Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-04-2017, 20:52   #5
Snigonas
 
Reputacja: 1 Snigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputację

Ruszył biegiem, wiedział, że musi biec żeby zdążyć, wiedział, że musi zdążyć, ale nie pamiętał gdzie. Z tego co w karczmie u siebie słyszał, to u jakiegoś Lużiżiego w jego pizzeri... Pizzeri? Cholera, tyle wśród ludziów żyję, a dalej nie wiem dlaczego jedzą te ciepłe placki z serem i ananasem. Kto normalny wybiera takie miejsca na spotkania? . Przynajmniej wiedział, że musi szukać po zapachu ananasa.

<Godzinę później>
Hmm... Ananas! To jest to! - pomyślał, gdy wyczuł tą charakterystyczną woń. Wiedział już w którą stronę się udać.

<Kilka minut później w karczmie>
Vulmon zaczął szukać jakiegoś miejsca, gdzie mogą przyjmować. Czuł się dziwnie, więcej tutaj ludzi niż u niego w wiosce, a zachowują sie gorzej niż zwierzęta w lesie podczas godów... No cóż, chyba trza się szynkarza zapytać -pomyślał. I tak zrobił. Karczmarz namawiał do zakupu piwa i niedobrego placka, po jakiejś "promocyjnej" cenie. Co to słowo znaczy...? Walić to, niech gada gdzie mam iść. Ja chcę do lasu! -po tej myśli wprost zapytał
- Nie chcę nic żreć, powiedz mnie jeno gdzie ten podobno jakiś szaleniec szuka członków do ekspedycji w las?
- Tam, w kantorku. Ale może chociaż piwa się eee... pan?... eee... napije?
Zostawił karczmarza nie odpowiadając.


Jak już wlazł do kantorka z bolącym ogonem (Nikt nie powiedział, że drzwi same się zamykają! No i przytrzasnęły ogon...), zobaczył, że jest oprócz niego jakiś dziwny wysoki człowiek, który na jego widok rzekł
- Na wyprawę? Czekać tutaj na trzech innych idio... śmiałków znaczy się
 

Ostatnio edytowane przez Snigonas : 09-04-2017 o 21:29.
Snigonas jest offline