Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-04-2017, 21:43   #279
dzemeuksis
 
dzemeuksis's Avatar
 
Reputacja: 1 dzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputację
Ryo
- Ach, nie - zaprotestował Yuteal. - Nikogo tu nie kryję. Po prostu imię tej nikczemnej kreatury nie ma żadnego znaczenia dla tej historii. Miasto i jego sprawy zostawiliśmy za sobą. Jesteśmy już tylko my, Duch niebios i dzicz.
- A zmiennokształtny - ciągnął kupiec - o, to coś innego. On jest częścią dziczy. Częścią świata, którego mir naruszyliśmy, przybywając w te strony. I bez wątpienia za dobrze, to on nam nie życzy. Tylko kim jest, skąd się wziął? Na pewno nie małpoludem, bo te istoty są zbyt prymitywne.
- Jeśli chodzi o zagrożenia związane z rozpoznaniem tego miejsca, to w pełni podzielam twoje obawy. Dlatego będziemy ostrożni: nawet jeśli zejdę na dół, to najwyżej w asyście dwóch osób a reszta, czyli w zasadzie połowa obecnego składu załogi, pozostanie na straży Ducha. Nic nas jednak nie powstrzyma przed realizacją celów wyprawy.
- O, tu będzie dobrze - Yuteal wskazuje kawałek odsłoniętego terenu przylegającego do stromej skarpy.

Ha-Tor
Zostawiasz towarzyszy i udajesz się w kierunku, w którym majaczy cumujący Duch. Schodzisz po długaśnych schodach ciągnących się po zewnętrznej ścianie piramidy i przechodzisz ponownie na wskroś przez małpoludzkie sioło, położone u stóp budowli. Gromada małych, ciekawskich, kudłatych szkrabów towarzyszy ci niemal do samego statku, z którego rozwinięto drabinkę, byś mógł wejść na pokład.

Mercon, Liska, Xsavery i pozstali członkowie oddziału
Prowadzeni przez Imupameazz i Serla zanurzacie się w czeluści piramidy. Szerokie korytarze oraz mijane komnaty oświetlone są gęsto rozstawionymi kagankami lub światłem padającym przez otwory w zewnętrznych ścianach budowli. Po przejściu jakichś stu, może dwustu kroków, docieracie do wspomnianych wrót. Po latach niektórzy pamiętali je tak:


A inni inaczej. Ale pewnym jest, że wrota posiadały otwory na klucze, które były w posiadaniu władczyni małpoludów, skrywającej za złotą maską swe oblicze. Dodatkowo co bardziej wrażliwi na magię, wyczuwali przed sobą bariery ochronne.
 
dzemeuksis jest offline