|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
25-03-2017, 21:32 | #271 |
Reputacja: 1 | Cholera... Tego się nie spodziewałem. Mięso jeszcze smaczne i do tego te owocki! No proszę, proszę... Ucztuję przez chwilę ciesząc się smakiem i uczuciem sytości. Ach... Muszę przyznać, że dobrze mi. Najpierw to polowanie, potem nieco miłości z Musą, potem znów walka. A teraz wypoczynek i jedzenie. W sumie to jestem przeszczęśliwy. Może znajdzie się na statku jakiś chętny do zapasów albo gry w kości? Dobrze byłoby rozruszać nieco mięśnie, albo przynajmniej wygrać czy przegrać kilka monet.
__________________ |
25-03-2017, 22:34 | #272 |
Reputacja: 1 | - Żeby choć ptaszka złapać, TRALALAAAA, pomęczyć dziada troszkę~ - Chcę zobaczyć dokładnie, co się dzieje na dole, Yuteal patrzy przez lornetkę... Dobra, niech ma... Kojarzy mi się, że na mostku była luneta... ale tam stoi Wężyca. Nie że się jej boję, ale jakoś ostatnio po skatowaniu Bluszcza... unikam jej. A może nie Wężycy, tylko jej spojrzenia na mnie. Wielu jest na baczności. Raczej nikt, kto nie musi, nie kisi się teraz pod pokładem. Ganda też jest na pokładzie, ale nie zagaduję do niej. Sama skupiam się na tym, by nie stracić czujności. Chętnie bym dorwała się do lunety na mostku, tyle że mam takie głupie wrażenie, że magiczny ciul tylko na to czeka, żebym opuściła gardę. Nie ma chuja, żeby tak się miało stać. Tak łażąc po pokładzie, mijam niektóre osoby już po raz kolejny, w tym Yuteala. Za którymś razem zaprzestaję łażenia po pokładzie i zatrzymuję się koło szefa. Podczas tego spaceru miałam parę rzeczy do przemyślenia, teraz jedna z nich mnie bardziej nurtuje. - Yut - zagaduję do Yuteala. - Kogo znasz, kto miałby ten sam cel co my mamy i jednocześnie zależałoby mu na tym, byśmy tego celu nie zrealizowali? Bo kogoś takiego musiał znać - zatruty tytoń był dowodem na to, że ktoś nie tylko bardzo nie lubił Yuteala, ale go znał na tyle dobrze, że wiedział jakie kłody rzucać mu pod nogi. A co, jeśli ten zmiennokształtny to też najemnik, tyle że pracujący dla rywala Yuteala? Bo czemu nie, gość - jakby nie patrzeć - miał predyspozycje i umiejętności na bycie dobrym szpiegiem i skrytobójcą.
__________________ Every time you abuse Schroedinger cat thought's experiment, God kills a kitten. And doesn't. Na emeryturze od grania. |
28-03-2017, 21:58 | #273 |
Reputacja: 1 | -Chciałbym zobaczyć te wrota. Co do zapłaty, jako że człowiek się kilku zawodów w życiu imał, jestem w stanie jej ludowi przekazać pewną wiedzę rzemieślniczą o ile jest nią zainteresowana. Od niechcenia przejeżdżam na około prymitywnej misy misy nożykiem używanym przeze mnie jako sztuciec. Po głowie zaś krąży mi natrętna myśl w jaki to sposób nasz towarzysz nawiązał mentalną więź z królową... i czy ta maska odgrywała w tym jakieś znaczenie. |
31-03-2017, 21:43 | #274 |
Reputacja: 1 | Gdy We szuka kompana do rozrywki, widocznym się staje, że nikt skory do zabawy nie jest. Mimo że sytuacja wydaje się spokojna, obecność tak licznych małpoludów tam na dole powoduje, że ludzie są wyraźnie spięci, wypatrują najmniejszych objaw wrogości zarówno z ich strony, jak i ewentualnego ataku z powietrza. Ponadto zanosi się na to, że lada chwila Yuteal podejmie decyzję o zaprzestaniu kołowania i zacumowaniu Ducha, co wymaga jeśli nie czynnej pomocy, to przynajmniej gotowości całej załogi. Yuteal zagadnięty przez Ryo zamyśla się przez chwilę, w końcu kręci przecząco głową. - Nieee, to niemożliwe, żeby ten łajdak wysłał kogoś za nami. Prezent na pożegnanie, kukułcze jajo, owszem. Ale to tylko po to, żebym nie wrócił żywy i żeby mógł przejąć moje aktywa w Mieście. Nikt, poza mną, nie jest na tyle szalony, żeby wyruszyć albo wysyłać kogoś na taką wyprawę - Yuteal wybucha gromkim, pełnym zadowolenia z siebie śmiechem. Mercon, póki nic konkretnego nie przedsięweźmie, może polegać tylko na swojej wiedzy i pamięci. A te, jak się okazuje, wydobyły z odmętów umysłu cień legendy zasłyszanej przy kuflu gdzieś, kiedyś, w jakiejś podłej spelunce. Legendy wyśpiewanej przez upadłego minstrela, która opiewała losy czarnoksiężnika, władcy umysłów. Mag ów, niespełna najwyraźniej rozumu, zamiast korzystać ze swych darów subtelnie i niezauważalnie pociągać za sznurki, dawał upust swoim zachciankom i chuciom (to była najciekawsza część ballady) w sposób nie mogący pozostać niezauważonym. Miejskie kolegium magów położyło kres jego działalności - czarodzieje wspólnymi siłami przy użyciu przepotężnych czarów przytwierdzili na stałe do jego twarzy ekran blokujący mentalne moce złoczyńcy - złotą maskę i zamknęli go w wieży. To znaczy tak im się tylko wydawało, bo po kilku dniach okazało się, że cela jest pusta a o władcy umysłów wszelki słuch zaginął. Propozycja Mercona o przekazaniu nieco wiedzy prymitywnemu ludowi zostaje ochoczo podchwycona przez innych załogantów, którzy licytują się kto i czego może małpoludy nauczyć. Nie brakuje przy tym komentarzy lekceważących, szyderczych, przesiąkniętych domniemaniem o wyższości kultury przybyszów nad tubylczą, wynikających z braku wyczucia. Gospodyni taktownie wydaje się na te tony nie zwracać uwagi, za gotowość warsztatów ustami Serla dziękuje, chętnie skorzystają, a wrota jest gotowa pokazać, choćby zaraz, jeśli tylko goście się nasycili. |
31-03-2017, 22:27 | #275 |
Reputacja: 1 | - Nie mam pojęcia, o kim mówisz, bo nie chcesz z jakiegoś powodu tego zdradzić, ale ktokolwiek to by był, nie zakładałabym, że nie ma w zapasie kolejnego szwindla. Ten zmiennokształtny, co dziabnął Liskę, nie podoba mi się jak cholera. - mówię Yutealowi, rzucając od niechcenia okiem na dół. - Zdziwiłbyś się, Yut, popierdoleńców na świecie nie brakuje - dodaję, mój głos w przeciwieństwie do śmiechu Yuteala kipi sceptycyzmem. Gratuluję mu w myślach optymizmu, ja jestem z natury zagorzałym sceptykiem - niektórzy uznaliby, że wręcz pesymistą. Rzucam okiem na dół i dziwię się, że dalej jest spokojnie. W głębi trochę się nawet niepokoję tą sielanką. Spodziewam się kłopotów, ale nie dzieje się nic, co by sprawiało, że trzeba by było sięgać po miecz. - Nie żeby coś, ale nie mam za krztyny zaufania do tych małp, a spodziewam się, że magik od rybitwy czeka tylko na to, żebyśmy opuścili statek, żeby go później pouszkadzać i żebyśmy przez to utkwili u tych małp - dzielę się swoimi uwagami z Yutealem. - Co proponujesz w związku z tym, Yut?
__________________ Every time you abuse Schroedinger cat thought's experiment, God kills a kitten. And doesn't. Na emeryturze od grania. |
01-04-2017, 17:17 | #276 |
Reputacja: 1 | Grzecznie dziękuję władczyni małpoludów, za miłą gościnę i stwierdzam, że bez zgody większości członków załogi nie mogę zdecydować o wyprawie w głąb piramidy. Po uczcie mam zamiar udać się z powrotem na statek, za bardzo śmierdzi mi tu pułapką. |
01-04-2017, 17:21 | #277 |
Reputacja: 1 | "Co za ludzie!" - myślę sobie, zgrzytając zębami. Rozumiem, że są spięci, że niedawna walka, że wszystko... Ale nie mam kompletnie nic, NIC do roboty. Z melancholią wspominam dawne czasy. To jest poprzedni wieczór spędzony z Musą i potem rzeź atakujących nas małpoludów. Obie czynności były na swój sposób przyjemne. Wzdycham i kładę się na samym środku pokładu, spoglądając na niebo prześwitujące przez przestrzenie między balonami naszego statku.
__________________ |
04-04-2017, 00:01 | #278 |
Reputacja: 1 | -Chodźmy. Wstaje biorąc w rozczapierzoną dłoń kilka owoców. - Chciałbym obejrzeć te wrota. Dokonać "oględzenia" i na noc wrócić na statek. Decyzje podejmiemy jutro rano. |
09-04-2017, 21:43 | #279 |
Reputacja: 1 | Ryo - Ach, nie - zaprotestował Yuteal. - Nikogo tu nie kryję. Po prostu imię tej nikczemnej kreatury nie ma żadnego znaczenia dla tej historii. Miasto i jego sprawy zostawiliśmy za sobą. Jesteśmy już tylko my, Duch niebios i dzicz. - A zmiennokształtny - ciągnął kupiec - o, to coś innego. On jest częścią dziczy. Częścią świata, którego mir naruszyliśmy, przybywając w te strony. I bez wątpienia za dobrze, to on nam nie życzy. Tylko kim jest, skąd się wziął? Na pewno nie małpoludem, bo te istoty są zbyt prymitywne. - Jeśli chodzi o zagrożenia związane z rozpoznaniem tego miejsca, to w pełni podzielam twoje obawy. Dlatego będziemy ostrożni: nawet jeśli zejdę na dół, to najwyżej w asyście dwóch osób a reszta, czyli w zasadzie połowa obecnego składu załogi, pozostanie na straży Ducha. Nic nas jednak nie powstrzyma przed realizacją celów wyprawy. - O, tu będzie dobrze - Yuteal wskazuje kawałek odsłoniętego terenu przylegającego do stromej skarpy. Ha-Tor Zostawiasz towarzyszy i udajesz się w kierunku, w którym majaczy cumujący Duch. Schodzisz po długaśnych schodach ciągnących się po zewnętrznej ścianie piramidy i przechodzisz ponownie na wskroś przez małpoludzkie sioło, położone u stóp budowli. Gromada małych, ciekawskich, kudłatych szkrabów towarzyszy ci niemal do samego statku, z którego rozwinięto drabinkę, byś mógł wejść na pokład. Mercon, Liska, Xsavery i pozstali członkowie oddziału Prowadzeni przez Imupameazz i Serla zanurzacie się w czeluści piramidy. Szerokie korytarze oraz mijane komnaty oświetlone są gęsto rozstawionymi kagankami lub światłem padającym przez otwory w zewnętrznych ścianach budowli. Po przejściu jakichś stu, może dwustu kroków, docieracie do wspomnianych wrót. Po latach niektórzy pamiętali je tak: A inni inaczej. Ale pewnym jest, że wrota posiadały otwory na klucze, które były w posiadaniu władczyni małpoludów, skrywającej za złotą maską swe oblicze. Dodatkowo co bardziej wrażliwi na magię, wyczuwali przed sobą bariery ochronne. |
09-04-2017, 22:23 | #280 |
Reputacja: 1 | Tak... Ta chmura z pewnością przypomina mi kozę. Różki, paskudna morda, kopytka i wymiona. Tylko czemu nie ma ogona? Czemu ona nie ma ogona? Wzdycham i przerzucam wzrok na kolejną chmurę. Ogarnia mnie dziwne uczucie. Jakbym odkrył coś nowego. Chmura ma dość symetryczny, skomplikowany kształt. Budujące ją fragmenty mają... ten sam kształt! A fragmenty tych fragmentów mają ten sam kształt! To jest niezwykłe, niesamowite. Niepowtarzalne, a raczej powtarzalne w nieskończoność! Fragmenty fragmentów... Fragtale? Chmurmenty? Czy może frak... O, i chuj. Wiatr ją rozwiał. O! Ta przypomina cycki leżącej na plecach kobiety.
__________________ |