Geschburg był miastem, a właściwie mieściną, o wielkości populacji stanowiącej mniej więcej górną granicę akceptacji Berwina.
Takie Nuln go przytłaczało i przygnębiało, ale pierdołka w rodzaju Geschburga mogła być. Stał zatem na nabrzeżu i pykał z nieodłącznej fajeczki przysłuchując się rozmowie kompanów. - "Lis w Kurniku" brzmi zachęcająco. Zamierzam się nażreć, wykąpać i przygarnąć jakąś dziewkę na noc, ale wpierw Elmer pójdę z tobą do straży. Takie rzeczy trzeba zgłaszać. Tym bardziej jeśli są dziwne i kiedyś być może straż nas najdzie w jakimś zaułku z pochlastanymi zbirami.
Podrapał się po głowie i spojrzał z ukosa na Wilhelma. - Ponawiam propozycję byśmy zajrzeli do pisma sigmarytów. Warto sprawdzić, czy aby nie piszą o nas. Może da się odkleić pieczęć nad parą?
Zaproponował pierwszy sposób jaki mu przyszedł do głowy. |