Na widok starej kartki papieru z różnymi, prawie niewidocznymi szlaczkami Vulmon od razu się odezwał:
-
Mapa...? A na co komu mapa? Widziałem wiele lasów, wszędzie to samo, jedynie drzewa i zwierzęta się różnią, mapy w niczym wam nie pomogą... No chyba, że znajdziecie te ścieżynki które tutaj widzicie jak od kilkudziesięciu lat tam nikt nie wchodził... Znał większość okolicznych małych lasów jak własną kieszeń. No i Wielką Dżungle z której pochodzi, znaczy się tą część przez którą uciekał.Jednak chciał wyruszyć w podróż, świstka papieru który nazwali "kontrakt" nie przeczytał, bo czytać nie potrafi, więc jedynie wylał atrament na rękę i odbił swoją łapę. Na środku kartki, bo tak.
Chwilę później usłyszał jak mały człowieczek coś mówi o kolejce. A może to o jedzeniu?
-
Co?Co?Co?Co? Co ktoś stawia? Jedzienie? Jeśli placki z ananasem to ja podziękuję, wolę zjeść tego tłuściutkiego kotka co go widziałem na oknie, wyglądał tak pysznie, nie to co te dziwne placki I poszedł zapolować na kota.