Widdenstein gdy dobiegł w zasięg wzroku barykady stanął jak wryty i jęknął.
- Młody leć i poinformuj, że krasnolud z trollem i prawie całym oddziałem uderzyli na naszą barykadę i ją rozbili.- Wypowiedział po chwili do młodzika, który robił za gońca.
- Ludzie! Te ścierwa się przedarły bo nas tu nie było. Tak łatwo nie będzie im ze sługami Sigmara i obywatelami jego ziem! Do ataku! Za mną!- Ryknął do ludzi i złapał mocniej kostur. Po chwili przełykając ślinę zaczął rzucać magicznymi żądłami i wspomagającymi lub utrudniającymi życie czarami.
- Wy dwie!- Krzyknął na dwie kobiety z bronią zasięgową.
- Sprowadźcie wiadra ze smołą czy czymś podobnym i żagiew by można podpalić. Przygotujcie Kislevskie koktajle.- Rzucił między czarami do nich i wrócił do walki.
Głównymi celami był Troll i Krasnolud. Musiał ich unieszkodliwić, ale wiedział, że krasnolud jak padnie to morale atakujących może się załamać.