- No, no, kogo moje oczy widzą, obrońca ojczyzny we własnej osobie. Jak tam w służbie imperatora i Imperium?
- Póty służby, póki Karle się zgadzają.
Wysoki i chudy jak tyka mężczyzna o twarzy poznaczonej bliznami i zauważalnych ubytkach w zakresie zębów i uszu zarechotał krótko, po czym wskazał Karlowi krzesło po drugiej stronie prostego, kiepsko wykonanego stołu. - A zgadzają się? - zapytał. - Z tym tematem przychodzę. - odpowiedział Karl, rozsiadając się na krześle naprzeciw osobnika znanego jako Gładki Hans, prominentnej figury półświatka Nuln.
Siedzieli w alkierzu speluny w jednej z gorszych dzielnic miasta, służącej za siedzibę jego gangu. - Słyszałeś o hecy w koszarach? Ktoś robi srogie geszefty i trepy chyba oberwały rykoszetem. Przyszedł przykaz od jakiś macherów z wsobnych panków, żeby pozamiatać kilku ludzi z miasta. Co ty na to?
- Gdzie mnie, uczciwemu złodziejowi, do intryg jaśniepaństwa? - Gładki Hans spojrzał w powałę. - Tobie i mnie, liczę na to, nic, ale wygląda na to, że nie wszyscy mają nasz kręgosłup moralny. Geofrey Mock i Alfons Ragorn, mówią ci coś te nazwiska? Ja ich nie kojarzę, ani stąd, ani z okolic.
__________________ Now I'm hiding in Honduras
I'm a desperate man
Send lawyers, guns and money
The shit has hit the fan - Warren Zevon, "Lawyers, Guns and Money"
Ostatnio edytowane przez Cohen : 18-04-2017 o 23:38.
|