Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-04-2017, 20:53   #32
Ril
 
Ril's Avatar
 
Reputacja: 1 Ril ma wspaniałą reputacjęRil ma wspaniałą reputacjęRil ma wspaniałą reputacjęRil ma wspaniałą reputacjęRil ma wspaniałą reputacjęRil ma wspaniałą reputacjęRil ma wspaniałą reputacjęRil ma wspaniałą reputacjęRil ma wspaniałą reputacjęRil ma wspaniałą reputacjęRil ma wspaniałą reputację
Znad rzeki Hudson nadeszła mgła. Miało się ku wieczorowi i łagodne cienie otulały wnętrze gmachu, skrywając zaawansowaną kosmiczną aparaturę przed wzrokiem ciekawskich. Wtem do pomieszczenia wszedł android i podreptał w kierunku migającej struktury - noszącej ślady kurzu, zarysowań i mikropęknięć energetycznej tuby, wewnątrz której falował obraz pozbawionej ciała głowy mężczyzny o skupionym spojrzeniu.

- Alfa! Nareszcie! Misja wykonana?
- Zordonie, potwierdzam! -
Odpowiedział synetetyczny głos robota. - Przymusowa teleportacja z Angels Grove zaprowadziła nas do Hell's Kitchen w Nowym Jorku.
- Tego się obawiałem... Już niemal aktywowałem helodermo-gastropoantropozorda w naszym hangarze, gdy nastąpił ten potężny wstrząs i palec mi się omsknął. Zdaj raport. Co zarejestrowałeś?
- Odczyty w normie. Miasto nie nosi śladu walk. Duże skupisko ludzi 125 jardów od Centrum Dowodzenia.
- Masz na myśli ten plac za oknem? Nie zaczepiano cię? Nie próbowano schwytać?
- Zastosowałem kamuflaż bojowy. -
Robot odwrócił głowę, kierując promień czerwonego lasera na prowizoryczną konstrukcję, porzuconą w towarzystwie śmieci w głębi korytarza.

- Duże zamieszanie. Nikt nie zwrócił uwagi.
- Doskonale. Wczytaj zarejestrowane ujęcia. Daj to na duży ekran.
Robot wykonał kilka kliknięć i po chwili obraz wyświetlił się na rzutniku.
- Ujęcie pierwsze - podjął. - Ten pozaziemski gryzoń to miniaturka gigantycznego kosmicznego chomika. Steruje olbrzymem, używając go na podobieństwo zorda. Ujęcie drugie. Chłopiec. Ma niezdrowy kolor skóry i latają wokół niego muchy.
- Rozumiem. Mieliśmy ten sam problem z żółtą wojowniczką. Coś jeszcze?
- Człowiek w skórzanym wdzianku. Krąży po placu, żądając od przechodniów dowodów miłości. Kolejne ujęcie pokazuje, jak próbuje się z nimi stykać końcówkami...
- W porządku, wystarczy! Coś jeszcze?
- Wczytuję kolejny kadr: bulwa buraczana toczy się po bruku, umykając przed biegającym wokół niej pingwinem. Na drugim planie kaczka wpatruje się w groźnie łypiącego na nią wielkiego gada, patrzy na złoty zegarek i wydaje się na coś czekać.


Łza zakręciła się w oku Zordona, gdy słuchał raportu o tych wesołych harcach w okolicznościach fauny i flory, gdyż niekończące się walki robotów zamieniły jego rodzinną planetę Eltar w bezludną pustynię.
 

Ostatnio edytowane przez Ril : 13-04-2017 o 23:39.
Ril jest offline