Nareszcie! Wolność! Brak krępujących mundurów, porannej musztry i strzelania z łuku. Co może być jeszcze lepszego? Oczywiście że kufel schłodzonego piwa! Walter z wielką ochotą podążył, razem z towarzyszami, do karczmy "Odpoczynek wojaka". Jakże adekwatna nazwa. Widać, że karczmarz posiada umiejętność reklamowania. Człowiek, jak widzi taką nazwę, to od razu ma ochotę wejść, zasiąść do stołu, zjeść i wypić. Akrobata wkroczył do budynku, z wielką, nieukrywaną radością. Zamówił kufel najbardziej zimnego piwa, jakie jest, po czym usiadł przy stole, delektując się smakiem ukochanego trunku. Może nie było w smaku najlepsze, zapewne w przeszłości uważałby je za zwykłego sikacza, lecz nie w tym momencie. Teraz spragniony był odrobiny złotego płynu i nie zważał na jego wątpliwe walory smakowe.
Kiedy Baron przedstawił sytuację, Walter odezwał się. -Zawsze mogę wspiąć się na coś wysokiego i stamtąd obserwować okolicę. Nie na takie rzeczy się wchodziło.- w tym momencie zaśmiał się- Tylko powiedzcie, skąd mam obserwować. Albo chociaż którą część budynku. |