Yetar szybko zebrał siebie z podłogi, choć nie obyło się bez cichego jęknięcia z bólu. Cóż, nie spodziewał się w ogóle takiego obrotu wydarzeń. Podniósł magiczną kulę i z ulgą stwierdził, że nie pojawiła się na niej ani jedna rysa.
Już chciał ruszyć jednym z dwóch korytarzy, kiedy jego uszu dotarło jakieś chrobotanie. Przełknął ślinę, bo już sobie wyobraził, że czekają tam na niego te paskudne stwory bez oczu.
Ciekawość jednak po raz kolejny wygrała w fetchlingu i ten, zebrawszy w sobie odwagę, ruszył lewym korytarzem. Tym razem ostrożniej. |