Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-04-2017, 17:08   #217
Morel
 
Morel's Avatar
 
Reputacja: 1 Morel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputację
Oleg skończył miętolić w ustach ostatni kęs skóry czerstwego chleba zmiękczonej jasnym sosem dokładnie zebranym ze ścianek drewnianej miski. Oderwał plecy od budynku karczmy i przetarł płaszczem i tak praktycznie już czyste naczynie. Pociągając nosem upchał michę w plecaku, splunął pod nogi i przysypał charę piaskiem - taki z niego był kulturalny menel.
Przeciągnął się rozkładając szeroko ramiona sięgnął za pazuchę. Trzymając wyciągniętą butlę za szyjkę sprawnie odkorkował ją zębami i wypluł korek do drugiej dłoni. Wlał śmiało porcyjkę prosto w gardło nie dotykając szkła ustami, otarł usta i syknął korkując flaszkę. W nieco innych okolicznościach pusta w tej chwili butelka stałaby pod jego nogami, ale Oleg wiedział co by się wtedy stało. Nawet jeśli nie byłby pijany w pień to nie byłby w stanie skupić się zadaniu, jakie sobie wyznaczył. Było to dla niego coś zupełnie nowego i sam był ciekaw, co z tego wyjdzie.

Tak, jak się spodziewał już po chili dostrzegł łysego, pomarszczonego brodacza, który o dziwo prezentował pełne i nawet nie aż tak bardzo pożółkłe uzębienie. Podszedł do niego i rzucił plecak kilka kroków obok miejsca, gdzie urządził sobie miejsce pracy i zaczepiał przechodniów powołując się swą posługę ku czci Sigmara, przez którą stracił władzę w nogach. Krzycząc jak to walcząc z zielonymi bestiami być może uratował życie najbliższych członów rodziny każdej osoby, która choć łypnęła okiem w jego stronę. Chociaż jego nogi naprawdę wyglądały na sparaliżowane to on sam nie wyglądał na weterana wojennego.

Mimo początkowej niechęci, szybko przełamanej propozycją porcji winiaka, rozmowa o pierdołach jak polityka, pogoda i ogólna bieda z każdym łykiem nabierała tempa. Przynajmniej w wydaniu Mirona, bo tak miał na imię idący w zaparte, pokrzywdzony przez los weteran wojenny, który zajmował tę parcelę. Kiedy dołączyła do nich Maria - czerwona i napuchnięta od alkoholu, brzydka jak noc kobieta w zatrważająco bliskich stosunkach z Mironem, atmosfera uległa całkowitemu rozluźnieniu.

Po wysłuchaniu wszystkich żali, historii i sprośnych, nieśmiesznych kawałów, gorszych nawet o woni z ust Marii, która przysuwała się zdecydowanie zbyt Olega, kiedy wybuchała śmiechem w odpowiedzi na własne dowcipy, Oleg wstał z ulgą zwiększając dystans od rozbawionej pary.
- Dzięki za towarzystwo, ale muszę się gdzieś zamelinować. Nie wiecie, czy mogę rozjebać się tam pod tą chałupą.
- Kurna, nie wiem tam zaraz obok to Chrupa ostatnio spał. - Mioron wysunął szczękę i pochamrał się po rzadkiej brązowo siwej brodzie.
- Spał, ale mu wjebali ostatnio i się przeniósł pod doki - Odparła Maria odklejając od wydatnych warg butelkę, którą przyniosła ze sobą.
- To ci Ranald sprzyja, akurat się zwolniło - Miron odparł sięgając po butelkę
- To mi Ranald sprzyja. Dzięki za towarzystwo - Oleg wziął swoją flaszkę, z ostatnim łykiem wina, gdyż poszła ona w odstawkę na rzecz Mariowego bimbru, którego autor nie raczył nawet zabarwić dla przyzwoitości. Pożegnał się grzecznie wznosząc prawie pustą butelkę i poszedł w upatrzone wcześniej miejsce. Było to zaślepione dawno temu wejście do budynku, nieco w głębi fasady budynku, pod niedużym zadaszeniem. Stąd mógł spokojnie obserwować wejście do meliny gangu.

Usadowił się wygodnie pod ścianą, postawił obok siebie pustą flaszkę, przymknął oczy włożył dłonie pod pachy - Klasyczny żul - pomyślał zadowolony z siebie.
Siedział tak kilka godzin nasłuchując wielu ciekawych rzeczy. Dopiero pod wieczór ktoś zwrócił na niego uwagę. Nakrzyczał na niego i kazał stąd zmiatać pod groźbą najzwyklejszego w świecie nakopania do dupy.
`No cóż trzeba będzie zrelacjonować zasłyszane ciekawostki`

Oleg postanowił nie wchodzić do wynajętego przez Barona mieszkania. Zamiast tego usadził przed wejściem nie wychodząc z roli.
`Bezdomny wchodzący do domu? Podejrzane.`
Zaczepi po prostu pierwszego przechodzącego kompana, jak przystało na żula.
 

Ostatnio edytowane przez Morel : 14-04-2017 o 17:10.
Morel jest offline