Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-06-2007, 22:58   #249
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Służąca widać doskonale wiedziała, co może ją spotkać za podsłuchiwanie rozmowy wielkich państwa. Z głową spuszczoną przy ziemi, wydawała się być w pełni pochłonięta swoim zajęciem. Raz tylko wyszła na chwilę, by wypłukać szmatę, po czym nawet nie patrząc na spokrewnionych, bez słowa wróciła do swojego zajęcia.

***

Podczas, gdy salę główną gospody znów wypełniło ciepło paleniska, „mały rycerz” de Piccord z coraz większą irytacją znosił targający jego odzieniem wiatr. Dobrze chociaż, że niewielkie zadaszenie nad drzwiami chroniło go od deszczu, który zdawał się nie mieć końca. Zdenerwowanie Renaulda pogłębiło dodatkowo to, iż mimo dudnienia spadających kropli, usłyszał z wnętrza tawerny głos Milli, która informowała właśnie owego nieznajomego Kainitę o ich misji. Bestia wewnątrz małego Ventrue zaczęła się szarpać, jakby chcąc zerwać się z uwięzi...
„Jakim prawem?!”

***

Tymczasem w środku gospody szum dochodzący z pomieszczenia kuchennego oraz trzaski ogniska świadczyły o tym, że już niedługo można się będzie spodziewać wody na kąpiel.
Dziewczyna służebna właśnie skończyła sprzątanie. Jej pracy bynajmniej nic dało się niczego zarzucić - na podłodze nie było widać już ani odrobiny krwi. Powoli też zapach, który unosił się w powietrzu przestawał drażnić wyczulone na posokę nozdrza wampirów.

Kiedy Milla zadała swoje pytanie, służąca z przepraszającą miną zbliżyła się do siedzących przy stole. Ci od razu zamilkli, zerkając na nią mniej lub bardziej przychylnie.

- Państwo wybaczą, ale tak pomyślałam... że skoro ów rycerz leży złożony gorączką, to lepiej.. no, nie budzić go, nosząc balię i wiadra... Chodzi mi o to, że... jeśli by państwo się zgodzili... odbyć kąpiel w izbie kuchennej, to ja zaraz wszystko przygotuję...

Wystraszona dziewczyna zerkała raz za razem rozbieganymi oczętami w stronę Milli, jakby to od wielkiej damy spodziewając się przyzwolenia. Ponieważ inni zebrani milczeli, wampirzyca z rodu Ventrue tylko łaskawie skinęła powabną dłonią na znak zgody.
Służąca ukłoniła się nisko.

- Dziękuję... ja zaraz przyniosę jakieś suche odzienie z państwa bagaży...

To rzekłszy, po chwili znikła za drzwiami izby sypialnianej.

***

Wciąż stojący na zewnątrz tawerny Renauld próbował okiełznać tlący się we wnętrzu ogień furii, która odbierał jasność jego myślom. Teraz nie mógł sobie pozwolić na działanie pod wpływem emocji, które charakteryzowałoby dziecko! Teraz musiał pokazać IM, że nie przez przypadek Księżna właśnie jego wybrała...
Paniczny, kobiecy krzyk dochodzący z wnętrza budynku przerwał jego rozmyślania.

***

Odruchowo zgromadzeni w sali Kainici unieśli się ze swych miejsc, słysząc wrzask dziewczyny służebnej. Po chwili wypadła do głównej sali, zalewając się łzami i szlochając histerycznie.

- On nie żyje!


Przycisnęła do twarzy fartuch, by stłumić cisnący się na usta kolejny krzyk przerażenia.

Ci, którzy zerwali się ze swych miejsc, żeby zobaczyć co też wystraszyło dziewczynę, wbiegli do sali, gdzie spali rycerze. Dwaj wojacy oraz Jane, najwyraźniej wytrąceni ze snu, szeroko otwartymi oczami wodzili od drzwi do siennika pod ścianą, jakby starając się zrozumieć sytuację.

Tymczasem w świetle płochliwego płomienia świecy, która stała na zydelku opodal, można było dostrzec nieruchome, nienaturalnie wygięte ciało na czwartym posłaniu. Sznur, którego zwykle chłopi używali do wiązania koni i kóz, odcinał się swoją barwą na tle posiniałej szyi człowieka. Rycerz imieniem Jose tym razem nie wyślizgnął się z objęć śmierci - był martwy.
 
__________________
Konto zawieszone.

Ostatnio edytowane przez Mira : 07-06-2007 o 17:07.
Mira jest offline