Korytarz, który prowadził, być może, do wyjścia - to było optymistyczne odkrycie, jednak Randulf stale miał w pamięci pewną wizję, w której nie znajdował się w zbyt przyjemnej sytuacji. Dlatego też trzymał się w pewnej odległości od tamtej dwójki i, równocześnie, dokładnie się rozglądał na wszystkie strony.
Mimo daleko idącej ostrożności zaczął pomagać, gdy Oswald zabrał się za badanie ściany. |