Pomimo tego, że Murgrim wyszedł jako pierwszy można by rzec, że szliście jako grupka ponieważ ciągle widzieliście pozostałych członków waszej drużyny. Wprawdzie Drooq zgubił się gdzieś po drodze ale Awwal i Rudgiert - Ci poznani przy otrzymywaniu zadania - niechętnie bo niechętnie ale podążali za wami. Gdy przybyliście na plac przed pałacem słońce kończyło swój odwieczny cykl i znikało przysłaniane przez co wyższe budynki na zachodzie. Fakt faktem perspektywa włażenia do kanałów po zachodzie słońca malowała się niezbyt różowo co stwierdzili wasi towarzysze znikając w pierwszej lepszej karczme oglądając się tylko na was wzrokiem mówiącym ' co masz zrobić dziś zrób jutro '
Stoicie więc we trójkę w niewielkim oddaleniu na placu tuż przed pałacem. Ostatnie promienie muskają najwyższe wieże czerwonym blaskiem i czuć już wieczorny chłod na karku...
A gdzieś tam, kilka ulic dalej ktoś wydaje wyroki i lakuje koperty...
Rozpoczyna się gra...
__________________ There is a Beast that lurks behind the mask every being wears. We are the Beast... |