|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
06-06-2007, 13:30 | #31 |
Reputacja: 1 | Murgrim Vernyhran Popatrzył się po raz ostatni na plecy ogra i krzyknął szybkie podziękowanie. Oglądał przez chwilę mapy po czym schował je do wewnętrznej kieszeni swego stroju, zapieczętował mosiężnym guzikiem i uśmiechnął się pod nosem. Spojrzał przelotnie na kobietę i mężczyznę, po czym ruszył bez słowa. Pierwsze zejście wydaje się być dosyć łatwe, zobaczymy co będzie dalej, podobno im dalej w las tym więcej drzew- rozmyślał, po czym przypomniał sobie różne historie o dziwacznych a niekiedy groźnych stworach, zamieszkujących kanały większych metropolii. Muszę dać komuś znać gdzie poszedłem, ot tak by mieć jakiekolwiek zabezpieczenie że ktoś zacznie mnie szukać gdyby... wynikły pewne nieprzewidziane okoliczności- w mig przypomniał sobie swojego krewnego który prowadził karczmę nieopodal pałacu, przed zejściem w dół planował wstąpić do niego na kufelek i powiedzieć gdzie idzie.
__________________ Always remember that You are weak against the power of the Dark Side. |
07-06-2007, 00:21 | #32 |
Reputacja: 1 | Giaccomo z Tabador. Miejskie magazyny zdziwiły Giaccomo. Wyglądało że miejscy urzędnicy to banda półgłówków i do tego w większości nieludzi. Rzucił okiem na "dokładne" mapy kanałów. Na tyle dokładne, że wszystkie zmieściły się pod niewielką krasnoludzką koszulą. Zaśmiał się w duchu, pewnie zaznaczyli na nich co trzeci korytarz. Nie wyglądało żeby wśród reszty rzeczy były jeszcze jakieś zwoje. Pewnie trzeba będzie zwiedzać kanały zapominając o mapach. Mag przyjrzał się krasnoludowi, który wyszedł bez słowa. Patrzył jak uśmiecha się do siebie- pewnie raduje się na sama myśl wejścia w jakiś tunel-pomyślał. Gdy wchodzili do tego pomieszczenia zastanawiał sie czy tu też wbiegnie szarżą z toporem. Niestety przegrał zakład z samym sobą. Giaccomo przypomniał sobie krasnoludów z Magazynu. Krzykactwo i rozwiązywanie wszystkich problemów siłą. Nic dziwnego że ich cywilizacja upada i skończy się tam gdzie się zaczęła - w podziemnej dziurze. Gdy Murgrim wyszedł Ciacommo zwrócił się do kobiety. - Może w oczekiwaniu na resztę naszej "drużyny" wypijemy kielich wina ?? |
07-06-2007, 10:48 | #33 |
Reputacja: 1 | Pomimo tego, że Murgrim wyszedł jako pierwszy można by rzec, że szliście jako grupka ponieważ ciągle widzieliście pozostałych członków waszej drużyny. Wprawdzie Drooq zgubił się gdzieś po drodze ale Awwal i Rudgiert - Ci poznani przy otrzymywaniu zadania - niechętnie bo niechętnie ale podążali za wami. Gdy przybyliście na plac przed pałacem słońce kończyło swój odwieczny cykl i znikało przysłaniane przez co wyższe budynki na zachodzie. Fakt faktem perspektywa włażenia do kanałów po zachodzie słońca malowała się niezbyt różowo co stwierdzili wasi towarzysze znikając w pierwszej lepszej karczme oglądając się tylko na was wzrokiem mówiącym ' co masz zrobić dziś zrób jutro ' Stoicie więc we trójkę w niewielkim oddaleniu na placu tuż przed pałacem. Ostatnie promienie muskają najwyższe wieże czerwonym blaskiem i czuć już wieczorny chłod na karku... A gdzieś tam, kilka ulic dalej ktoś wydaje wyroki i lakuje koperty... Rozpoczyna się gra...
__________________ There is a Beast that lurks behind the mask every being wears. We are the Beast... |
07-06-2007, 12:09 | #34 |
Reputacja: 1 | Anika - Chętnie, mój drogi Giacommo, pora za nadto nie sprzyja łażeniu po kanałach. Chyba że ktoś jest szczurołapem. - Anika uśmiechnęła się wrednie, ukradkiem zerkając na krasnoluda. Była pewna, że ten chętnie pójdzie zwiedzić "nowe miejsce pracy". - Znam ciekawe miejsce gdzie można spędzić wieczór. Karczma " Pod Dzikim Powojem" , nader dobrze utrzymane miejsce. Karczmarz to bardzo miły człowiek, słynie w mieście z bogatej kolekcji win. To niedaleko. - powiedziała, zgrabnym ruchem wskakując na konia. Ostatnio edytowane przez Idrith : 07-06-2007 o 12:14. |
07-06-2007, 14:07 | #35 |
Reputacja: 1 | Murgrim Vernyhran Jak sądził spotkają się za jakiś czas przy wejściu do kanału. W tej chwili jednak bardziej zaprzątały go sprawy znalezienia swego druha, krótki czas błąkał się po uliczkach i placach miasta, wreszcie jednak dotarł do celu swej wędrówki. Wkroczył pewnie do miłego półmroku karczmy, już od wejścia posłyszał piskliwy głos krasnoludzkiego karczmarza. Usiadł przy barze i zamówił piwo ze swych rodzinnych stron, bardzo je lubił, miało silny aromat, w smaku zaś zdradzało cierpką goryczkę. -Jak tam idzie interes, Diovanie?- rzucił do barmana. Ten zaś dopiero na dzwięk jego głosu, zorientował się że ma klienta. Od razu go rozpoznał, Murgrim bywał tu co jakiś czas, ostatnio jednak coraz rzadziej. Dłuższy czas spędzili na jakichś nic nie znaczących pogaduchach i plotkach, co tam nowego w kopalniach, jakie są ceny złota czy srebra i tym podobne. Wreszcie krasnolud przeszedł do meritum i wyjaśnił znajomemu karczmarzowi cel swej wizyty w mieści jak i całe zadanie, przy tym poprosił o nie rozgłaszanie tej informacji. -Wolę aby to pozostało między nami, dopiero gdy nie zjawię się za parę dni... no powiedzmy dwa dni, w twej karczmie na piwko, możesz przedsięwziąć odpowiednie kroki, rozumiemy się?- tymi słowami zakończył rozmowę i wychylił kufelek do końca, otarł łapskiem brodę i wygramolił się na skąpaną w popołudniowym słońcu uliczkę. Rozglądał się chwilę podziwiając artyzm wykonania co poniektórych budynków, po czym wyruszył w stronę umówionego miejsca.
__________________ Always remember that You are weak against the power of the Dark Side. |
07-06-2007, 18:46 | #36 |
Reputacja: 1 | Giaccomo Mężczyzna dał się zawieść w jedną z lepiej utrzymanych uliczek miasta, przytulne miejsce pachnące smażoną na winie dziczyzną i wszechobecnym dzikim powojem, który pokrywał ściany i gzymsy. Od niego też wzięła nazwę niewielka karczma, której niski budynek przycupnął pomiędzy domami mieszkalnymi bogatszych kupców... W karczmie panował wesoły gwar rozmów. Towarzystwo tutaj stanowili bogatsi mieszczanie, kupcy i ich damy oraz wszelkiej maści „interesanci” próbujący wyciągnąć tu z możnych jak najwięcej pieniędzy. Giaccomo ujął pod rękę kobietę i poprowadził ją do stolika w głębi sali, jakby specjalnie przygotowanego dla nich, z palącymi się świecami. Gdy zjawił się karczmarz, szczupły jegomość z zawadiackim wąsikiem w nieskazitelnie białym fartuchu, złożył zamówienie i rozpoczął niezobowiązującą pogawędkę. -... Cóż, nie za ciekawe jest nasze zadanie. Szczerze powiedziawszy bardziej ciekawią mnie same mapy tych kanałów niż nurzanie się po pas w miejskich nieczystościach... Ale..- mężczyzna uniósł kielich wypełniony karminowym napojem- Za naszą znajomość. |
07-06-2007, 19:35 | #37 |
Reputacja: 1 | Czas bardzo miło upływał, przy winie, przy piwie, w doborowym towarzystwie. Zrobiło się ciemno i dzwony zaczęły bić już północ... *** Ciemna sylwetka podeszła do łożka i dało się słyszeć tylko ciche westchnienie. Sylwetka opuściła pokój i zniknęła w mroku nocy... Nikt nawet tego nie zauważył, ale konsekwencje dosięgną nawet tych niczego nie spodziewających się
__________________ There is a Beast that lurks behind the mask every being wears. We are the Beast... |
07-06-2007, 21:22 | #38 |
Reputacja: 1 | Anika - Za znajomość. – kobieta powtórzyła toast i uśmiechnęła się ujmująco, upijając łyk wina. – Ja też nie takiego zadania do wykonania szukałam..- westchnęła, odstawiając kielich. – Ale myślę sobie, że jeśli już tu jesteśmy, możemy wyciągnąć z całej sprawy wiele drobnych korzyści... dla siebie.- jej ton przez cały czas rozmowy był lekki i niezobowiązujący. Blaski świec igrały w jej oczach, przyciągających do siebie wzrok mężczyzny. - Dajmy na to że ktoś miałby inne cele niż my i bardzo chciałby je zrealizować, no cóż dlaczego komuś takiemu nie pomóc.. Z drugiej strony, po głębszym namyśle moglibyśmy dojść do wniosku że takie osoby mogą popełnić jakiś nieprzyzwoity czyn, co oczywiście , po kolejnym dłuższym czasie musielibyśmy zakomunikować straży miejskiej, nieprawdaż? – kobieta cały czas się uśmiechała, bawiąc się kosmykiem włosów. – Oczywiście wszyscy na pewno chcieli by ofiarować nam drobne złote upominki za pomoc, z którymi moglibyśmy zająć się tym, co naprawdę lubimy, a nie włóczyć się po kanałach. –przy ostatnim zdaniu lekko skrzywiła się z obrzydzenia. |
10-06-2007, 11:49 | #39 |
Reputacja: 1 | Noc ciągnęła się w nieskończoność. Wina i piwa nie brakło nikomu a księżyc wesoło oświetlał uliczki i zaułki Altdorfu. Pośród tej malowniczej scenerii ktoś wykonywał swoją pracę. Sumiennie, wkładając w nią całe swe serce... Ostrza płaszcze i koperta tyle tylko świadzczyło o nich - a trzeba wiedzieć, że byli oni najlepszymi z najlepszych....
__________________ There is a Beast that lurks behind the mask every being wears. We are the Beast... |
12-06-2007, 00:27 | #40 |
Reputacja: 1 | Giaccomo -Hmmmm.... – mężczyzna patrzył uważnie na urzekającą swoim pięknem istotę siedzącą przed nim. W zamyśleniu obracał w palcach czarne winogrono, po czym długimi palcami włożył je do ust i uśmiechnął się z zadowoleniem. - Twój plan, pani wydaje mi się hm.. niebezpieczny - pomimo jej uroku nie zapominał o trzeźwym rozważeniu sytuacji - choć zapewne nie jeden byłby nim zainteresowany.-Giaccomo zastanawiał się jaką grę z nim prowadziła, jakkolwiek była ta przyjemna gra - Zobaczymy co przyniesie przszyłość... |