Ich grupa zachowywała się jak na rauszu. Krasnoludzki kapłan Olaf jak trzymał topór w górze tak go opuścił. Opadły mu wszystkie kończyny.
Szybko się jednak pobudził do działania, klepnął tylko Grzmota w łydkę niczym dziecko grające w berka i popędził oflankować goblina będącego celem strzału Ryfui.