Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-04-2017, 21:53   #1
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Karawana Niewolników

KARAWANA NIEWOLNIKÓW

Barani Ogon, jak na przyzwoitą gospodę przystało, oferował pełen zakres usług. Poza jedzeniem serwowanym na rusanamańską modłę i przyprawionym też po rusanamańsku; szerokim wachlarzem win, zarówno lokalnych białych, jak i przywożonych z tak dalekich stron jak thoertiańska Retia czy nieco bliższych Valle Quoyo lub Albrega oraz północnym piwem, Ogon dawał też możliwość pofolgowania innym przyjemnościom cielesnym. Łaźnia, sauna i przyległe do nich skrzydło zajmowane w całości przez przedsiębiorczą partnerkę właściciela gospody, Jolitę i jej personel płci obydwu mogły zadowolić nawet bardzo wymagających klientów. W obrębie zabudowań karczemnych znajdowały się też stajnia na kilkadziesiąt zwierząt i kuźnia.

Hamadrio, jak co roku zajął dla siebie, swoich ludzi i swoich gości niewielki alkierz przylegający do głównej izby. Zapewniało to sporo dyskrecji i spokoju, ale równocześnie nie opóźniało obsługi.

Zainteresowani współpracą z kupcem ochotnicy zostali zaprowadzeni przez służbę do owego alkierza, w którym oczekiwał już Torillczyk, w towarzystwie jeszcze jednego mężczyzny.

Kupiec Hamadrio był człowiekiem sukcesu, co potwierdzały jego gabaryty, nalane oblicze, pulchne dłonie, upierścienione palce niczym serdelki i nieco rzednące, farbowane na kruczoczarny kolor, naoliwione pukle. Dopełnieniem fizys Torillczyka był bogaty ubiór składający się z lśniących od cekinów szarawarów, czerwonych butów o zadartych, spiczastych noskach, koszuli barwionej szafranem, ciężkiego złotego łańcucha ginącego w fałdach tłuszczu na szyi i karminowej kamizelki, której przepych i styl świadczyły, że pochodzi z warsztatów mistrzów sukienniczych z El'Abar.

Drugi mężczyzna był wysoki i chudy. Sądząc po rysach twarzy, pokaźnych wąsach i kasztanowej, wysoko podgolonej czuprynie musiał być Okarem. Ubrany był w prosty strój, składający się z lekkich, płóciennych spodni i wzmocnionej stalowymi płytkami kurtki, przewiązanej grubym, skórzanym pasem. Za pas wetknięty miał bogato zdobiony puginał i zwinięty bicz z czarnej skóry

- Ach, proszę. Proszę - zadudnił Hamadrio, rozkładając w powitalnym geście otłuszczone ramiona. Na niskim stoliku, otoczonym poduchami i szezlongami stało kilka pucharów, karafa z winem i półmiski z przekąskami na słono i słodko. - Rozgośćcie się. Jestem Hamadrio, a ten tutaj to mój nadzorca, Halbart von Kunth, wielce zamożnego rodu, jak twierdzi.

Przy przekąskach i winie, czas miło upływał. Kupiec, wciąż się przechwalając, opowiedział jak tood lat handluje wszystkim co się da, ale największe zyski przynosi mu handel niewolnikami w Kias podczas Święta Żebraków.

- No i właśnie stąd potrzeba dodatkowej ochrony, bo towar nie byle jaki, a chętnych wielu - podsumował. - Potrzebuję Was na te kilka dni podróży z Eferalo do Kias i być może na powrót. Zależy jak pójdą interesy. Płacę trzy sztuki srebra dziennie.

- Pan Hamadrio nie myli się co do ludzi - odezwał się Okar. Posługiwał się językiem Torillo, ale z obcym, twardym akcentem. - Skoro oferuje Wam pracę i zapłatę, znaczy się obdarzył Was zaufaniem. A ja chcę się dowiedzieć, czego mogę spodziewać się po nowych podwładnych.
 

Ostatnio edytowane przez xeper : 18-04-2017 o 22:30.
xeper jest offline