Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-04-2017, 12:46   #27
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Podróż do znajomego Helgi trwała dłużej niż Domino to sobie wyobrażał. Czuł już swoistą nerwowość, czując że za kilkadziesiąt minut może ich przywitać świt, gdy wreszcie samochód zatrzymał się u podnóża góry. Skalne Mesto, czeski raj skalników zapierało dech w piersiach swoją urodą.

[MEDIA]http://alexpapa.pl/sites/default/files/img_078_0.jpg[/MEDIA]

- To tam. - wskazała Malkavianka, unosząc palec w górę i pokazując ruiny jakiegoś zamku czy warowni, do których prowadził wyraźnie zaznaczony szlak turystyczny - mało subtelne miejsce na kryjówkę jak się zdawało. Domino kiwał w milczeniu głową. Po obserwacji rzeźby terenu w czasie podróży jakoś go nie dziwiło, że cel ich podróży będzie się znajdował…
wysoko.

[MEDIA]http://www.e-gory.info/Galeria/Czechy/czeski_raj/maloskalsko/5.jpg[/MEDIA]

- Maloskalska Drabovna - niegdyś grodzisko, dziś kupa kamieni. - wyjaśniła Helga, zdejmując szpilki i decydując się na marsz na boso - Na szczęście lochy są w lepszym stanie. Chodź, chodź. Chyba że chcesz poopalać swój zgrabny zadek?

Wampir energicznie pokręcił przecząco głową i ruszył za wariatką dziękując w duszy nieistniejącemu bogu za buty oficera SS.

- Jesteś pewna, że nie musimy biec? - Miński nerwowo zerkał na niebo.
Spojrzała na niebo, gdzie na horyzoncie było już widać leciutką łunę wschodu.
- W sumie to dobry pomysł. Oby Vladimir był w domu... - powiedziała i zerwała się do biegu, czasem skacząc pomiędzy skałami jak rasowa kozica górska... w stroju Merlin Monroe.
“Noż kurwa jego mać” - pomyślał wampir i zaczął pośpiesznie gramolić się ku górze. Oczywiście w żaden sposób nie był w stanie dotrzymać kroku Maklaviance, ale wspinał się dzielnie…
jego życie od tego zależało!

Kiedy dotarli do budowli, a Malkavianka bez pukania nawet, otworzyła klapę, schowaną w cieniu zabytkowej studni, świt wciąż jeszcze nie nadszedł mimo rozlanej wstęgi światła na horyzoncie. Za to uśmiech na ustach Helgi wskazywał, że miała ona jakoby frajdę w straszeniu towarzysza.
Po chwiejnej drabinie zeszli do piwnicznego pomieszczenia, śmierdzącego wilgocią, grzybem i glonami. Było tu zupełnie ciemno, jednak przez sączące się z góry, pomiędzy spojeniami klapy światło dało się zauważyć, iż od pomieszczenia odchodzi niewielki tunel, o średnicy nie przekraczającej metra szerokości.

- No to teraz na kolana! - powiedziała z entuzjazmem wampirzyca.
Z odruchu Domino aż się przeżegnał.
- Trochę szkoda butów drzeć… - westchnął tylko wciskając pod pachę czapkę oficera ss i ruszając w klęczkach ku norze.
- No ja się rozbieram. I nie zamierzam się tłumaczyć za ciebie w przymierzalni - powiedziała Helga, faktycznie zdejmując kostium.
Domino przewrócił oczami. Czy kobiety zawsze takie były, czy zdają mu się takie dopiero odkąd jest facetem? Nie ociągając się sam zaczął zdejmować mundur i wtedy go olśniło:
- Wiesz, a tak w ogóle to powinnaś iść przodem.
- Nie, nie, nie. Goście przodem
- wskazała tunel, podpierając się pod bok i stając w lekkim rozkroku jak rasowa modelka, prezentująca najnowszy model porszaka.
- Ale… damy mają pierwszeństwo. - Domino uniósł brew.
- Zatem tym bardziej. Nie ja urodziłam się jako córa szlachetnego rodu. - Helga rzuciła z uśmiechem, patrząc wyzywająco na sobowtóra Leonardo diCaprio.
- Starsi mają pierwszeństwo? - spróbował jeszcze wampir.
- O co ci chodzi, masz na dupce jakąś niedoróbkę? - westchnęła Helga, po czym faktycznie ruszyła przodem bez kozery wypinając... wręcz świecąc swoimi wdziękami poniżej pasa.

I o to dokładnie chodziło Domino, miał teraz przed sobą pupcię Helgi w klasycznym “ciasnym miejscu”. Fizjonomia Maklavianki była idealna, nie skażona niedoskonałościami śmiertelników (no chyba, że wonią huci hordy mężczyzn, jakich Helga obsłużyła tego wieczora). Wampir trzymał twarz zaraz za pośladkami kainitki i kiedy tylko nadarzyła się okazja dziabnął zaczepnie kłami jej kobiecość. Już od jakiegoś czasu zastanawiał się jak wampirzyca reaguje na coś takiego, a tak wyreżyserowana sytuacja mogła się prędko nie powtórzyć. To po pierwsze. Po drugie, prawdziwie nakręciła go wizja smaku tego tak obficie używanego dziś organu, ociekająca najsłodszą z możliwych vitae. Domino nie zamierzał jej bynajmniej spijać, aż taki szalony nie był. Jedynie zakosztować. Już samo rozważanie tego, popychało jego wciąż świeżą męskość do przodu… to jest do zetknięcia się z własnym pępkiem.

- Eeej! - jęknęła Malkavianka, gdy Domino dopadł płatków jej kwiatu kobiecości - wciąż jeszcze lepkich od przygody w zamku hrabiny Caroline.
Malkavianka obejrzała się przez ramię, marszcząc brwi.
- Wcześniej nie miało się odwagi, co?
Domino oblizał się.
- A i okolica nie była tak czarowna a chwila tak doniosła jak teraz. Ale cię fajnie dreszczyk przeszedł, rozumiem, że to dość przyjemne? - zapytał wielce ciekawy tematu.
- Zależy od preferencji. - Malkavianka mówiąc to, nie odsunęła się jednak - W sumie jestem zdziwiona, że do mnie nie podeszłaś... tam na dole. Może nawet zawiedziona nieco. Ale pewnie wciąż bardziej pociągają cię mężczyźni?
- Fakt ciągle mi trochę puchnie ta armata na widok fajnego faceta, ale ogólnie to kręcą mnie piękne lub ciekawe osoby, a najlepiej i to i to.
- mówił miętosząc pośladki Helgi co raz wsuwając między nie nos. - ale to chyba nie tyle chodzi o płeć co o to co ta jednostka sobą reprezentuje. Rozwala mi spodnie na samą myśl, żeby zdominować kogoś słabszego, z drugiej strony, jak ktoś jest potężny, to też mnie to nakręca. Tak jak teraz: jesteś starą kainitką, znasz wiele czarów i sekretów, jesteś szalona i oto mam tutaj w tunelu przed sobą twoje ciało kurtyzany zupełnie nagie, dosłownie wyjebane przez stado facetów parę godzin temu. Jak o tym myślę to twardnieje mi do tego stopnia że jak boga kocham, chociaż nie wierzę, mógłbym tym kogoś zakołkować! - wyznał a tam gdzie śmiertelnik robił by przerwy na zaczerpnięcie oddechu, Domino robił przerwy na kąśnięciu Maklavianki w najdelikatniejsze możliwe miejsca. - no i robić to z wampirem samemu nim będąc? to jest po prostu coś, co trzeba zrobić jeśli ma się choć trochę duszę odkrywcy i naukowca.

Helga przeciągnęła się niby kocica, jeszcze bardziej się przy tym wypinając i nacierając na twarz Domino.

- Wreszcie wydajesz się szczera. Nie to, co przy pierwszym spotkaniu. - zadrżała, czując na sobie ząbki kainitki, widać ją też kręciły takie relacje - Może... się pobawimy... później. Jeśli będziesz mieć odwagę. Teraz jednak czas udać się na spoczynek.

To rzekłszy bez trudu wysunęła się z objęć dłoni Domino, nawet nie udając przy tym żadnego poczucia straty czy żalu - jakby w ogóle nie miało to dla niej znaczenia, choć Nosferatu mógłby przysiąc, że przed chwilą jeszcze drżała z podniecenia. Helga ruszyła przed siebie wąskim korytarzem, którego wylot jarzył się coraz mocniejszym światłem.

Widmo słonecznego żaru, ostudziło popędy Domino na tyle, że pełznąc przez tunel nie musiał nawet obawiać się już, że otrze coś sztywnego o kamienną ścianę, gdyż jak chciało stare ludowe przysłowie “oby nam się dobrze działo, w nocy stało, w dzień wisiało” było tenczas na rzeczy.

Tak dotarli do kompleksu podziemnych jaskiń, czy może lochów - ciężko wszak było ocenić czy to człowiek, czy natura je stworzyły. Najważniejsze, że teraz wyglądało to jak... przytulne mieszkanko.

[MEDIA]https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/48/49/90/48499029d0dd34602d80dde0a52b68d9.jpg[/MEDIA]

Helga przebiegła pomieszczenie na palcach niby łania, by zatrzymać się przed ogromnymi, wpasowanymi w skałę drzwiami z metalu.

- Vladek już chyba śpi. No trudno. Znajdź sobie kąt do spania. Ja zaklepuję, tamtą półokrągłą kanapę! - powiedziała wesoło, wskazując mebel.

[MEDIA]https://media-cdn.tripadvisor.com/media/photo-s/01/c4/e6/af/cave-room.jpg[/MEDIA]

Domino pokiwał głową. Po przeżyciach ze spaniem w pośpiesznie wygrzebanych, leśnych dołach, nic go już nie zaskoczy. Tak przynajmniej uważał. Wampir rozejrzał się za jakąś szafką i wgramolił się do środka, tak samo jak mają to w zwyczaju koty. Przymykając zmęczone powieki, szeptał jeszcze odruchowo zaklęcie, które miało ten ciemny kąt, jeszcze dodatkowo zaciemnić. Tak włączyła się świadomość i martwe ciało zaczęło zachowywać się naturalnie.
Przynajmniej do zmierzchu.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline