Anika - Za znajomość. – kobieta powtórzyÅ‚a toast i uÅ›miechnęła siÄ™ ujmujÄ…co, upijajÄ…c Å‚yk wina. – Ja też nie takiego zadania do wykonania szukaÅ‚am..- westchnęła, odstawiajÄ…c kielich. – Ale myÅ›lÄ™ sobie, że jeÅ›li już tu jesteÅ›my, możemy wyciÄ…gnąć z caÅ‚ej sprawy wiele drobnych korzyÅ›ci... dla siebie.- jej ton przez caÅ‚y czas rozmowy byÅ‚ lekki i niezobowiÄ…zujÄ…cy. Blaski Å›wiec igraÅ‚y w jej oczach, przyciÄ…gajÄ…cych do siebie wzrok mężczyzny. - Dajmy na to że ktoÅ› miaÅ‚by inne cele niż my i bardzo chciaÅ‚by je zrealizować, no cóż dlaczego komuÅ› takiemu nie pomóc.. Z drugiej strony, po gÅ‚Ä™bszym namyÅ›le moglibyÅ›my dojść do wniosku że takie osoby mogÄ… popeÅ‚nić jakiÅ› nieprzyzwoity czyn, co oczywiÅ›cie , po kolejnym dÅ‚uższym czasie musielibyÅ›my zakomunikować straży miejskiej, nieprawdaż? – kobieta caÅ‚y czas siÄ™ uÅ›miechaÅ‚a, bawiÄ…c siÄ™ kosmykiem wÅ‚osów. – OczywiÅ›cie wszyscy na pewno chcieli by ofiarować nam drobne zÅ‚ote upominki za pomoc, z którymi moglibyÅ›my zająć siÄ™ tym, co naprawdÄ™ lubimy, a nie włóczyć siÄ™ po kanaÅ‚ach. –przy ostatnim zdaniu lekko skrzywiÅ‚a siÄ™ z obrzydzenia. |