| Cytat:
- Też się obawiam, że to może być pułapka, chociaż nie wiem, po co mieliby chcieć nas wymordować - zastanawia się kupiec. - Może z jakichś rytualnych przyczyn? Cóż, w razie czego tanio skóry nie sprzedamy. A odnośnie Liski, to tak, mam pewne obawy. Wydaje się jakaś nieswoja od czasu tego ataku na nią. Ha-Tor, jesteś w stanie delikatnie wybadać jej psyche?
| - Ja sądzę, że ta władczyni małpiszonów sama pewnie nie jest małpiszonem, a te małpy to równie dobrze jej osobiste mięso armatnie. Nawet nie wiem, czy ona się tykała tych całych wrót, a nawet jeśli tykała te drzwi, to co, sama nie może sobie tego otworzyć czy potrzebuje jakich jeleni, żeby za nią ryzykowali? - trochę się burzę. - Nie podoba mi się ta baba, a na dodatek jest pewnie jaką wiedźmą, co rzuca uroki. Nie mam zamiaru jej w niczym pomagać ani uczyć te małpy. Może co najwyżej komendy siad albo aport do lasu, bo ujebię - burczę.
- Yut, uzgodniliśmy, że Liskę jakieś chujostwo trafiło z czarodziejskiego ostrza, jest podpięta pod tego magika od rybitwy - przypominam "staruszkowi", a przynajmniej parafrazuję, nie znam się na tych szataństwach, abra-kadabrach i innych. - Ale nie będę się mądrzyć w tej kwestii, niech tym zajmą się znawcy. - spoglądam tutaj na Niebieskiego, na krótką chwilę, po czym patrzę z powrotem na Yuteala. Cytat:
- Nie rozmawiałem z Serlem, ale faktycznie wydaje się jakby zauroczony. Został jednak na dole, więc dzisiaj z nim już nie pogadamy. A zastanawia mnie w sumie, czy znalazł coś ciekawego tam w ruinach przy brzegu rzeki. I dlaczego ruszył w głąb dżungli. Spróbuję go jutro o to podpytać - obiecuje Yuteal.
| - Możesz go równie dobrze zapytać o to, czy woli dostać pejczem od tej szefowej małp po dupie czy po łbie. Będzie wniebowzięty, jak zasugerujesz mu trzecią opcję, że może wybrać naraz te dwie - wzruszam ramionami, nie rozumiejąc tej ufności Yuteala. - Jak jest zauroczony, to ja tam bym mu nie wierzyła w to co mówi, bo równie dobrze może kłamać na zlecenie nowej szefowej - krzyżuję ręce na piersi i w międzyczasie bawię się nożem, podrzucając go sobie beztrosko i łapiąc zręcznie. - Kogo zabieramy na dół i czy nie sądzisz, że trochę mało tej liny bierzesz?
Po chwili dodaję pytanie:
- A, no i co zrobisz, jak będąc na dole, zostaniesz bez statku i z towarzystwem małp? - nie żeby coś, ale chyba Yuteal jest zbytnim optymistą. Tak. Nie bierze pod uwagę, że zostawia statek potencjalnym kradziejom statku, którzy się pojawią w momencie, jak załoga stwierdzi, że pierdoli i nie będzie na nas czekać. Jestem gotowa na szemrania, i tak dalej nie zniknęło mi wrażenie, że co niektórzy obrabiają mi dupę za plecami [czy to mniej czy bardziej jawnie]. Biorę trochę liny, haków i raków (wszystkie nadają się idealnie do przypierdalania w łeb), noże mam, miecze mam, hmmm...
Siedzę i myślę, ale nie znajduję pomysłu.
Są może gdzie stalowe liny?
Bo krzesiwa to tak jakoś nie potrzebuję. Hubki też nie.
Książki i pisadła - nie.
Wódka się przyda.
Wciąż przetrzepuję magazyn.
Przyda się też choćby kawałek lusterka.
I kij, najlepiej metalowy.
A, no i suche żarcie i bukłak na wodę.
Opatrunki też by się przydały, ale ja jestem mała i gabarytowo wszystkiego nie poniosę... Gdzie jest wódka albo wino? YES! W końcu! Jedno wino obalę sobie gdzieś teraz, ale najpierw się wtopię w ciemności tak, żeby żadne żydowskie nasienie pokroju Bluszcza nie odebrało mojej zdobyczy. A drugi trunek zostawię sobie na jutro na dół. Chociaż z drugiej strony...
Idę do Yuta, na osobistą krótką pogaduchę:
- Mogę mieć na oku Liskę, może poproś Orka, żeby tej nocy miał na Ciebie oko. Ja i tak nie zasnę, więc mogę sobie połazić po pokładzie - pomijam powód, dla którego nie mogę zasnąć. Nie powiem, że to nerwy, niepokój i brak alkoholu na ukojenie nerwów. Tak naprawdę poza tym, żeby mieć Liskę na oku, to jeszcze chcę co nieco podsłuchać u kogo się da - ale po kryjomu. A kto wie, czy wróg nie zaatakuje, jak nie będziemy się tego spodziewać. Nawet jeśli mój pomysł nie spodoba się Yutealowi, to i tak chcę go dokonać.
Skorzystam z mojej tajnej umiejętności skrywania się w cieniach, ale chyba będę zmuszona zrezygnować z moich pancernych butów - za dużo hałasu robią. Albo będę musiała się zaopatrzyć w inne buty. W każdym razie po chwili namysłu rezygnuję jednak z podmiany butów.
__________________ Every time you abuse Schroedinger cat thought's experiment, God kills a kitten. And doesn't. Na emeryturze od grania.
Ostatnio edytowane przez Ryo : 24-04-2017 o 13:34.
|