Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-04-2017, 08:25   #257
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- Panie małodobry, to szaleniec. Zwą go Ulthar, Ulthar Niepewny. Od dwóch lat ów człowiek przesiaduje na ulicach i takie rzeczy wykrzykuje. Wciąż jednak ktoś go słucha, widać coś musi być na rzeczy - dowiedział się o mężczyźnie Lothar.

Idąc przez miasto i kierując się mapą, bohaterowie nie omieszkali powypytywać o wpływowych mieszkańców. Wszyscy zagadnięci mieszczanie powtarzali cztery nazwiska najbardziej wpływowych ludzi w mieście - Johen Haagen, zajmujący się handlem z Marienburgiem, z którego pochodzi jego ród; Heironymus Ruggbroder, siedemdziesięcioletni starzec, nestor kupieckiego rodu handlującego zbożem; Franz Steinhager, pośredniczący w handlu rudą i kruszcami oraz Johannes Teugen, głowa najstarszej kupieckiej rodziny w Bogenhafen.

Posiłkując się mapą stanęli przed okazałym, dwukondygnacyjnym budynkiem z wypalanej cegły, pokrytym ozdobną dachówką. Budynek stał pojedynczo na skwerze utworzonym na przecięciu Kaufmannstrasse i Kurz Strasse. Do środka wiodła okazała brama, przez którą ciągle ktoś wchodził lub wychodził. Nad bramą, na solidnym haku wisiał znak rodziny, do której biura należały - pękata baryłka z wypaloną na niej literą S.

Gdy przez chwilę stali na ulicy, przyglądając się biurom, do stojącego z boku Leopolda podszedł jakiś człowiek, który popchnął go niby przypadkiem w tym samym momencie szepcząc:
- Skrzyżowane Piki... - potem, nie zważając na nic, odszedł, mamrocząc przeprosiny.
 
xeper jest offline