|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
21-04-2017, 19:41 | #251 |
Reputacja: 1 |
|
22-04-2017, 08:23 | #252 |
Reputacja: 1 | Bern skinął głową na znak, że zgadza się z podejrzeniami Lothara. - Dziwna sprawa zaiste. Żebrak wskazuje na jednego z nas, a następnie dostaje napadu szału. I to akurat jak wczoraj spotkaliśmy demona. To nie jest zwykły prostaczek. Tylko ktoś dotknięty darem... albo przekleństwem - dodał już ciszej. - Popytam o tego człeka w Jamie. Wywiem się co i jak. Ktoś chętny na eskapadę. Czułbym się pewniej nie idąc sam. Skusicie się? W razie czego spotkamy się w karczmie. Czuję, że jedna kąpiel, to za mało, aby pozbyć się fetoru kanałów. Wolę się nie afiszować u Steinhagera tym zapaszkiem. . |
22-04-2017, 21:59 | #253 |
Reputacja: 1 |
|
23-04-2017, 08:34 | #255 |
Reputacja: 1 | Szkiełko szedł za grupą, w takim oddaleniu, jakby do niej nie należał, i starał się uważnie obserwować, kto się na nich koncentruje. |
23-04-2017, 15:16 | #256 |
Reputacja: 1 | - W takim razie zgoda. Dom z piwniczką pełną niebezpiecznych przygód, potem Jama. Ale od sądów, to się będę trzymał z daleka - Bern wyszczerzył gębę w głupawym uśmieszku. |
24-04-2017, 08:25 | #257 |
Reputacja: 1 | - Panie małodobry, to szaleniec. Zwą go Ulthar, Ulthar Niepewny. Od dwóch lat ów człowiek przesiaduje na ulicach i takie rzeczy wykrzykuje. Wciąż jednak ktoś go słucha, widać coś musi być na rzeczy - dowiedział się o mężczyźnie Lothar. Idąc przez miasto i kierując się mapą, bohaterowie nie omieszkali powypytywać o wpływowych mieszkańców. Wszyscy zagadnięci mieszczanie powtarzali cztery nazwiska najbardziej wpływowych ludzi w mieście - Johen Haagen, zajmujący się handlem z Marienburgiem, z którego pochodzi jego ród; Heironymus Ruggbroder, siedemdziesięcioletni starzec, nestor kupieckiego rodu handlującego zbożem; Franz Steinhager, pośredniczący w handlu rudą i kruszcami oraz Johannes Teugen, głowa najstarszej kupieckiej rodziny w Bogenhafen. Posiłkując się mapą stanęli przed okazałym, dwukondygnacyjnym budynkiem z wypalanej cegły, pokrytym ozdobną dachówką. Budynek stał pojedynczo na skwerze utworzonym na przecięciu Kaufmannstrasse i Kurz Strasse. Do środka wiodła okazała brama, przez którą ciągle ktoś wchodził lub wychodził. Nad bramą, na solidnym haku wisiał znak rodziny, do której biura należały - pękata baryłka z wypaloną na niej literą S. Gdy przez chwilę stali na ulicy, przyglądając się biurom, do stojącego z boku Leopolda podszedł jakiś człowiek, który popchnął go niby przypadkiem w tym samym momencie szepcząc: - Skrzyżowane Piki... - potem, nie zważając na nic, odszedł, mamrocząc przeprosiny. |
24-04-2017, 10:37 | #258 |
Reputacja: 1 |
|
24-04-2017, 11:31 | #259 |
Administrator Reputacja: 1 | Axel nie był pewien, czy odwiedziny w domu Steinhagera to najlepszy z możliwych sposobów. - Warto by go odwiedzić późnym wieczorem - zaproponował. - Na przykład gdyby pan domu wybrał się do kogoś na kolację. Ale w ostateczności i z gospodarzem można by się zobaczyć, byle nas później nie rozpoznał. Ostatnio edytowane przez Kerm : 24-04-2017 o 21:01. |
24-04-2017, 20:17 | #260 |
Reputacja: 1 | Bern poparł Axela bez wahania. - Nocą, nie za dnia. Im później tym lepiej. Doszczętnie jeszcze nie zgłupiałem, żeby myszkować, gdy wszyscy na nogach są. Inaczej skończymy jak ten Ulthar Niepewny... |