Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-04-2017, 08:32   #46
Ardel
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
Ale popieprzony sen… Dobrze, że Lola była cała i zdrowa. Yin westchnął, kiedy zrozumiał jak wielka ciąży na nim odpowiedzialność.
- Cześć, mała. Mam nadzieję, że dobrze spałaś?
Latarnik miał zamiar zabrać się do pracy, popracować nad projektem (może zdąży dzisiaj go dokończyć?), a potem pogadać z Soni. Robot, czy nie, spodobała mu się - była inteligentna, miła i rzetelna. Dobra towarzyszka do włażenia po Wieży. No i mogła pomóc mu na tym piętrze, jeżeli zbierała informacje tak dobrze, a może nawet lepiej niż on. Byleby tylko Lola się ogarnęła, bo zaczynała go irytować. Nie tak, żeby ją zostawił, traktował ją jak swoją młodszą siostrę, ale… No wolał ją taką, jak była wcześniej. Nieco dziecinną shinsoistkę, która się do czegoś przydawała. A nie plątała się pod nogami i płakała. Co za trudy dla regularnego, który nie chciał być egoistycznym kutasem.
- Tak, dobrze. - odparła Lola, nieświadoma przygód Yina. - Za to ty nie wyglądasz na takiego, co spał zbyt dobrze.
- Pracowałem do późna. Chcę się wydostać z tego przeklętego piętra najszybciej jak się da. I jeszcze mi się śnił… Nie wiem nawet co. Ale faktycznie, nie wyspałem się. A teraz muszę się zbierać do pracy. Co będziesz robiła?
- Och, pochodzę tu i tam, z kąta do kąta - uśmiechnęła się Lola, po chwili zakręciła piruecik. - Ale chyba poszukam sobie pracy w Górce albo w bibliotece. - oznajmiła.
- Mogę cię odprowadzić do pracy?
- Jasne, że możesz. Będzie mi bardzo miło. Praca w Górce byłaby dobra, mam nadzieję, że właściciel się zgodzi - odpowiedział z uśmiechem i zebrał się do pracy.
- Um… muszę się go spytać, tylko jak on wyglądał… chyba jak człek z głową jastrzębia, em, no nie? - myślała Lola na głos. - Częściej widuję pana Płomyka, ale on jest em, raczej tylko pracownikiem, może będzie coś wiedział? - po chwili dziewczynka skończyła gdybać. - Em, dobrze, nie będę ci zawracać głowy. Chodźmy na dół, zjemy razem śniadanie. Bo Yin nie będzie przecież szedł z pustym żołądkiem do pracy, nie?

=***=

Yin doszedł na miejsce cały i (w miarę) zdrowy. Budynek, w którym pracował, wyglądał na świeżo odrestaurowany, lecz gdy dotarł na swoje piętro, zobaczył małe zamieszanie.
Widział spore pudła, które wyglądały Yinowi bardziej na bomby niż na poczciwe kontenery
ale mimo to, większość pracowników koło nich przechodziła normalnie.
- Dokumentacja uratowana - Yin dosłyszał nieco piszcząco-skrzekliwy dźwięk dochodzący z okolicy pudeł. - Ale wygląda na to, że ktoś chciał się do niej przedrzeć podczas wczorajszego pożaru. Niuch, niuch - latarnik dostrzegł… gadającą mysz potrafiącą chodzić na dwóch łapkach.
- Tak, zdecydowanie czuję zapach włamywacza. To jeden z tutejszych pracowników - uczona mysz wyjęła ze swego maleńkiego ATSa notesik, a zza ucha mały ołóweczek, którym szybko gryzmoliła. - Gryzeldo, zanieś ten raport do Gordona. - badacz przywołał jedną z mysich koleżanek, która odebrała kartkę i pobiegła z nią do pokoju kierownika.
Wchodząc do pokoju, Yin zobaczył, że część pomieszczenia jest odgrodzona, ale to z powodu zniszczeń. Ku swemu niezadowoleniu, dostrzegł Laylę, która jednak nie powitała Yina; odwrócona do niego plecami segregowana odratowane dokumenty. Do pokoju wszedł Seweryn, który w oficjalny sposób powitał Yina.
- Wszystko gra? - Seweryn zagadnął do Yina, choć z jego tonu nie wynikało, by jakoś nadmiernie przejmował się stanem mężczyzny. - Layla, zrób mi kawę.
- Sam sobie zrób tę cholerną kawę - odburknęła wróżka, zbierając papiery z miejsca. Na Yina nawet nie zwróciła uwagi. - Nic teraz nie robisz - zauważyła, zresztą słusznie, bo Seweryn nie miał niczego w rękach, a ona sama tym razem wzięła się do roboty.
Ku lekkiemu utrapieniu Yina - Soni nigdzie nie było.
- Przeżyłem - odpowiedział Yin z takim samym brakiem zaangażowania. - Co mamy dziś do roboty? Nie chciałbym marnować czasu, a wypadałoby skończyć projekt.
- Właśnie ogarniam szkic modułów, nad którym przed-przedwczoraj, przedwczoraj i wczoraj ślęczałam - burknęła wróżka z pretensją. - I zaczniemy to dziś budować - rzuciła do Yina, z niezbyt zadowoloną minką, tak jakby Yin oświadczył na głos, że wróżka jest cichodajką.
- A skończony chociaż~
- Nie, ale się podobno mamy pospieszyć, tak? - wróżka gromiła Seweryna spojrzeniem, którym jegomość niespecjalnie się przejął.
- Tak, jesteśmy zapóźnieni, ale jak się zbierzemy, to mamy szansę nadrobić wszystko do jutra.
- Jutro miałam sobie brać wolne!
- Miałaś już wcześniej sporo wolnego. Wystarczy ci tego - odparł Seweryn… z jakby udawanym przekąsem, a może jednak z oznakami posiadania jakichkolwiek emocji. - No chyba że mam się zrobić naprawdę niemiły. Wyobraź sobie, że potrafię coś takiego zrobić. Zresztą… i tak już o tym wiesz. Yin, jakbyś mógł Laylę zająć faktyczną robotą, żeby nie gdakała, to byłbym ci dozgonnie wdzięczny - tę kwestię wygłosił tym razem Yinowi, ignorując zeźlone spojrzenie wróżki i to, że w końcu ogarnęła swoje papiery.
- Bierz się do pracy, Layla. Nie wiem co ci się stało, ale mam to gdzieś. Jak nie możesz pracować, to się zwolnij i już.
Yeon-in mógł sobie zrobić wroga, ale nie dbał o to. Szczerze nie cierpiał tej skrzydlatej. Zgodnie z wolą Seweryna wziął się do pracy, chcąc jak najszybciej skończyć projekt.
Layla prychnęła ze złością, ale Seweryn skinął głową z aprobatą do Yina. Może we wróżce nie będzie miał sojusznika. Ale wyglądało na to, że za Sewerynie - a i owszem.
 
__________________
Prowadzę: ...
Jestem prowadzon: ...

Ardel jest offline