Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-04-2017, 18:06   #28
Amon
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację
- Czy ty uważasz, że to jest jakiś jebany hotel?!
Męski głos, a właściwie męski krzyk przebijał się przez zasłonę ze snów, która osnuwała jeszcze umysł Domino. Szybko jednak obudził się, gdy dotarł do niego sens słów i poczucie zagrożenia.
- Daj spokój, Vladek, chciałam cię zobaczyć - usłyszał wesoły głos Helgi.
- Akurat. Pewnie kurwiłaś się całą noc i nie chciało ci się do domu wracać. Albo znów spaliłaś kuchnię...
- Nic nie spaliłam!
- Nie zmienia to faktu, że mogłaś se wynająć pierdolony hotel a nie wpadać mi tu nad ranem i to jeszcze z jakimś swoim spedalonym fagasem! Gdzie on w ogóle jest?! - ryczał wampir.
- W szafie. Tej po lewej.
- W szafie? W mojej, kurwa, szafie? Tej, gdzie trzymam zabytkowe szaty księcia Leopolda? Niech no skurwysyn jebany coś ruszy, pognie chociaż...
Domino odruchowo rozejrzał się. Jak to się stało, że siedział na jakiejś sukni? Na pewno tu wcześniej była na ziemi... na pewno... - chciał w to wierzyć. Tymczasem konwersacja trwała.
- Oh Vladku, daj spokój. Nie możesz być taki wycofany. Już ci mówiłam.
- Zaraz zasrańca stamtąd wyciągnę za ryj i niech mi Bóg świadkiem, że jeśli coś chociażby zagiął...
Domino usłyszał szybkie kroki w swoją stronę.
Nogi Domino jeszcze nie mogły ale mózg, mózg już pędził! Wampir przemyślał kilka scenariuszy. Po pierwsze, czar ciemności może jeszcze działać, jeśli tak, kupi mu to te kilka dodatkowych sekund na najlepsze wykorzystanie sytuacji, co zapewne oznacza ucieczkę Wytężając zręczność do granic możliwości spróbuje wtedy czmychnąć w ciemny kąt, jak to Nosferatu mają w zwyczaju. Jeśli Ciemności nie ma lub natychmiast zostanie zauważony, będzie udawał, że jeszcze śpi, wszak również wśród kainitów zdarzały się śpiochy. Pozwoli się wyciągnąć i dopiero wtedy wykona kolejny ruch, którym jeśli tylko się da, będzie ucieczka w ciemny kąt. Domino wolał nawet nie myśleć o atakowaniu właściciela, jako nieumarły był w stanie zebrać zwykłe brutalne chamskie wpierdol, przynajmniej przez jakiś czas. Nie żeby chciał, ale czasami dobre maniery tego wymagały…
Tymczasem drzwiach szafy rozchyliły się gwałtownie, a w nich stanął mężczyzna... chyba.


Domino już dość dawno nie miał kontaktu z przedstawicielami własnego klanu.
Miński uznał, iż będzie rżnąć głupa, rżnąc trupa.

- No kurwa... i jeszcze śpi na sukni Gertrudy z Jasinic. Kogoś ty mi do domu sprowadziła, wywłoko pruska? - pieklił się Nosferatu - Mówiłaś, że to mój pobratymiec, a to ma twarz gładszą niż dupcia niemowlęcia.
- Oj no... mówiłam ci Vladimir, że on wiele przeszedł. - Helga mówiła cały czas tym samym tonem, jakby czytała scenariusz a nie brała udział w faktycznej rozmowie - No i weź daj mu pospać. Zmęczył się wczoraj biedaczek.
- Nawet nie chcę wiedzieć czym... kurwa. - rzucił gospodarz i odszedł, zostawiając szafę otwartą - Idę nakarmić krowy, a ty obudź tego swojego fagasa.
- Oki! Przyjdziemy cię odwiedzić potem. - zawołała za nim wesoło Malkavianka.
Kiedy tylko usłyszał, jak “krewniak” odczłapuje z pomieszczenia, Domino ostrożnie otworzył oczy i delikatnie wygrzebał się z grecianej kiecki.
- Nic dziwnego że nie mam u ciebie szans - powiedział otrzepując słabiznę z kurzu - widzę, że gustujesz w bardziej męskiej urodzie… - powiedział i już kombinował w co by się tu ubrać.
- Ale że co? - zapytała Helga, przyglądając mu się spomiędzy poduszek na kanapie. Wciąż miała na sobie strój Venus wyłaniającej się z morza, czyli żaden. Niemniej jej mokre włosy wskazywały na to, że zdążyła już wziąć prysznic - Aaaa Vladek. Jesteś zazdrosna? To naprawdę urocze. Poza tym nigdy nie mówiłam, że nie masz szans... - uśmiechnęła się figlarnie znad wielkiej, zdobionej złotymi nićmi poduchy.
- Będę pamiętać - puścił jej oko Domino - to co teraz? czekamy aż gospodarz nakarmi krowy czy jak? - zaciekawił się, po czym przyszła mu do głowy jeszcze jedna myśl - albo kiedy wróci. Kiedy mówiłaś mu że odwiedzimy go potem, co planowałaś robić do tego czasu?
- Pomyślałam, że zechcesz się odświeżyć. Albo no wiesz... ubrać. - Malkavianka obserwowała Domino wygłodniałym wzrokiem - Pamiętam, że lubisz też historię. Możesz skorzystać i pozwiedzać. A możemy też iść zobaczyć zwierzątka. Twój wybór, skarbie... - puściła oko.
- Tak, oczywiście, w rzeczy samej, istotnie. A zechciałabyś mnie oprowadzić? po łazience i garderobie, która nie należy do Gertrudy z Jasienic…
- A jaki bym miała w tym... interes? - Helga podniosła się i usiadła pomiędzy poduszkami, obnażając przed wzrokiem Domino swoje idealne piersi. Niech ją szlag. Dominika nawet jako nastolatka nie miała tak fajnych cycków!
Domino przygryzł wargę i odruchowo już złapał się za joystick żeby sprawdzić czy wszystko działa.
Działało.
- O, na przykład to brzmi całkiem ciekawie - złapał myśl wampir - jaki jest twój interes? - powiedział nie mogąc się zdecydować czy bardziej przygląda się na falujące piersi Helgi, czy na jej pełne stworzone do całowania wargi, które kobieta rozwierała zmysłowo tak samo często jak nogi.
- Lubię jak się coś dzieje. Wiesz... - oblizała zmysłowo usta - Jestem stara. Łatwo się nudzę. Więc lubię patrzeć na takie szare myszki, które potrafią nieźle narozrabiać w kuchni, gdy kotek nie patrzy. Szczególnie gdy taka myszka nagle zaczyna udawać oswojonego chomika. - zachichotała.
- No to chyba teraz jest twój szczęśliwy czas - Domino opadł na poduchę obok… no może nie na poduchę, bo nie chciał wkurwić jeszcze bardziej właściciela, ale obok poduchy. - bo nagle w Pradze zaczęło dziać się całkiem sporo. Komuś nagle zaczęły przeszkadzać zarówno małe myszki, jak i trochę starsze szczurki, a jeszcze innym z różnych przyczyn zależy to na wyjaśnieniu to na przyciszeniu całej sprawy. Ja natomiast tak sobie myślę, że nie ma chuja we wsi, że mnie Księżna wyrucha na schedzie po ojcu. Pomóż mi z tym, a na pewno nie będziesz się nudzić.
Słuchając, Helga opadła znów na kanapę, przeciągając się powolutku na plecach i prezentując tym samym krągłe kształty.
- A myślisz, co ja robię? Lubiłam twojego starego. - zadarła głowę, by spojrzeć w oczy Domino - A i ciebie ostatnio zaczynam.
Wampir pokiwał głową.
- Można mnie posądzić o wiele rzeczy, ale nie o urok osobisty, w końcu jestem nosferatu nieprawdaż? - uśmiechnął się.
- słuuchaj… mogłabyś mnie ugryźć? chciałbym zobaczyć jakie to przyjemne.
- W sumie... czemu nie. - Helga podniosła się i na czworaka, kręcąc swoją krągłą pupą, podeszła powoli do wampira. - Gdzie byś chciała?
Ledwo padło pytanie, a z kupki ubrań Merlin Monroe rozległ się dźwięk dzwonka telefonicznego. Specyficzny dźwięk.
nożesz kurwa żeby to szlag trafił, krew nagła zalała i rakowina zjadła” - pomyślał nienawistnie Domino względem telefonii komórkowej jako takiej.
- To chyba ktoś ważny? - uniósł brew, z nad swojego zaganiacza którego to dopiero co wskazywał oczami.
- Imre - odparła, spuszczając się ramionami w dół d ubrań, jednocześnie wypinając przy tym dupcię w kierunku Domino. Co gorsza, postanowiła rozmawiać przez telefon w tej właśnie pozycji z Ventrasem.
- No co tam, przystojniaku? - zapytała słodko niczym miód.
Domino wsunął się pod rozkraczone nogi wypiętej Merlin, niczym mechanik, który na warsztat wziął właśnie fajne autko i ciekaw jest wielce co i jak. Wampir oparł dłonie o słodko dyndające pierśi Helgi, policzkiem zaś ocierał się o jej brzuch. “nie ma lekko ślicznotko” - uśmiechnął się w myślach kiedy jego kły kąsnęły okolice pępka kobiety.
- Aha...oj...oj...ooooj! - odpowiadała Malkavianka do słuchawki, wijąc się i drażniąc Domino - a przynajmniej jemu tak się wydawało do momentu, aż usłyszał jak Helga powtarza słowa rozmówcy - Thomas nie żyje.
Spojrzała w dół, patrząc na wampira z prawdziwym smutkiem.
- Jasne... za 3-4 godziny będę. Nowy jest ze mną. To nie on. Byliśmy razem. Mhm. Potem ci wytłumaczę. Tak, słyszy.Mhm.
Cielęce oczy Dicaprio zrobiły się czerwone jak dojrzałe wisienki a potem wylało się z nich “cherry”. Domino wysunął się spod Heligi i zwinął w kłębuszek. Wiedział, że nie było sensu się tak zachowywać, wiedział czemu mimo wszystko się tak zachowuje, ale teraz po prostu o tym nie myślał. Więzy krwi były potężnym fenomenem i świadomość, że już nigdy nie będzie mógł zobaczyć Thomasa, posłuchać, czy dotknąć, nigdy! sprawiał iż wampir nie mógł powstrzymać oczu od krwawienia.
Malkavianka tymczasem skończyła rozmowę, chwilę poklikała na klawiaturze telefonu... i zerwała się z kanapy.
- Ubieraj się zanim Vladek zabije cię za krew na poduszkach - rzuciła w niego ciuchami esesmana, na powrót przywdziewając ciuchy bogini seksapilu lat 60-tych.
Wampir westchnął powycierał oczy dłońmi po czym je wylizał. Fakt, te poduszki wyglądały już “smakowicie”
Domino począł nakładać na siebie kostium i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, jego poziom wkurwienia rósł wprost proporcjonalnie do poziomu smutku i tęsknoty. Tak działała magia munduru.
Helga spojrzała na niego oceniająco i po chwili wytarła jakąś smugę z jego policzka opuszką kciuka.
- Chodź, wyjdziemy głównymi drzwiami jak turyści. Samochód już czeka.
“Leonardo” pokiwał głową i ruszył ramię w ramię z “Marilyn”.
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.

Ostatnio edytowane przez Amon : 24-04-2017 o 22:21. Powód: kody
Amon jest offline