Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-04-2017, 22:35   #114
Vesca
 
Vesca's Avatar
 
Reputacja: 1 Vesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputację
Sharif Khalid automatycznie złapał chłopca w jedno ramię, drugą ręką sięgając do kabury po pistolet. Wymierzył nim gdzieś w bok, rozglądając się czujnie. Wizja czy nie, Irakijczykowi wydawało się, że są zagrożeni, dlatego wolał mieć broń w pogotowiu.
- Musimy się stąd wynosić - odezwał się zaraz. - Aliisa, weź chłopca. Spróbujemy przeforsować skarpę w górę - dokończył i oddał Ismo w ręce rudowłosej. Sam podszedł do Lotte i spojrzał na nią bezradnie. Już raz tego dnia nosił kobietę na rękach, a był wtedy tuż po koszmarze, jaki wydarzył się w Portland. Musiał się spiąć i wykrzesać ze swojego ciała resztkę sił.
Schował pistolet z powrotem do kabury i przyklęknął, wsuwając ręce pod nieprzytomną kobietę. Stęknął z wysiłku i spróbował ją podnieść. Na szczęście była lekka. Zastanawiało jednak, czy będzie w stanie bezpiecznie przetransportować ją na górę. Sam przed chwilą był nieprzytomny, a skarpa zdawała się go nie lubić. Dostrzegł na niej dwóch rosłych, silnych mężczyzn… a w ich towarzystwie Natalie! Czy mogliby im jakoś pomóc?
Na pewno dobrą wiadomością było to, że - przynajmniej w tej chwili - dalej pozostawali względnie bezpieczni, a broń w kaburze mogła pozostać nieużywana.
- Co się… - Ismo wyszeptał na wpół przytomny.
Alice była w niezłym szoku całe to wydarzenie, które miało miejsce. Zaczęła się zastanawiać z której strony szły te błyskawice. Czy mogły mieć związek z miejscem, gdzie wcześniej była? Nie miała jednak czasu teraz o tym myśleć. Były duuuużo ważniejsze rzeczy, jak na przykład to wszystko co wyraźnie widzieli razem.
Pokiwała głową, trochę otumaniona do Sharifa. Podniesienie chłopca nie było takie proste, ale na szczęście był jednak jeszcze dzieckiem. Poczuła wibracje telefonu
- Spokojnie Ismo. Będzie dobrze. - powiedziała wierząc bardzo uparcie w swoje słowa.
Chłopiec drżał. Nie dziwiło to. Był mokry, a mimo lata wieczory w Finlandii nie należały do upalnych. Jednakże zdawało się, że nie tylko z powodu zimna na jego ramionach ukazywała się gęsia skórka.
- Mam nadzieję - odparł. - Będzie dobrze, będzie dobrze - cicho powtarzał zapewnienia Alice. Jak gdyby po określonej liczbie powtórzeń te słowa miały stać się przepowiednią.

Harper poczuła wibracje telefonu i sięgnęła po niego, odbierając.
- Haloo? - zapytała, ale z miejsca gdzie była domyśliła się, że zdecydowanie to jej siostra dzwoni. Nie było wiele czasu. Musieli działać. Alice czuła się, jakby wpadła do Krainy Czarów i właśnie spadała, bo żołądek walił jej fikołki.
- Alice! - odezwał się głos w słuchawce, słychać było wyraźnie, że Natalie mówi zdecydowanie głośno i albo się bała, albo była mocno podekscytowana. Z racji braku powodów na to ostatnie, można było spokojnie założyć, że to strach. - Alice, próbuję was wyciągnąć stamtąd, mają przyjechać strażacy z drabinką, ale nie wiem kiedy. Jest jakaś szansa, żebyście z naszą pomocą się wydostali? - Siostra wyraziła się w liczbie mnogiej, więc to tym razem albo oznaczało ją i Fluksa, albo nie była u góry sama.
 
__________________
If I had a tail
I'd own the night
If I had a tail
I'd swat the flies...
Vesca jest offline