25-04-2017, 12:49
|
#69 |
| Ludzie w końcu byli bezpieczni i chcieli się bawić. Nawet alkohol się znalazł. Kwaśne krasnoludzkie piwo. Dla “koneserów” tego typu trunków. Bliźniacy częstowali nim każdego kto chciał, a chciało wielu… - No panienko… ty i twoja przyjaciółeczka chcecie się napić? - zapytał wesoło jeden z bliźniaków, a drugi szepnął mu.-Dyć zgłupiał, to dziecko przecie. - Aaaa po czym poznajesz. Przeca wysokie… może podlotek? - burknął pierwszy. - Silke daj, a małej wpierw rozcieńczyć trzeba. - dodał drugi bliźniak. - Piwo… rozcieńczać. Toż to zbrodnia prawdziwa. To jakby złoty piasek do rzeki wrzucać. - jęknął pierwszy. A mała Rhylda chichotała słysząc ich rozmowę. - Hej, hej, pomału… - zainterweniowała Silke na widok krasnoludów gotowych polać mocnego piwska dziewczynce - Ty, młoda damo, nie pijesz z nami. Młodość to nie czas na głupoty… a na rozwijanie swoich zdolności! Na odkrywanie siebie! - wiedźmie zaszumiało lekko w głowie i przybrała mentorski ton, choć jej samej niedawno spełniło się dopiero dziewiętnaście wiosen - Co właściwie lubisz robić Rhyldo? Masz jakieś… zdolności? - Potrafię otoczyć się ciemnością. - rzekła po chwili namysłu dziewczyna.- I zajmowałam się zwierzętami w gospodzie. I trochę śpiewałam. I nauczyłam się grać w karty od pewnego gnoma i… jak chować karty złe, wyciągać dobre. - Czyli szulerki? O… te małe kanciarze są w tym dobre. - rzekł jeden z bliźniaków. Moira słuchała ich siedząc na jakimś głazie nieco z boku popijając ohydne piwsko. Och, jakże tęskniła za winem ze swojej winnicy… Za wszystkim w zasadzie. Mimo że przez ostatnie dni i tygodnie starała się brać wszystko lekko, żyć z dnia na dzień i korzystać z tego, co los jej dał (teraz to głównie życie i resztki dobytku), to miała wrażenie, że ten dzień spokoju w bezpiecznej wieży wyssał z niej resztki energii. Obecność Harveka niewiele zmieniła; widać było, że harfiarz przyzwyczajony jest działać z pojedynkę i od nich oczekuje tego samego. Razem, ale osobno. Czy nie właśnie takie myślenie pogrążyło Marchie? Wdowa westchnęła i pociągnęła kwaśnego sikacza. Dziś się upije, a o jutrze… pomyśli jutro. |
| |