Wątek: Forteca [18+]
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-04-2017, 18:47   #30
Proxy
 
Reputacja: 1 Proxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputację
Telefon podczas przeklikiwania całej sterty spamu był miłym urozmaiceniem. Co prawda akcja z tatuażystami została otwarta na nieco dłużej, by właściwie informacyjnie zorientować się, które znane nazwiska przy niej się pojawiły. Madeleine już nabrała powietrza, by rutynowo odpowiedzieć na takie przedstawienie się, lecz nagle ją trafiło.

Kto normalny myśli o wnętrzu jak w mieście dzieje się taki sajgon?

Jedno pytanie spowodowało całą lawinę myśli, wątpliwości i strachu, a pierwszym odruchem było wpisanie imienia i nazwiska klienta w wyszukiwarkę.

- Madeleine Price, dzień dobry. O jakim metrażu i stylu mówimy? Zainteresował pana jakiś projekt z portfolio, czy mówimy o czymś bardziej spersonalizowanym?

Już pierwsze wyniki przedstawiły twarz mężczyzny w okularach, którego łysina otoczona była wieńcem stalowoszarych. Pokazywał innemu mężczyźnie coś, co nie mieściło się w kadrze. Informacje natomiast podpowiedziały, iż jest to producent żarówek z Francji. Najwyraźniej przeprowadził się do Alsrein. Albo kupił drugi dom. Z nimi to nic nie wiadomo.

- Mieszkanie jest bardziej kameralne, więc i metraż niewielki. Dziewięćdziesiąt metrów. Tak dla odmiany od nieco większych przestrzeni. Miło jest czasem posiedzieć w czymś niewielkim - Francois tłumaczył się jak typowy bogacz przyłapany na kupowaniu ciuchów w second handzie.

- I zdecydowanie wolałbym bardziej spersonalizowane wnętrze, ale nie mam zamiaru uczyć pani zawodu - dodał szybko.

Mad nieco się uspokoiła, lub precyzyjniej mówiąc, jej uwaga została odciągnięta od obaw.

"Pyskaty je*aniec" - skomentowała w myślach uśmiechając się krzywo i rozsiadając się wygodniej.

- Moje nazwisko zdobi najlepsze projekty w Alsrein. Zarówno te wielkie jak i te kameralne. W większości to detale lub styl przyciągają kolejnych klientów. Nierzadko zdarza mi się wykonywać wiele projektów dla jednego klienta. Dotarł pan do odpowiedniej osoby, znającej się na rzeczy - odszczekała uprzejmie i z satysfakcją. - Dla zaprojektowania wnętrza pasującego do pana osobowości i upodobań musiałby pan dać się poznać, lub przedstawić materiały na podstawie których będę mogła oprzeć projekt. Jeśli jest pan zainteresowany, proponowałabym spotkanie wstępne, na którym przedstawi pan plany mieszkania. Jaki termin spotkania panu odpowiada?

- Co powiedziałaby pani na… jutro punkt 9? Mam większą przerwę między spotkaniami, więc mogłaby pani dokładnie poznać szczegóły, które panią interesują. Moja asystentka za kilka minut prześle dokładny adres.

- Zatem niech będzie jutro punkt 9 - odpowiedziała nie dając po sobie poznać obiekcji. Średnio była nastawiona na opuszczanie swojego mieszkania, lecz cóż mogła zrobić. - Proszę nie zapomnieć o przygotowaniu planów mieszkania.

- Oh, dobrze, że pani powiedziała. Moja asystentka prześle je pani razem z danymi. Czy coś jeszcze będzie potrzebne?

- Prócz przedstawienia zarysu swojej osobowości od strony, na podstawie której chciałby pan mieć przygotowany projekt... nie. Nie trzeba przygotowywać przemów, będzie to tylko spotkanie wstępne. Jeśli wszystko dobrze się ułoży pod jego koniec umówimy się na kolejne, bardziej konkretne.

- Wspaniale, to jesteśmy umówieni. Do widzenia - pożegnał się Francois.

- Do zobaczenia - odpowiedziała Madeleine i zakończyła rozmowę.

Chwilę trwała w ciszy, w stanie jakby ostatnie wydarzenia nie miały miejsca. Codzienność stała się nagle bardzo ciekawym doznaniem. Po tejże chwili wszystkie problemy znowu zwaliły się jej na głowę. W dalszym ciągu nie miała pomysłu na ich rozwiązanie.

- Kurrrrr*a... - mruknęła zrezygnowana pod nosem.

Nie mogła liczyć na pomoc, której potrzebowała. Gdyby był tu Isaack, mogłaby zebrać myśli do kupy. Ze świadomością, że zajmie się częścią, którą sama była mniej skora się zająć, mogłaby zacząć układać plan. Niestety bez Isaacka nie było planu. Żeby też miała świadomość tego, jak w gruncie rzeczy ten facet był jej potrzebny, nie spuszczała by go z oka.

- Jpier*olekur*ajegomać... - rzuciła zrezygnowana pod nosem.

Podniosła się i udała do kuchni, by wyciągnąć butelkę wina.

Nie było wina.

Ostatnią butelkę Julie rozbiła o ścianę.

- Zaje*iście...

Skończyło się na czymkolwiek do picia, chwili zastanowienia się, nieudanego telefonu do faceta i nadgorliwej wiadomości do Ivana.

"Ivan, dalej jest cisza... Nie podoba mi się to...
Wbij do mnie, trzeba się zastanowić, co robić."

* * *

W końcu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi, zaś już po chwili Ivan siedział w mieszkaniu Mad.

- Mnie też się to cholernie nie podoba. Masz jakiś pomysł? - zapytał, krzywiąc się mocno.

- Dostałam od Isaacka pustą wiadomość z rana, gdy VI mi siadła i pisałam do niego po nocy o pomoc. Jedyny raz, w którym cokolwiek wyszło z jego strony. Od tamtej pory wydzwaniam do niego bez przerwy. Dupa. Wcięło go i nie wiem, gdzie w ogóle można szukać. Na liście aresztowań nie ma ani jego ani Małego Ivana - zrelacjonowała dość nerwowo i z przejęciem. - Nie wiem, czy wcięło ich razem, czy osobno...

- Ja ostatnio Małego Ivana widziałem zanim to coś pojawiło się między nami. Wtedy ludzie nas rozdzielili i od tego czasu nie mam z nim kontaktu. Nie wiem gdzie może być. Dzwoniłem po kumplach i nic, nie widzieli go. Kamień w wodę. Isaacka widziałem nawet jeszcze wcześniej. Pilnował wtedy Julie, ale mówiłaś, że z nią w porządku. Czyli pewnie rozdzielili się jak ja i Ivan.

- Nokur*ajaje*ie... - przebąknęła pod nosem. Kumple Ivana byli jednocześnie kumplami Mad, więc ta część poszukiwań była za nimi. Mimo wszystko obecność Dużego Ivana wspierała proces myślowy. Milczała dłuższy czas móc dopiero właściwie zastanowić się nad tematem. - Dobra... Nikt kogo znamy ich nie widział. A co z materiałami wrzuconymi do sieci? Musi być tego od h*ja. Zmiennokrztałtny zmieniał miejsca a wszyscy na niego się gapili. Musi być ich gdzieś widać. Nie zdziwię się jak będą materiały z dronów. One widziały cały tłum.

- Można spróbować. W końcu nie było nas aż tak dużo. Możemy też przejrzeć nasze wspomnienia. Może tam coś będzie - zaproponował.

Wspomnienia... Z jednej strony były zapisane... Lecz z drugiej, czy można było im faktycznie zaufać? Schiza, którą miał Tom udzielała się i Mad.

- Ta... Też można... - odpowiedziała z nieco mniejszym przekonaniem.
 
Proxy jest offline