26-04-2017, 17:33
|
#194 |
| Jarnar otworzył usta, jakby chciał znowu zaprotestować, jednak ostatecznie się rozmyślił. Zamiast tego zacisnął dłoń na strzale. Odetchnął głęboko i poprawił uchwyt. Jego palce ślizgały się na zakrwawionym drzewcu. Wiedział, że wystarczy jeden ruch i osoba, którą obdarzył uczuciem, wykrwawi się w momencie. Mógł ją stracić właśnie w tej chwili. Czuł, jak kręciło mu się w głowie na myśl o tym. Czy jeszcze się nie przyzwyczaił? W końcu stracił już tak wielu towarzyszy w swoim życiu. Czy Sybill była pod tym względem wyjątkiem?
Była. - Gotowa? - zapytał lekko zachrypniętym głosem. - No to na trzy… Raz… dwa… trzy! - W tej samej chwili stanowczym ruchem wyprowadził strzałę z jej szyi. Wystarczyło, że czar Walkirii spóźni się tylko o sekundę... I już może nigdy więcej nie zobaczy tych płomieni w oczach.
Arunsun wstrzymała oddech. Musiało jej się udać, nie mogła tu zemrzeć. Oparła się całym ciężarem na Janrarze. W momencie gdy kolejna fala bólu rozeszła się po jej szyi, z grymasem bólu, rzuciła czar wyssania życia z goblina.
__________________ "Pulvis et umbra sumus" |
| |