Grzmot z sapnięciem wyszarpnął topór z trzewi kolejnego martwego orka. To już 5 tego dnia. Dobry wynik jak na tę porę. Radość z tego podsumowania zepsuł mu nieco widok pustego pola przed sobą. Ostatni goblin kopał się już piętami w zadek w ucieczce. Powiada się, że pościg wzbudza apetyt łowcy. Grzmota to po prostu wkurwiało. Spojrzał na krasnoluda i uśmiechnął się do niego, co wyglądało dość makabrycznie. Uderzył się pięścią w pierś i popędził za swoją ofiarą. Na polu bitwy nie ma czasu na wiele słów.
***
Grzmot ryknął groźnie wypadając spomiędzy namiotów. Jego krok był długi i pewny. Zielona pokraka mogła uciekać choćby cały dzień, ale nieugięty barbarzyńca i tak by ją dogonił. Przed wyruszeniem na tę wyprawę przysiąg sobie śmierć wszystkiemu co zielone i na BOGÓW nie złamie tej przysięgi. Wypadł za rogu świątyni celując toporem prosto w malutki karczek pokracznego stwora.
Ruch:
1x północ
3x północny-wschód
atak toporem na goblina ( jeżeli dosięgnie)