Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-05-2017, 01:09   #100
Baird
 
Baird's Avatar
 
Reputacja: 1 Baird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputację
Podczas rozmowy z Krugerem Melathiosa zaskoczył fakt, że w obozie pozostała jedynie owa Avalońska Pleśń. Na propozycję przerobienia jej na paliwo Mel przytaknął, proces wymagał czasu, więc trzeba było rozpoczynać od razu. Sofitres pozostawił szczegóły przedsięwzięcia kolegą z zespołu naukowego, doradzając Krugerowi użycie ścian modułów zrzutu jako żelaznego katalizatora do wzrostu alg.


Po rozmowie z Krugerem, Mel udał się na spacer po obozie podczas, którego znalazł nóż myśliwski i wytrzymałą linę.
Thorr widząc znalezisko Odkrywcy zapytał lekko zaniepokojony.
- Po co Ci to?-
Mel jednak odpowiedział uśmiechając się przyjacielsko.
- No taki duży chłop to chyba zna podstawy surwiwalu?- Po czym dodał pod nosem burkliwie.
- Mogę się też na tym powiesić.-
Sofitres przez resztę czasu nie zamienił słowa ze swoim nowym kolegą, być może fakt, że pałał dziką rządzą zemsty i mordu na Jaegerze, która nie zachęcała Melathiosa do rozmów z żołnierzem, mógł to też być spowodowane brakiem poczucia humoru u młotka. Ciężki przypadek.
Sofitres skończył spacer przy biurze Cabbage'a. Zastanawiał się jak długo jeszcze dadzą staremu cieszyć się stanowiskiem. Jakby nie patrzeć było na jego miejsce aż dwóch kandydatów. Panowie Regul i Seryjny.
Mel sprawdził swoją piersióweczkę, pozostało w niej niewiele, dosłownie kilka kropel na dnie. Zdesperowany Melathios udał się do stołówki. Doktor spędził w niej trochę czasu rozmawiając z Kropeckim co on o tym wszystkim sądzi. Melathios dowiedział się również od Jim'a jak stoją z narzędziami budowlanymi.
Szwendając się po obrzeżach obozu, Mel wspiął się na jedno ze wzgórz i napełnioną na nowo piersiówką podziwiał przez moment chwilę. Na horyzoncie przetaczało się właśnie niewielkie stado Bronco, z którym mieli już styczność, a słońce Avalonu świeciło czerwonym blaskiem na bezkresne zielone wzgórza.
Nagle w komunikatorze odezwał się Frank.
- Jedziemy albo idziemy jutro na tropienie jedzenia. Mam małą grupę. Chcesz dołączyć?-
- Jasne, nie wiem tylko czy dam radę bez osoby towarzyszącej.- Profesor popatrzył na swojego strażnika Thorra Cośpoduńsku.- Jeśli o mnie chodzi to jestem na starym dobrym chodzeniem. Kruger wyprodukuje paliwo dopiero za tydzień, może dwa. Jedziemy na oparach.-
Mel miał na myśli całą kolonię. Wszyscy kurczowo trzymali się środków jakie im pozostały, co po drugiej katastrofie było znikome. Nawet z pomocą humanitarną z Argos. Musieli stać się samo wystarczalni, jednak wielu ludzi nie posiadało odpowiedniego szkolenia. Melathios miał w głowie wiele pomysłów, które mogły przysłużyć się dobru kolonii, ale nikt nie będzie chciał słuchać o akweduktach, gdy w kranie nie ma wody, i o magicznych nasionach, gdy w spiżarni pustki.
- Słuchaj Frank.- Zmienił nagle temat.- Może przed wyruszeniem podszkolisz mnie trochę w strzelaniu. Duży kaliber mi się gdzieś zapodział.-
 
__________________
Man-o'-War Część I
Baird jest offline