Czy mogło być lepiej? Wrzaski i wycia Szarpaczy powinny go wystraszyć, przynajmniej obudzić obawy. Wręcz przeciwnie, zamiast paraliżującej członki trwogi po jego żyłach rozlał się ogień. I żądza mordu. Głęboko wciągnął powietrze wypełniając nozdrza zapachem nadbiegających. Śmierdzieli wstrętnie, uryną i padliną, lecz i tak chłonął ten smród z przyjemnością, jaką dawała świadomość, że wkrótce wszyscy będą martwi. Taaak... to był zapach zapach idealny dla jego ognia.
- Na nich! - wrzasnął i błyskawicznie nabierając tempa runął w kierunku zielonoskórych. Nie było czasu na ustalanie strategii, a jedyną stosowną do tej walki taktyką było trzymanie się kupy i pilnowanie nawzajem swoich pleców. Tupot i bojowe okrzyki za jego plecami był oznaką, że wszyscy się z nim zgadzają.
Kogo zaatakować? Decyzja była łatwa. Jeden z Szarpaczy górował nad pozostałymi dobrze o głowę, na której zresztą miał jakiś żelazny garnek, a ciało oplatała kolczuga. Waduk Nar Waduk i Estor Nar Estor nie mieli problemu z odczytaniem zamiarów Adama i gdy ten jak taran runął w stronę olbrzyma, oni wzięli na siebie pomniejszych wrogów. Dzięki temu nie musiał spowalniać szarży by wdawać się w przepychanki z innymi Szarpaczami. Gigantyczny zielonoskóry, wyczuwając nadciągające niebezpieczeństwo, obrócił się w kierunku Enocha. Twarz, czy raczej odrażający ryj, bardziej pasujący do bestii niż do człowieka, wykrzywiła nienawiść i chyba rozpoznanie. Śladowa inteligencja nadawała spojrzeniu hardą przebiegłość, lecz dla Adam miał gdzieś intencje swojej ofiary. Gwałtownym ruchem wzniósł topór nad głowę, w jednej chwili przelewając weń tyle ognia, ile tylko był w stanie. Wyciągając się w skoku jak struna uprzedził przeciwnika i zadał potężny cios. Tarcza, która dzięki nieludzkim umiejętnościom przeciwnika jakimś cudem znalazła się na linii uderzenia, pękła i rozleciała się w drzazgi, a ciężki kawał metalu głucho łomotnął w olbrzymie cielsko. Szarpacz zawył i szarpnął swoją maczugą w desperackiej próbie kontruderzenia, lecz nim zdążył ją unieść powyżej głowy, że jego ust, nozdrzy i oczu trysnęły strumienie ognia. Po chwili, w całości skąpany w płomieniach, runął na ziemię by zacząć się tarzać w konwulsjach. Głośny trzask metalu za plecami Enocha sprawił, że zwinął się jak wąż obracając o 180 stopni. To Waduk Nar Waduk zablokował cios długiej włóczni skierowanej w plecy Adama. Autor uderzenia właśnie konał, nadziany na miecz Estor Nar Estora. W Enochu znów się zakotłował ogień, tym razem ze złości na siebie samego. To był dopiero początek walki, na radość czas przyjdzie później. Nim trup zsunął się z miecza Estora już atakował następnego wroga.
Ostatnio edytowane przez cyjanek : 02-05-2017 o 11:03.
|