Kargar syknął wściekle, widząc, że walka przestała się toczyć po myśli obrońców. Kolejne ciosy muskularnego najemnika chybiły, a owczarze u jego boku padali jak zarzynane prosięta. Usłyszał z tyłu krzyk Randala, lecz zajęty wrogami których miał przed sobą nie mógł w tej chwili mu pomóc.
Uskakując nieco na bok od zwalistego chorążego, starał się zadać śmiertelny cios ciężko rannemu orkowi, który jednak wciąż walczył jak demon.
Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 02-05-2017 o 20:02.