Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-05-2017, 00:33   #252
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Sytuacja taktyczna:


Grupa "frontowa" - obecnie w holu

"Gamoń" zezując na bełt spoczywający w rowku kuszy niziołka spełnił polecenia krasnoluda. Detlef samą swoją posturą zastraszył gościa tak, że ten aż zlał się w spodnie. Broni nie wyrzucił, bo i, jak się okazało, poza nożykiem do obierania owoców nie miał jej przy sobie.
- Ttak, ttak, ja i tttak chciałem odejść, wszy-wszystko pow-wiem - zaczął mówić szczękając zębami i jąkając się ze strachu - Nno są ci przy drzwiach, aaale ich to ch-chyba już... ale mnie nie trzeba, ja powiem wszystko. Dwóch w gabinecie, znaczy trzech, znaczy szef i dwóch ochroniarzy. I czterech tam naprzeciwko. Ch-chociaż nie, trzech, bo Buźka wyszedł do sracza - wasz jeniec bardzo chciał pokazać jak współpracuje - I na górze paru jest, ale ja się gubię, bo tłok ostatnio. Ich pewnie niedługo obudzą, ale to jak skończymy wszyscy jeść, bo na raty jemy bo tłok jest. To tam jest pięciu, bo ja wyszedłem i czekam na wolny sracz, bo Bużka...
I-i-i w piw-w-w-nicy jeszcze jest jeden, ale związany. Bo oni się pokłócili, ale ja nie wiem o co, przysięgam, ja nowy jestem... Dwóch, dwóch ich jest w piwnicy! Bo dziś złapali i... ja tam nie dotykałem, możecie zapytać. To co, nie zabijecie mnie? Proszę...


Diuk skorzystał z tego, że zbój patrzył na innych i zdzielił podniesioną pałą jeńca, ten padł jak kawka na zimnie. Z pałką w jednej ręce założył kastet na lewą, po czym powiedział:
- Nie mamy wiele czasu. Głupotą jest się rozdzielać, ale musimy to zrobić. Bert pilnuj drzwi na wprost i tego tutaj. Detlef, ty, ja i magus idziemy tu w prawo. Miejcie oczy szeroko otwarte.

Loftus zadbał później o związanie jeńców, Detlef o wyjęcie spod koszuli zbója sakiewki z drobnicą wartą w przybliżeniu 2zk, a z dłoni pierścienia wartego kolejne dwie, a Bert - o osłonę całej tej operacji.
Niziołek przypomniał sobie też, że szefa nie widział, więc pewnie ani jego ani ochroniarzy nie ma w tym tuzinie przeciwników, którego się doliczył wcześniej, obserwując budynek.

Później, gdy stanęli przy drzwiach na końcu holu, Diuk wskazał krasnoludowi na sąsiednie drzwi po ich lewej, Karl ostrożnie zbliżył się do drugich pokazując czarodziejowi, żeby trzymał się blisko.
Skradał się wystarczająco cicho by usłyszeć nie tylko głos zza drzwi po lewej, jak wszyscy: - Co się tam kurwa dzieje? - co, jak się domyślił związane było to z trzaśnięciem, ale i szepty w salonie:
- Dobra, Buźka chyba wraca ze sracza.
- No, to nie ma co czekać dłużej.
- E, chłopaki, o czym wy mówicie?
i cichy jęk.

Loftus pokiwał głową na znak, że akceptuje i rozumie plan. Mimo wszystko trzymał się na krok, czy dwa za Karlem. Wszak tamci też mogą mieć „niziołka z kuszą” i wolał nie być jego pierwszym wyborem. O plecy się nie martwił Bert z kuszą da sobie radę z „śpiochem” powinno więc być w miarę „bezpiecznie”. Na wszelki wypadek uczeń czarodzieja oczyścił umysł z natrętnych myśli.


Grupa szturmująca od tyłu - obecnie w kuchni

Grupa szturmująca budynek od tyłu znalazła się w kuchni, z której prowadziły cztery wyjścia - niestety, żadne z nich nie prowadziło do piwnicy. Jedyne schody prowadziły w górę, na piętro.
To właśnie ten ostatni kierunek chciał wybrać Karl, jednak Gustaw zarządził co innego. Przez ten krótki czas gdy Altmeier się interesował górą, nie zauważył na schodach żadnego poruszenia ani hałasu z piętra.
Przeszukanie kuchni przez Olega mimo pewnych sukcesów (znaleziona srebrna moneta) nie dało wiele - najwyraźniej z kuchni nie dało się zejść do piwnicy bezpośrednio.

Gustaw przysłuchując się przez drzwi dał radę usłyszeć odgłosy spożywanego, we względnej ciszy, posiłku. Sądząc po stukocie łyżek - kilka osób. Ze swojego doświadczenia wiedział, że jeśli podczas jedzenia oddział milczy ponuro, to albo ponieśli spore straty ostatnio, albo nie ufają sobie za grosz, albo boją się jak cholera. Tak czy inaczej ich morale jest z pewnością niskie. Spojrzał na Rolanda, który widać doszedł do podobnych wniosków.



Poddasze/drugie piętro

Niklaus oraz Walter
pobieżnie przeszukali poddasze, nic ciekawego jednak nie znaleźli. Nie licząc różnych rupieci, które zachwycony niziołek mógłby oglądać godzinami, a które akrobata musiał odkładać na bok. Na szczęście Nikalusa można było namówić na zaglądanie przez szpary w podłodze w dół, podczas gdy Walter spoglądał przez uchyloną klapę.
Na drugim piętrze było cicho i spokojnie. Gdy zeszli, wyjaśniło się dlaczego - w dwóch z trzech sypialni (po dwóch w obu większych) spało po dwóch zbirów. Niziołek zdziwił się, czemu śpią o tak wczesnej porze, ale Walter szybko się domyślił, że jest to "nocna zmiana" strażników - ludzie, którzy mają pilnować bazy w nocy. Domyślił się też, że skoro jest czterech, to znaczy, że oprócz tych, których znaleźli podczas "rozpoznania", czyli dwóch przed wejściem i jednego w opuszczonym budynku, gdzieś pewnie pęta się jeszcze jeden, chyba, że ten ostatni byłby "odźwiernym".
Najmniejsza sypialnia wyglądała jak po przejściu huraganu - ktoś niedawno przeszukiwał ten pokój i to dosyć intensywnie.
Znaleźli także schody prowadzące piętro niżej.


Ulica:

Tu jak dawniej. Póki nie było śladów pożaru, nikogo to nie interesowało.


Podsumowanie:
Dwóch wrogów martwych, jeden unieszkodliwiony, dwóch nieprzytomnych i związanych, czterech śpi (w sypialniach na drugim piętrze).
Strat własnych - brak.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline