Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-05-2017, 13:57   #164
Mekow
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
Becky rozsiadła się w wózku widłowym, mając zamiar szybko i dokładnie zapoznać się z jego sterowaniem. Maszyna miała już swoje lata, ale z pewnością była sprawna. Jak na wózek w magazynie, pojazd był duży i ciężki, dzięki czemu Becky mogłaby nawet staranować nim grodzie oddzielające ich od głównego hangaru. Najpierw jednak trzeba było zapoznać się ze sterowaniem, a kokpit wyglądał na standardowy i dość prosty w obsłudze.


Siedzenie było wygodne, a sama kabina kierowcy z pewnością hermetyczna, dzięki czemu można było nim pracować także w niesprzyjających warunkach. Nieźle.
Pilotka była przekonana że da radę zrobić z podnośnika dobry użytek. Mogła go odpalić i wypróbować, z czego jednak w końcu zrezygnowała aby nie przeszkadzać w rozbrajaniu bomby. Wysiadła, aby dołączyć do ich "saperów".


- Ok.. co mam robić? - Doc miał już nieco wprawy w asystowaniu Darakance, bo tym się zajmował pomiędzy opieką nad nią, rozmowami i figlowaniem z nią.

Vis uniosła na niego spojrzenie i nawet się delikatnie uśmiechnęła chociaż radości w tym było mniej więcej tyle co kot napłakał.
- Wyjmiesz rdzeń gdy się już do niego dostanę i potrzymasz go chwilę - poinformowała doktorka, wyjątkowo spokojnym głosem.

Becky stanęła za nimi, a Bullit zabrał się za wykonanie poleceń. Ręce mu nie drżały, bo co mogło się stać? Jeśli wybuchnie… to cóż.. są tak blisko, że nie zdążą nic poczuć przed zgonem.

2:32

Rozkręcenie nie sprawiło problemu, szczególnie że miała pomoc. Po nim należało odizolować kable, a następnie odkręcić sam rdzeń. Dla Vis świat właściwie przestał istnieć, więc nawet gdyby ktoś zaczął strzelać to pewnie by nawet nie zauważyła. Robota była delikatna, trzeba się było skupić, szczególnie przy wyjmowaniu rdzenia.
- Nie dotknij nim zewnętrznego rdzenia - poinstruowała doktorka, który za wyjmowanie wewnętrznego się zajął. Eksplozja co prawda nie byłaby tak duża jak całości ale dla tych, którzy znajdowali się w najbliższej odległości, to i tak by nie robiło różnicy.

- Ponoć? - Tryb przypuszczający zranił Nightfalla do żywego, a przynajmniej udawał, że go zabolał. - Pożyczam na nieoddanie - sięgnął do apteczki Dave'a, który zajmował się operowaniem nuka. Otworzył klapę i marszcząc czoło zaczął szperać w zawartości. Wysypał na dłoń i łyknął kilka piguł. Przygotował szprycę, której zawartość wpompował w żyłę przedramienia i automatem do zszywania przeciągnął po łuku brwiowym. Miał dosyć krwi, która zalewała mu oczodół. Reszta mogła poczekać. Uśmiechnął się drapieżnie czując jak wojskowe dragi zaczynają krążyć w organizmie. Tego mu było trzeba.
- Znajdę inną śluzę, nie będę przeszkadzał w słodkiej koncentracji - pomachał ręką w parodii ukłonu z czasów świetności broni czarnoprochowej. Widać było, że z trudem powstrzymuje niezdrowe pobudzenie. Towarzyszyły mu pękające, czerwone naczynka wokół rozszerzonych źrenic i nerwowy tik przy kąciku ust. Night opuścił pomieszczenie.
- Czas na dezynsekcję! Idę po was! - echo niosło z oddali zniekształcone słowa, zakończone chrapliwym śmiechem.

Doc trzymał dzielnie rdzeń wewnętrzny z dala od rdzenia zewnętrznego… choć na chwilę zadrżała mu ręka. Vis sprawdzała po kolei wszelkie kable, wspomagana przez Leenę.
- Negatywny… negatywny… nie… nie... - Mówiła kapitan, wraz z postępami Darakanki.

Nightfall pobiegł w długą, chcąc się dostać do hangaru inną drogą, co samo w sobie było dosyć… nielogiczne. Becky stała tylko w milczeniu za plecami Bullita i Vis przyglądając się ich poczynaniom. Zaś Bix… znudzony na całego Bix, zaczął w końcu strzelać z działka w owe grodzie, robiąc miarowo dziurę po dziurze, powolutku, coraz więcej tworząc otwór, przez który ewentualnie można było się przedostać w kierunku Fenixa... Też dość nielogiczne skoro mieli kod do otwarcia drzwi - a w dodatku hałasujące w momencie gdy niektórzy musieli się skupić, a czas uciekał:

2:26
 
Mekow jest offline