Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-05-2017, 21:13   #117
Vesca
 
Vesca's Avatar
 
Reputacja: 1 Vesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputację
Alice poczuła, że to jak Fluks ją przywitał zdecydowanie odrobinę poprawiło jej humor. A w całym tym chaosie ‘odrobinę’ znaczyło ‘bardzo wiele’. Harper poczochrała psa pieszczotliwie, nie zważając na to że może znów był nieco brudny. Nawet dawała mu się lizać po policzku ile chciał. Po chwili jednak uwaga rudowłosej spoczęła na Ismo i na Lotte.
W pierwszym momencie Alice doznała lekkiego szoku. Bo oto właśnie widziała chakry i przewody energetyczne w ciele Lotte. To ją zamurowało, ale nie mogła zapytać o to chłopca wprost.
Potem jednak nastąpił ciąg wydarzeń, który znów wbił ją w podłogę i nie mowa tu o zawrotnych zdolnościach kierowcy, który powalił ją na kolana trzy razy.
Alice przytknęła dłoń do głowy, gdy poczuła znajomy ból głowy. I czy to złośliwy Los, mały psotnik, który tylko czekał na takie okazje podpowiedział jej by podeszła do tamtego okna? Czy to nie było wystarczające, że w ciągu doby straciła i zyskała tak wiele, by teraz znów zderzyć się z poważnym horrorem? Ogień był grozą. Był żywiołem, który zawsze ją fascynował, ale jakie niósł ze sobą skutki. Widok uciekających zwierząt wywołał ukłucie w klatce Alice. Nie było ono jednak większe od tego, co poczuła widząc matkę Ismo w samochodzie
- Nnnn…! - wydusiła początek słowa ‘Nie’, ale kolejne hamowanie i upadek zręcznie wytrąciły ją i upadła podpierając się ręką o metalową posadzkę pojazdu. Gdy reszta się gramoliła, ona poderwała się na równe nogi i dopadła do szyby, do której przyłożyła dłoń, jakby to miało cokolwiek pomóc. Jakby to miało uratować tamtą biedną, zdesperowaną matkę.
Przecież ona tylko chciała znaleźć swego syna! Czemu musiałeś zabrać ją?!

[media]http://www.youtube.com/watch?v=ytH7SLznGzE[/media]

Alice poczuła bardzo silny, dławiący ból w klatce piersiowej. Kobieta z laptopem i jej pojawienie odebrała jak jakieś bardzo dalekie wydarzenie. Jak płaski film na ekranie telewizora. Tylko obecność nazwiska Lotte w jej ustach nieco ją wybudził. Alice przypominała sobie rozmowę z matką Ismo, o tym że na campingu była jeszcze jego siostra. O tym, że jego ojciec pozostawał w Helsinkach. Obecność nowej osoby w wozie Alice kompletnie zignorowała, będąc teraz myślami zupełnie gdzie indziej.
Miała ogromny żal do tego, który rządził losem i który przecinał sznurki żywotów. Czemu zabrał tak wiele matek w tak krótkim czasie? Co za okrutną bestią był ten on!
Blada jak duch Alice spojrzała na Ismo, który uśmiechnął się do niej. To tylko pogorszyło jej stan. Łzy stanęły jej w oczach, gdy teraz podeszła do niego i uklęknęła przy nim
- Pomogę ci… Pomogę ci rozplątać nici. Pokaż mi jak to robisz Ismo… - powiedziała do chłopca ocierając łzy rękawem, ale zaraz skryła twarz pochylając się nad Lotte i szukając. Jeśli to było jak zaplątane sznurowadło, potrzeba było nieco cierpliwości, bo na spokój niestety nie mogli liczyć. Alice zastanawiała się cały czas nad losem Ismo, nad tym jaka niesprawiedliwość go spotkała. Ona rozumiała czemu jej matka odeszła, ale dlaczego jego? Złość zaznaczyła się drobną zmarszczką pomiędzy jej brwiami. Potrząsnęła lekko głową, ignorując jej ból i szukając teraz odpowiedniej ‘nici’. Łzy nadal ciekły jej po policzkach, ale były ważniejsze rzeczy, którymi trzeba było się zająć. Czuła się jakby te ostatnie trzy dni postarzyły ją o trzydzieści lat…

- Tyle że ja sam do końca nie wiem jak - chłopiec uśmiechnął się niezręcznie. - Pierwszy raz widzę coś takiego. I jeszcze te widma na plaży. Tyle teraz dzieje się. Wcześniej raz na jakiś czas byłem świadkiem różnych dziwnych rzeczy… a kiedy mówiłem o tym dorosłym, to kazali mi nie zmyślać. Ale od jakiegoś czasu jest coraz dziwniej i dziwniej. Cieszę się, że wierzysz mi i… jesteś taka, jak ja - chłopiec położył dłoń na ręce Alice. - Czuję się mniej samotny - dodał cichutko, odwracając się od Harper i znów pochylając się nad Lotte. Następnie przesunął palcami po przestrzeni nad głową kobiety. - Może najlepiej zacząć od samej góry? Mam wrażenie, że te kolory jakby namacalnie posiadają swoją gęstość. Jak staram się ich dotknąć, to niektóre nici rozklejają się, inne zlepiają - mruknął. - Może spróbuj sama? - zaproponował, podnosząc wzrok na Alice. - Dlaczego płaczesz?! - niespodziewanie zapytał, dostrzegając łzy na policzkach kobiety. - Zrobiłem coś nie tak?

Alice wzdrygnęła się na pytanie chłopca i znów szybko otarła łzy rękawem
- Nie, nie Ismo. Po prostu mi smutno przez ten pożar… - powiedziała w trzech czwartych nie kłamiąc, rzeczywiście powodem jej smutku był pożar, czy może bardziej jego następstwa. Zaraz Alice uniosła głowę i lekko uśmiechnęła się do Ismo
- Ja jak byłam mała nie miałam zupełnie nikogo, kto rozumiałby co czuję i widzę, cieszę się że czujesz się mniej samotny. - powiedziała zaraz i skupiła już w pełni uwagę na Lotte. Szukała którędy powinna zacząć, przesuwając dłoń w kierunku nici jej głowy i sprawdzając, czy to cokolwiek pomoże, jeśli spróbuje którąś ostrożnie ruszyć.

Właśnie wtedy wrócił Hannes, który w międzyczasie rozmawiał ze strażakiem na temat nowych pasów. W poprzednich sprzączka została zepsuta i o ile nie chcieli trzymać nieprzytomnej Lotte w nieskończoność, to trzeba było wymienić zapięcia.
- Co tam czarujecie? - rzucił Fin od niechcenia nieco żartobliwym tonem, który dorośli wykorzystują w trudnych sytuacjach w towarzystwie dzieci.
Po tych słowach Ismo odwrócił się błyskawicznie do Alice i otworzył szeroko oczy. Jak gdyby rzeczywiście czarowali i mężczyzna przejrzał ich tajemnicę.

Alice lekko podniosła spojrzenie na Hannes’a i uśmiechnęła się do Ismo. Podniosła jedną dłoń i pogłaskała go po głowie
- A czarujemy, by może Śpiąca Królewna do nas wróciła. Martwimy się, że śpi za długo - odrzekła szczerze mężczyźnie i posłała Ismo spojrzeniem wiadomość, że czasem najciemniej jest pod latarnią. Przeniosła znów wzrok na Lottę. Miała mnóstwo szczęścia, że mogła przespać to wszystko… Alice odgarnęła jej włosy z twarzy i znów spróbowała znaleźć palcami odpowiednią nić. Liczyła na to, że Fin uzna iż próbuje uspokoić Ismo, zajmując go czymś. Szarzy ludzie zawsze myśleli szaro.
- Gdybyście potrzebowali czegoś, to powiedzcie - rzekł Hannes, po czym obrócił się w kierunku znajomego strażaka i odszedł. Starał się być uprzejmy, choć rzecz jasna nie mógł im pomóc w sprawie Lotte.

Alice zagryzła wargę. Kiedy przesuwała palcami po kolorowej przestrzeni, czuła mrowienie i dziwną, lepką gęstość. Jak gdyby jej dłoń niespodziewanie natrafiała na niewidzialną meduzę, lub galaretkę. Kiedy próbował nią przesunąć, niektóre widmowe pasma wychylały się z kłębka, inne w nim chowały.
- Może ten? - zapytał Ismo, po czym dotknął pasemko i pociągnął za nie. Jednak nie był to koniec. Lotte poruszyła się i jęknęła. Chłopiec podniósł wzrok na Harper. - To dobrze, czy źle? - zapytał.

Alice odprowadziła mężczyznę wzrokiem, po czym jej uwaga znów wróciła do Lotte. Widmowe pasma nie były czymś prostym. Harper miała wrażenie, że jeśli sięgnie gdzieś źle, może pogorszyć stan koleżanki, a nie go polepszyć. Zerknęła na Ismo kiedy pociągnął jeden z końców. Gdy Lotte wydała z siebie jęk i ruszyła się, rudowłosa przesunęła ręką w stronę dłoni chłopca
- Poruszyła się, to ju dobrze, tylko teraz pytanie czy to ją zabolało, czy pomogło. - zauważyła Alice i przyjrzała się pasmu które ruszył chłopiec. Zastanawiało ją, czy różniło się jakoś od pozostałych. Po dotyku chłopca ściemniło się nieco, a potem schowało w plątaninie duchowych kabli. Ismo przesunął dłoń trochę inaczej i zagryzł wargę. Sam tego nie zauważył... ale z boku wysunął się inny wątek... I to chyba właśnie tu kończył się kłębek! Alice mogła sięgnąć po to pasmo i pociągnąć! Jeżeli zamierzała tak zrobić, to musiała działać szybko. Jeżeli Ismo zmieni położenie dłoni, to widmowy koniec mógłby schować się i być może już nigdy nie pokazać.

Tymczasem staruszek nieopodal rozmawiał z Sharifem. Z jego słów niespodziewanie wynikło, że jest byłym premierem FInlandii Harrim Halkerim.

Alice zerknęła na pasmo, które się wysunęło i szybciutko przemieściła rękę, by je chwycić i pociągnąć. Nie chciała bowiem, by znów zniknęło w całym tym kłębowisku. Zaraz potem zerknęła znów na Ismo i wyciągnęła drugą rękę, by go pogłaskać po czuprynie. Na koniec pieszczotę otrzymał i Fluks. Harper miała teraz nadzieję, że to pociągnięcie wystarczy, by pomóc Lotte. Zerknęła dopiero teraz przelotnie po pozostałych, ale była tak wyrwana z ich rozmowy, kompletnie nie skupiając się na głosach, że po wyłapaniu, że miły staruszek jest byłym premierem, nie wiedziała za bardzo jak w ogóle doszło do tego faktu.
 
__________________
If I had a tail
I'd own the night
If I had a tail
I'd swat the flies...

Ostatnio edytowane przez Vesca : 04-05-2017 o 21:16.
Vesca jest offline