Określić priorytety. Wykonać.
Po ataku Volgitów procesor w mózgu Blackhole’a zadziałał automatycznie, dokonując analizy sytuacji. Priorytetem była ochrona Cecillii Eguzkine. Kopnięciem wytrącić broń najbliższemu Volgicie; kopnąć w kolano; obrócić; złapać za szyję i użyć jako żywej tarczy podczas strzelania z las pistola do pozostałych…
Chris już był przy pierwszym przeciwniku, kiedy obudził się głos rozsądku. Zamiast atakować gwardzistę z kopca zasłonił go przed nawałnicą laserowych promieni. Dwie czerwone strugi poważnie zraniły go w plecy, ale nie tak, żeby inhibitory bólu nie mogły sobie z tym poradzić.
Musiał wytłumaczyć Volgicie, że nie jest jego wrogiem, mimo nienaturalnego wyglądu nie powinien się go obawiać, że stoją po tej samej stronie. I musiał to zrobić w szybki, żołnierski sposób.
-Nie wkurwiaj mnie - wycedził.
Przyjmując niską pozycję za pniem zwalonego drzewa, zaczął razić laserowych chłopaków wysypujących się z dżungli. Najpierw brał na cel dowódców sekcji oraz operatorów broni ciężkiej.
Procesor w głowie gwardzisty nadal pracował na najwyższych obrotach, jednak Chris znalazł dla niego konstruktywne zajęcie. Obliczanie odległości, przemieszczeń wroga, pozycji w jakiej się zaraz znajdą. Szacunkowe siły i kierunek marszu. Co mógł wyliczyć przekazywał Sejanowi w krótkich komunikatach. Jednocześnie starał się dogadać z Volgitami, co do wspólnej strategii.
-To nie my was atakujemy. To nie nasi do was strzelają. Możemy połączyć siły. Ma który moździerz? Podaję koordynaty wroga – nie było niestety czasu na dłuższe tyrady. Trzeba było dopaść wroga, zniszczyć, a następnie się zastanawiać nad sojuszami. Póki co, Lazerhawks zagrażali wszystkim. |