Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-05-2017, 00:17   #22
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Zamek coraz szerzej otwierał się przed nimi, gdy wędrowały jego korytarzami ignorując tych, którzy także nimi wędrowali. Rozciągnięta wokoło Ciemność, sączyła im do głowy informacje. Sączyła odczucia, którymi emanowały ściany, zdobienia, obrazy, a przede wszystkim ludzie. Tak, wiedziały że wzbudzają zainteresowanie, czy jednak znaczyć to miało, że miały się tym przejmować? Nie. Odpowiedź była krótka i prosta. Nie miały na to czasu. Kolejne komnaty, kolejne korytarze… Nie znajdowały tego czego szukały, co budziło ich rosnące zaciekawienie. Mogły się jednak tego spodziewać. Rzeczy tak starych, być może zapomnianych przez ulotne, ludzkie umysły, nie mogły znaleźć ot tak, za pierwszymi drzwiami, które otworzyły. Gdy zaś trafiły na te, których otworzyć nie mogły ich ciekawość wzrosła w znacznym stopniu. Morfa. Czuły ją sączącą się leniwie przez broniące jej dostępu wrota. Z fascynacją, która rozpalała ich serce, ale która na obliczu się nie ujawniła, dotknęły drewna, które im na przeszkodzie stanęło. Myślały, czując dotyk spaczenia. Myślały o lochach w części dla braci przeznaczonej i tym miejscu tutaj. Tak, zostawała jeszcze jedna wieża, lecz powoli traciły nadzieję na to, że znajdą to, czego szukały, w miejscach dostępnych innym. Musiały dotrzeć tam, gdzie nikt inny się nie zapuszczał. Szansa na wypełnienie misji zdawała się być w nich większą. Nie mogły jednak uczynić tego same. Przynajmniej nie mogły, gdy rzecz się tyczyła tych drzwi, przed którymi stały. Mogły oczywiście zostawić to miejsce na sam koniec, co zapewne uczynią. To by dało im czas, który przeznaczyć mogły na zaplanowanie wszystkiego. Na zebranie odpowiedniej ilości ludzi. Powinny udać się do Archigosa, jak planowały, co też uczynić miały. Tak wiele było do zrobienia…
Zamyśliły się chwilę, gładząc metalowe sztaby. Łuszczyły się gdy przejechały po nich palcami. Ponownie przeniosły dotyk na drewnianą część drzwi, naciskając mocniej. W ich dłoni zostały pokruszone fragmenty. Wrota zostały nasycone Morfą do stopnia zniszczenia, czy też były tu tak długo, że winnym był czas? Uznały że ma tu do czynienia jeden i drugi czynnik. Nigdy nie spotkały niczego podobnego, co pobudzało ich fascynację tym miejscem, tymi drzwiami i tym co kryło się za nimi.
Plan powoli rodził się w ich głowie. Wpierw rozmowa, później wieża. Mapa także by się zdała, taka która by dokładnie zamek ukazywała. Im starsza tym lepsza. Później zaś… Później powróci do tego miejsca. Jutro… Tak, kolejny dzień wydał się im odpowiedni. Cokolwiek znajdowało się tam, w odciętej części podziemi, należało się tym zająć nim bariera upadnie. By temu zapobiedz nacięły dłoń i upuściły własnej krwi, a następnie rysować poczęły runy. Gdy zakończyły, zacisnęły dłoń by krwawienie powstrzymać, a następnie ruszyły by z Archigosem rozmowę przeprowadzić.


Przy wejściu na schody wieży zamkowej nie było już strażników, którzy tam wcześniej pełnili wartę. Schody wiły się długo w górę i monotonnie. Co jakiś czas mrok rozświetlało światło wpadające przez wąskie okna. Gdy w końcu dotarły na samą górę, jakie było ich rozczarowanie gdy zastały jedynie zamknięte na głucho drzwi.

Cień niezadowolenia przemknął przez ich oblicze, jednak szybko znikł. Dalsze tkwienie przed drzwiami nie miało sensu więc odeszły. Od napotkanego w drodze powrotnej mężczyzny dowiedziały się, że nieobecność Archigosa wiąże się z zamieszkami na rynku zamkowym. Ta informacja je zainteresowała, dlatego też postanowiły przyjrzeć się tej sprawie z bliższej odległości, chociaż nie zamierzały ingerować, bowiem nie w tym celu istniały. Samą rozmowę odłożyły jednak na dzień kolejny, podobnie jak odwiedziny w ostatniej wieży. Ciało domagało się strawy i odpoczynku, które należało mu zapewnić. Należało także zająć się ranami, których ćmący ból wprawiał je w stan delikatnej ekstazy, którą posilała się Ciemność. Ból wszak był bólem, czy to zadawany czy doświadczany. Jego smak był tak samo upajający, nie mogły jednak pozwolić sobie na zatracenie się. Obmycie nacięć i nałożenie porządnego opatrunku było zatem koniecznością. Najpierw jednak rynek zamkowy, co postanowiwszy ruszyła przed siebie.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline