Pozostawili za soba straca , ktry nie zaprzestawał okrzyków o demnie , krwi i zbawcy któremu nie można stawac na drodze .... jednak oni , przemoczeniu już do suchej nitki szli bradzac w ciraz bardziej lepikim i głebokim błocie ...
Po kilku minutach doszli do dzwi dworu .Stał przed nimi wyraznie zły topornik ...
Spojrzał na przybyłych spod hełmu , jego wzrok był rownie morderczy co zrezygnowany ...
Gdy powiedzieli ze chcą rozmwiac z kims kto tu rzadzi ... topornik popukal się w głowę ...
- O tej porze bojar spi ... – powiedział w sposób nie dopuszczajacy zadnej alternatywy ... |