Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-05-2017, 21:37   #168
Cai
 
Cai's Avatar
 
Reputacja: 1 Cai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputację
Night po ściągnięciu hełmu jednego z agresorów, wzbudzającego pewne jego podejrzenia jeszcze w trakcie walk… nieco się zdziwił. Martwy osobnik nie był z rasy Blorelin. Na pierwszy, drugi i szósty rzut oka wyglądał na człowieka, i strzelec go chyba już gdzieś widział.


- Fenn poza prawem. Nie wierzę. Co zrobiłeś, przeszedłeś na czerwonym? - Night drwił ze starego kumpla. - Bardziej przejmowałbym się naprawą samego pancerza niż przenośną szafą. Chyba, że jest magiczna, z wrotami do krainy czarów, gdzie... o kurwa - nagle zamilkł wpatrując się w twarz zabitego. - Szybkie są skurwiele. Ile mogło minąć... Dwie, góra trzy doby, a znaleźli wspólnika zaznajomionego z kryjówkami Crazassa, gotowego do zdrady, zorganizowali i przeprowadzili atak. Fenn, twój świętej pamięci pełzający szef miał więcej takich, czy głównie w tej siedział?

Suzh przymróżył oczy, odstawił butelkę na bok i podszedł do truchła. Przyglądał mu się chwilę ale nic mu ta morda nie mówiła.
- O żadnej innej nie wiem. Ta mi wystarczyła, chciałem się tylko zaszyć. Sprawdź jego ID. - Fenn uniósł swoją cybernetyczną rękę na wysokość klatki piersiowej, otworzył klapkę na przedramieniu by dostać się do małego komputera i sprawdzić gościa w galaxynet - Ten nie musiał wiedzieć o bazie. Rhieff był tu już tu kilkukrotnie.

- Jeśli to jest główna z siedzib zielonego, trudność stanowiło jedynie właśnie dotarcie do Rieffa. A idę o zakład, że na niego też mają grubą teczkę. Łatwe, gdy ma się dostęp do danych wywiadu - Night wypuścił powietrze rozczarowany takim banałem. Ciekawe, czy Leena powiedziała Crazassowi na co się pisze, choć może liczyła na większe opóźnienie. Bo niby dlaczego nie aresztowali ich bezpośrednio na Argians. Na pewno wiedzieli już co i jak. Świadczyło o tym tempo organizacji pościgu. Pedał w czapce ze skrzydełkami lubił się bawić. Ta zabawa kosztowała życie zbyt wielu niewinnych. W nagrodę dostanie w dupę zastrzyk z nanitów, a potem będzie tańczył thriller tak długo, aż mu kończyny przegniją i odpadną.
- Żołnierz Unii, podwładny wiceadmirała Wilburna Shailsa, nikt ważny. Rzucony na pożarcie dla rozrywki.

- Nieważnych nie daje się do takiego pościgu. A przynajmniej nie takich nieważnych jak Ja czy Ty byliśmy. Trzeba go zabrać do ambulatorium i przeskanować, żeby nie miał jakiejś niespodzianki. Nadajnik, czy inne brzydkie wszczepy. Przynajmniej nie wiedzą że ja tu siedzę. W coś Ty się władował jak mnie nie było obok?

- Rozwaliło się stację kosmiczną czy dwie - Nightfall wzruszył ramionami, jakby to było nic szczególnego. Za to pomysł z wszczepami podziałał na niego inspirująco, bo chwycił trupa za kołnierz i uniósł do półsiadu. Pochylił się nad nim i wycedził, zbliżając usta do ucha.
- Wilburn, słyszysz, mnie? Lepiej żebyś słyszał kurwiu. Rozpętałeś właśnie wojnę, która pochłonie masę ofiar. Mam nadzieję, że ci się spodoba, bo mi na pewno. Do zobaczenia wkrótce - zwolnił chwyt, pozwalając trupowi bezwładnie opaść i znów leżeć nieruchomo, jak na przyzwoitego martwiaka przystało.

Próba wyszukania jakiś danych osobistych zabitego mężczyzny spełzła na niczym. W oficjalnych źródłach, dostępnych dla każdego, typowego osobnika w całym wszechświecie, nie było nic, co mogłoby dać jakiekolwiek informacje. Może, gdyby pogrzebać głębiej, shakować jedną czy drugą stronę…


- Hej panowie, przestaniecie zalewać juchą podłogę, i może ruszycie dupy do Ambulatorium? - Przerwał gdybania obu mężczyzn miejscowy. Fenn go oczywiście znał, Kayden, jeden z pilotów…

- Jeżeli zależy ci na czystości podłogi, to za późno - Night spojrzał wymownie na powiększające się bajoro, wypływające ze zgromadzonych tu trupów. Parsknął od dochodzącego stamtąd drażniącego, kwaśnego zapachu. - Choć taak, mierzi, że moja krew mogłaby się zmieszać z tym syfem.
Zakończył przeszukiwanie, odwrócił się i ruszył w stronę wyjścia.

- Wiesz Kayden. Skoro to Ja i Night strzelaliśmy i ruszyliśmy w pościg a inni nie, to niech inni się martwią o brudną podłogę. Zresztą, zastanów się, gość jest z Unii - kiwnął głową na trupa - Myślisz że nie wiedzą w takim razie o tym miejscu? Daje góra 24h jak przyleci tu krążownik zrobić nowy krater w tym miejscu, chyba że skurwiesyny wciąż mają rozmach to może nawet wyślą niszczyciela. A wtedy z tej skały zostanie kosmiczny pył. - wzruszył ramionami jakby to go nie dotyczyło. - Chodź Night. Zszyjmy cię zanim się rozlecisz.
Valarianin podszedł do swojej zbroi.
- Komputer. Zablokuj pancerz.
- Zrozumiałem. - i w tym momencie hełm wysunął się a zbroja stała jak stała. Jednak nikt inny poza Fennem nie byłby w stanie się do niej dobrać.
- Idę posmarować plecy olejkiem do opalania. Chyba nie za późno? - chwycił wciąż stojącą butelkę whisky w której została połowa napitku… z czego on wypił tylko połowę brakującej części, i ruszył do ambulatorium.
 
Cai jest offline