Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-05-2017, 19:28   #107
Zaalaos
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
[media]https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/a6/ce/bf/a6cebf052c055d9df4572ea8b3888b32.jpg[/media]

Z niemałym zaciekawieniem czytał historię Czarnego, spisaną na kamiennych ścianach piramidy Księżyca. Zgodnie z jego podejrzeniami był bezpośrednim i równym odpowiednikiem Białego, choć nieco się różnili. Słowa spisane w antycznym języku były dość jasne, choć coraz bardziej niepokojące. W końcu jak potężna, czy też przekonywująca, musiała być istota, zapewne Obdarzony, która wywołała takie poruszenie w dawnym świecie? Ktoś kto albo sobie nic robił z "doskonałości” Czarnego i Białego, albo przyciągał odpowiednio silnych zwolenników na swoją stronę?

***

Tym razem Obdarzony perfekcyjnie wiedział co robić. Zdjął koszulę i położył się wygodnie na ołtarzu. Ponownie zlokalizował swoje moce i przepchnął jedną z nich w głąb kamienia. Miał tylko cichą nadzieję że nie utracił ich bezpowrotnie, ale żeby to sprawdzić musiałby się przemienić. Teraz nie miał na to ani czasu, ani miejsca. Westchnął delikatnie gdy ściany dookoła zaczęły się jarzyć delikatnym, halogenowym blaskiem. Po chwili w powietrzu uformowały się hologramy układające się w słowa jego języka.
- Uruchom. - powiedział spokojnie.
Hologramy pozamieniały się miejscami, część pojawiła się zupełnie nowych.
Rozległy się melodyjne słowa, jakby pieśni, w których Theo rozpoznał Atlantydzki akcent jego mowy. Czyli najczystszą z form języka starożytności. Tłumaczenie tego było bardzo proste
- Moc bazowa: Wpływ na strumień wieczności, ilość posiadanych aktualnie mocy: Trzy.
Obdarzony niemal gwizdnął.
- Ten ołtarz zidentyfikował moją Moc podstawową, oraz liczbę mocy które posiadam. - wyjaśnił profesorowi - Moc. Moce. - powiedział w swoim ojczystym języku, ale musiał przyznać że ulżyło mu gdy dowiedział się że nie stracił żadnego ze swoich nabytków.
- Och - Edgar drgnął. - To właśnie... powiedział? W twoim... to znaczy tym prastarym języku?
- Dokładnie tak. Opisał moją moc jako "wpływ na strumienie wieczności". - potwierdził po czym zaczął wydawać kolejne komendę, widząc brak reakcji systemu - Czarny. Żywioły. - to wywołało reakcję. Theo usłyszał ciąg szesnastu imion, zapewne posiadaczy żywiołów. Były znajome, ale jednak nie był w stanie skojarzyć ich ani z twarzą, ani z osobowościami. Obdarzony szybko je przetłumaczył dla Edgara, zanotował, po czym wydał kolejne komendy. - Historia. Bez Twarzy.
Cała jaskinia nagle została jakby wyssana z koloru. Głos systemu podobnie, stracił całą swoją barwę. Zimny dreszcz przebiegł po plecach Theodora.
- Wypaczenie, destrukcja, abominacja. Imię jego Angra. - po tym krótkim komunikacie powróciły kolory. Obdarzony zassał powietrze. Dowiadywał się bardzo dużo, bardzo szybko. Było to niepokojące. Zanotował słowa Ołtarza i kontynuował wydawanie komend.
- Wojna. Theo.
System znowu się ożywił.
- Theos. Były mędrzec, zdrajca, poplecznik Angra.

Mężczyzna naniósł kolejne notatki na swój blok A4. Zagadka jego przeszłości powoli zaczynała się rozwiązywać.
- Pomoc. Atlantyda. Enkidu. Gilgamesh. Strumień Wieczności. Lokalizacja. Lista Mocy. Powstanie. Geneza. Pierwszy. Pierwsi. - system kilkukrotnie zaskoczył, jakby próbował przywołać wymagane informacje, po czym hologramy uformowały krótką wiadomość. “Błąd systemu”.

Theo przewrócił kartkę w swoim szkicowniku. Po kolei wymawiał imiona posiadaczy żywiołów i uzyskiwał od systemu krótką informację opisującą posiadaną moc, oraz informację czy dana osoba jest Mędrcem, czy Wojownikiem. Co ciekawe Theo zauważył że w każdej parze żywiołów był jeden Mędrzec i jeden Wojownik. Ostatecznie miał Apoteozy - jak roboczo nazwał nieparzyste moce, oraz komplet siedmiu żywiołów. Ogień, Woda, Powietrze, Ziemia, Lód, Błyskawice, oraz Grawitację. Theo podkreślił podwójnie każde imię i zaczął wydawać kolejne komendy.
- Mędrzec. Wojownik. Kryształ. Odcień. Kolor. - co spotkało się z serią błędów, czy też informacji o braku danych. Wywołało to sporą konsternację na twarzy Obdarzonego. Wyraźnie zadawał właściwe pytania, ale system nie był wstanie udzielić odpowiedzi. - Prawa. Reguły. Przeznaczenie. - co również nie przyniosło żadnego rezultatu. Theo delikatnie zsunął się z Ołtarza i założył koszulę. Z jakiegoś powodu lekko kręciło mi się w głowie.

- Baza danych jest bardzo niekompletna. Chyba jest to spis pozwalający identyfikować posiadacza danej mocy. Niestety dużo informacji albo przepadło, albo nigdy nie zostało wprowadzone do systemu. - zwrócił się po niemiecku do Edgara.
- Sądzę, że raczej to pierwsze - wskazał ręką na trzy długie rysy zdobiące jedną ze ścian. Dopiero teraz na spokojnie mogli się jej przyjrzeć. - To mogło spowodować zakłócenia.
- Hmm, nie zauważyłem tego. Mógłbym spróbować to naprawić, ale mam dziwne uczucie że system by tego nie przetrwał. Myślę że warto z tym poczekać dopóki nie wykorzystamy wszystkich innych alternatyw.
- Zgadzam się - odpowiedział profesor. - Jakieś wnioski ci się nasuwają? Czy rzeczywiście... stanąłeś po stronie tego Angry?
- Jest to zgodne z moimi poprzednimi wizjami. - wzruszył ramionami - Mam wrażenie że "wygrałem" tą wojnę, ale nic ponadto. Postacie z płaskorzeźby to zapewne posiadacze żywiołów wymienieni przez system, warto byłoby połączyć sylwetki z imionami. Pomijając to... Myślę że Światło zabiłoby za takie cacko do swojego procesu rejestracji. - Theo uśmiechnął się lekko - Dodatkowo przypuszczam że Mędrcowie - to Jasne Kryształy, Wojownicy - to Ciemne.
- Wszystko na to wskazuje. Widać Obdarzeni tamtego okresu nie antagonizowali ciemnych kryształów.

- Tak i wszystko wyglądało pięknie. Dopóki Angra.. i ja nie zburzyliśmy tego domku z kart. - Obdarzony wskazał wyjście - Idziemy do ostatniej świątyni? Czy przychodzi ci jeszcze na myśl jakaś komenda którą można byłoby przepuścić przez system?
- Tym co najbardziej mnie teraz intryguje... - Profesor zamyślił się. - Jest to, dlaczego Angar wystąpił przeciwko innym Obdarzonym. I... jaką miał moc, że określono go jako abominację. Powód musiał być wszak istotny, w innym wypadku byś go chyba nie poparł - spojrzał na Theo
- "A naturą jego zniszczenie". - zacytował - Pewnie coś co może służyć tylko i wyłącznie do niszczenia. Ziemią można niszczyć, ale można i tworzyć. Może to coś... Jak antymateria? - spytał. - Albo coś co całkowicie wysysa energię z innych Obdarzonych i służy tylko temu?
- Być może coś z tych rzeczy - pokiwał głową. - Nadal to jednak nie tłumaczy, dlaczego chciał zniszczyć Obdarzonych... I jak tego dokonał, że zniknęli na tak długo.
- Dlaczego? - Theo zatoczył ręką szeroki łuk, jakby obejmował całą planetę - Wszystko poza tą jaskinią... To powstało bo Obdarzeni zniknęli. "Ludzkość" w znaczeniu piktogramów na ścianach tych świątyń obejmowała Obdarzonych. Nie ludzi takich jak nasz przewodnik, ty, Einstein, Bach czy Chopin. - Theo westchnął - Przynajmniej tak przypuszczam.
Cała fala emocji przelała się przez twarz Edgara. Rozbiegane oczy świadczyły o zaskoczeniu, ale też zaraz się opanował i na policzki wpełzły mu rumieńce.
- To takie... oczywiste. On to zrobił dla zwykłych ludzi... - głęboko oddychał z powodu tego nagłego odkrycia. - To jest... wielkie odkrycie... Choć mam wrażenie, że najważniejsze dopiero przed nami.

- Tak. - Obdarzony skinął głową profesorowi - Wyłącz. Dezaktywuj. - wypowiedział komendę w swoim ojczystym języku i wskazał wyjście Edgarowi. Hologramy starożytnego systemu zaczęły powoli blednąć. Profesor skinął głową i opuścił pomieszczenie, Theo natomiast został by dopilnować wyłączenia się systemu.

***

Dowiedział się bardzo dużo, zasób wiedzy tego “komputera” nie był zbyt szeroki, ale zdecydowanie wiele wnosił. Choć tak naprawdę dopiero rozmowa z Edgarem rzuciła światło na zagadkę upadku Atlantydy. Angra oraz Theo zabili innych Obdarzonych by pozwolić normalnym ludziom na funkcjonowanie. Na rozwój. W pewnym sensie odarli ich z nieprzewidywalnych bóstw, a dali w zamian wolność.
Biały, Mędrzec, Twórca Dobrobytu Ludzkości i jego najlepszy przyjaciel Czarny, Wojownik, Strażnik Pokoju Ludzkości byli bez mała Hitlerem i Goebbelsem dawnych dziejów. Przynajmniej tak przypuszczał.
Zdobyte tutaj informacje zdecydowanie poprawiły mu humor. Znaczyły mniej więcej tyle że z dużą dozą prawdopodobieństwa wygrał wojnę przeciw innym Obdarzonym. Że nuklearna zagłada nie nadejdzie, a Ołtarze były tylko systemami przekazującymi informację. Theo zamyślił się nad ich konstrukcją. Nie mogły działać w typowy sposób. Może powstały dzięki odpowiedniemu “miksowi” mocy Obdarzonych? Ogień, Ziemia, Woda i Powietrze by nadać kształt. Jakaś moc pozwalająca operować myślami by dać tworowi “umysł”, do tego kilka pomniejszych by tworzyć hologramy i dźwięk. Obdarzeni jako źródło energii, tylko uruchamiający gotowy ciąg zdarzeń zaprojektowany przez silniejsze moce. Musiał przyznać że był to ciekawy koncept, ale nie miał najmniejszych szans by go sprawdzić. Przynajmniej nie teraz.
Pytanie brzmiało - czy jego czyn był dobry? Zdecydowanie nie. Ale nie był też zły. W pewnym sensie dał ludzkości wolność. Wolność do popełniania błędów, ale też do tworzenia cudów. Z drugiej strony ludzie z definicji byli... Obojętni w najlepszym, a źli w najgorszym wypadku. Nigdy nie powstała cywilizacja która nie opierała się na cierpieniu innych. Czy przez swój czyn Theo nie zastąpił jednych tyranów innymi? Tak. Jednak nowych tyranów ludzkość wybierała sobie sama. I była wstanie z nimi walczyć.
W końcu starożytny system się wyłączył. Theo pokręcił głową i opuścił pomieszczenie.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=Xzc08GfjXZw[/media]
 

Ostatnio edytowane przez Zaalaos : 09-05-2017 o 19:38.
Zaalaos jest offline