Postać w płaszczu skuliła się, gdy Franz się odezwał, i zebrała na nogi. Z bliska najemnik dostrzegł twarz schowaną w cieniu - przepiękne, ostre rysy twarzy, małe usteczka, lekko skośne oczy, ładny nosek i brwi uformowane chyba przez jakąś boginię piękna!
- Wolałabym nie schodzić z traktu, inaczej na niego nie zdołam wrócić... - szepnęła nieśmiało kobieta, która czubkiem głowy nie sięgała Franzowi nawet do ramienia. Jak większość kobiet zresztą. - Jeżeli już muszę z tobą wejść w konwersacje, to wolałabym, żeby wydarzyło się to tutaj. Chociaż wolałabym, żeby moje itinerarium nie musiało zawierać tej rozmowy.
Słowa przez nią wypowiadane ani trochę nie pasowały do jej postawy (kuląca się, poprawiająca kaptur i rozglądająca się nerwowo na boki), ani głosu (drżący, jakby znajdowała się na skraju paniki).