Okolice Karczmy
Magiczny ogień półelfa chybił i uderzył w jeden z wielkich głazów obok. Tymczasem Ivor szybkimi cięciami próbował trafić orka, którego plecy przyozdobione były kilkoma strzałami. Zielonoskóry zdążył się uchronić przed jednym ciosem, ale drugie uderzenie trafiło go w bok. Wróg powoli osunął się na ziemię. W tym czasie drugi z zielonych obok został ugodzony przez Adryka w pierś. I już chciał przejść do kontrataku, gdy bełty wbiły się w jego ciało. Ork przykucnął i upuścił swój topór z rąk. Krasnolud kopniakiem przewrócił go na ziemię krzycząc. - Do karczmy! Zbliżajcie się do karczmy! - Cała grupa zaczęła ostrożnie zbliżać się do brodatego starca. Kilku z łuczników wystrzeliło o stronę trójki goblinów i szczęśliwie jedna ze strzał trafiła w szyję goblina , który krztusząc się krwią upadł na ziemię. Borivik również mierzył w stronę wrogów, ale gdy już miał wystrzelić ze swojej kuszy drogę przeciął mu jeden z chłopów. Handlarz przygryzł wargę, opuścił broń i skierował się w stronę wejścia do gospody.
Jazzik z wściekłością machnął sękatą laską w stronę najbliższego z łuczników. Z kawałka drewna wystrzelił ognisty pocisk, który trafił w nieszczęśnika. Całe ciało momentalnie zajęło się ogniem. Mężczyzna zaczął turlać się po ziemi próbując ugasić płomienie. To jednak nie pomogło i chwili mężczyzna zmarł. W tym momencie z tunelu wyłoniła się kolejna trójka.
Okolice palisady na północy.
Wielka drabina spadła z trzaskiem na ziemię. Wielki drwal spojrzał się z lekkim zdziwieniem na najemnika pytając. - A co jeśli znów ją podniosą? - Na to odezwał się półork na dole. - Yyy dla dwóch orków, to nic trudnego. -
Mechanika