Widząc, że Franz nie rzucił się w pogoń za jeźdźcem, Atanaj poskromił chęć radosnego pogalopowania za uciekającym. Zdjął rękę z łęczyska łuku, chowając broń. Najemnik zaczął zagadywać z osobą - kimkolwiek była. Z odległości, w jakiej stał Atanaj od sceny, przesłanki o kobiecości tajemniczego jegomościa nie mogły być dostrzeżone - gdyby je zauważył, lubo przykłusowałbym do zakapturzonej ofiary.
W obecnej sytuacji przeszedł więc w stan poprzedniego zamyślenia, rozpoczynając jedną z tajemnych, magicznych dla jego ludu czynności: dłubania w nosie.