Zupełnie inaczej niż swój towarzysz, Ehrl po napełnieniu żołądka, zamiast brać się za rozrywki, postanowił spędzić czas pozytywnie i opłacalnie. Zwietrzywszy okazją na zarobienie nieco grosza, pomógł wyładować świeżo przybyłym kupcom towar z wozu.
Po przybyciu do zajazdu, ładunek warto było przenieść do magazynku we wnętrzu budynku - łatwiej było pilnować go tam, niż na wozie pod plandeką. Uwijali się szybko, ale pracę przerwał nagle huk zza rzeki. Z chwili na chwilę wszyscy stracili spokój. On zaś, jeśli się nie pospieszy, może stracić towarzyszy. "Czy to ci tajemniczy łowcy nagród z poprzedniej gospody?"
Najpierw chciał pobiec poszukać Hrabana, ale uznał, że tamten sam da sobie radę - a na pewno zorientuje się, co się święci. Pobiegł czym prędzej do przeprawy - jeśli przewoźnika nie będzie już na jego promie, to go znajdzie. Byle tylko dostać się na ich barkę. Tam zdecyduje, co dalej. |