Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 11-05-2017, 07:08   #161
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację
- Sigmarze świenty polituj siem nademnom... - mamrotał Wanker.

Wtem Bodo zerwał się z koca zlany potem, mokry jak szczur wypełzły z rynsztoku i pośpiesznie obmacał członki w poszukiwaniu obrażeń. Tylko sen, odetchnął. Morr nawiedzić go musiał koszmarem, wszak wszystkie sny od niego przychodzą. W jednej chwili leżał sobie zasypiając na pokładzie zapatrzony w gwiazdy, a w drugiej już strzelano z armaty do niego i Szczekusia, oskarżonych o herezję!

Chwilkę mu zajęło nim połapał się, że w karczmie ktoś napastuje kogoś. Może i był prostym chłopem, ale nie głupim, aby nie widzieć, że to w końcu dopadają ich długie ręce niewidocznych wrogów. No chyba, że Łowca Czarownic postanowi jednak po namyśle pozabijać ich bez sądu.

Nie mówiąc nic nikomu na pokładzie, postanowił zakraść się z siecią i procą w pobliże karczmy i obserwować z ukrycia przebieg wydarzeń, aby reagować z korzyścią dla siebie i druhów.
 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill
Campo Viejo jest offline  
Stary 11-05-2017, 17:25   #162
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
Zupełnie inaczej niż swój towarzysz, Ehrl po napełnieniu żołądka, zamiast brać się za rozrywki, postanowił spędzić czas pozytywnie i opłacalnie. Zwietrzywszy okazją na zarobienie nieco grosza, pomógł wyładować świeżo przybyłym kupcom towar z wozu.

Po przybyciu do zajazdu, ładunek warto było przenieść do magazynku we wnętrzu budynku - łatwiej było pilnować go tam, niż na wozie pod plandeką. Uwijali się szybko, ale pracę przerwał nagle huk zza rzeki. Z chwili na chwilę wszyscy stracili spokój. On zaś, jeśli się nie pospieszy, może stracić towarzyszy. "Czy to ci tajemniczy łowcy nagród z poprzedniej gospody?"

Najpierw chciał pobiec poszukać Hrabana, ale uznał, że tamten sam da sobie radę - a na pewno zorientuje się, co się święci. Pobiegł czym prędzej do przeprawy - jeśli przewoźnika nie będzie już na jego promie, to go znajdzie. Byle tylko dostać się na ich barkę. Tam zdecyduje, co dalej.
 
Fyrskar jest offline  
Stary 11-05-2017, 22:40   #163
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Santiago, w momencie gdy wychylał się przez okno usłyszał szarpanie za klamkę. Na szczęście zasuwa trzymała w miarę mocno, a nawet gdyby ustąpiła, to napastnicy mieliby jeszcze do sforsowania postawioną przez niego barykadę.

- Próbuj następne drzwi! Toporem! - słyszał krzyki z korytarza. Wyszedł na parapet i rozejrzał się wokoło. Tuż obok niego, z okienka w sąsiednim pokoju ktoś wyłaził. Pierwszym odruchem de Ayolasa było zdzielenie tego kogoś w łeb, ale powstrzymał się na moment. Dzięki temu Elmer zdołał wygramolić się na zewnątrz. Drzwi do jego pokoju właśnie ustępowały pod naporem napastników.

Santiago szukał drogi na dół, Elmer natomiast piął się w górę. Wdrapał się na szczyt dachu i posuwając się okrakiem dotarł na jego koniec. Przed sobą miał dwa metry wolnej przestrzeni - po drugiej stronie znajdował się nieco niższy budynek gospodarczy. Lutefiks wstał, zakasał poły szaty i skoczył, w locie przypominając niezgrabnego nietoperza. Z impetem rąbnął w krawędź dachu, wpił się w nią palcami i z niedowierzaniem stwierdził, że spada trzymając w ręku drewniany kawałek gontu. Wywinął w powietrzu kozła i rymnął w błoto, tuż pod stopy jakiegoś jegomościa.

Santiago przesunął się nieco w lewo, w kierunku nieco wysuniętego fragmentu dachu. Podszedł do samej krawędzi, uchwycił się jej rękami i zwisł w dół, tak że jego stopy znalazły się niecały łokieć nad gruntem. Puścił ręce i wylądował na ziemi. Przebiegł kilka kroków w kierunku sąsiedniego budynku, gdy usłyszał nad sobą hałas. Popatrzył w górę, akurat w momencie, w którym Lutefiks przeleciał nad krawędzią dachu i wylądował z jękiem tuż przed nim.

Tymczasem wewnątrz nieznani napastnicy rozbili już drzwi do pokoju Elmera, jednak nie zastali go w środku. Nie tracąc czasu zaatakowali trzecie pomieszczenie, zajmowane przez Wilhelma. Młody uczony nie zareagował jak do tej pory na harmider, był zupełnie zaskoczony gdy ktoś roztrzaskał drzwi do jego lokum. W progu stało trzech uzbrojonych w topory lub miecze mężczyzn o zamaskowanych chustami twarzach.
- Jest! - krzyknął jeden z nich. - Śmierć heretykowi! Zabiiiij!
Wszyscy trzej wpadli naraz do komnatki rzucając się w kierunku maga.

W tym samym czasie Bodo opuścił pokład Zimnej Wody i szybko pokonał odległość dzielącą go od gospody, zajmowanej przez trzech jego towarzyszy. Będąc w pobliżu usłyszał hałasy dobiegające z wewnątrz - krzyki i trzask pękającego drewna. W pobliżu karczmy nie było nikogo - żaden z napastników nie stał na straży, Bodo nie widział też żadnych wierzchowców.

Mieszkańcy osady, zaalarmowani harmidrem dochodzącym z Odpoczynku Lacothei powoli zaczynali się budzić ze snu. Jeszcze chwilę zajmie im dojście do siebie i reakcja na to, co się dzieje.

Po drugiej stronie rzeki, Berwin spał słodko w objęciach kochanicy, a Ehrl biegał tam i z powrotem wzdłuż nabrzeża, bezskutecznie poszukując kogoś, kto mógłby go przewieźć na drugi brzeg.
 
xeper jest offline  
Stary 14-05-2017, 13:51   #164
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
'Odpoczynek', jak się okazało, nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Przynajmniej jeśli chodzi o nadzieje Wilhelma...

Mag, miast od razu skorzystać z w miarę wygodnego łóżka, przez moment rozkoszował się świeżym powietrzem - zdecydowanie lepszym niż to, które znajdowało się w pokoiku, w którym najwyraźniej od kilku dni nie otwierano okien.
Spać mu się jeszcze nie chciało - na barce niewiele było do roboty, prócz łowienia ryb, i można było dużo odpoczywać. A gdy się odpoczywa w dzień, to człowieka nie ciągnie do łóżka.
Nim jednak usiadł przy stole i wyciągnął z plecaka książkę, drzwi otworzyły się z trzaskiem, ukazując trzech nieproszonych gości.
Z niezapowiedzianych gości Wilhelm tolerował jedynie ładne dziewczyny, a z tej trójki żaden nie wyglądał na takową. Co więcej cała trójka słownie wyrażała agresję, na którą Wilhelm, przynajmniej w pierwszej chwili, nie widział lekarstwa.
I nie sądził też, by którykolwiek zechciał uszanować fakt, iż mają do czynienia z człowiekiem szlachetnie urodzonym...

Zdmuchnął świecę, a sekundę później szyby z trzaskiem posypały się na ziemię, gdy rzucony przez Wilhelma plecak poszybował za okno.
Sam mag, korzystając z ciemności i zamieszania, stanął przy ścianie i schował się za wiszącym na kołku płaszczu.
 
Kerm jest offline  
Stary 14-05-2017, 17:59   #165
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Elmer leciał i leciał, aż glebnął tak że go zamroczyło. Dobrze że miał tak gęstą czuprynę, czapkę i że wylądował w błocie, bo głowę na pewno by roztrzaskał. Zaczął się gramolić z ziemi, gdy ujrzał nad sobą niewyraźną postać. Mógł to być przechodzień, strażnik, kumpel z drużyny albo cholerny łowca czarownic. Gdyby tylko tak mu nie pociemniało w oczach, to wiedziałby co robić, a przynajmniej wiedziałby gdzie uciekać, bo orientację stracił całkowicie.
 
Komtur jest offline  
Stary 14-05-2017, 19:54   #166
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Santiago był cokolwiek zdziwiony ponownym, a przy tym nagłym pojawieniem się Elmera. Wyciągnął doń rękę pomagając wstać i wskazał na róg pobliskiej szopy, zza którego mogli obserwować wejście do gospody.

Z pierwotnego zamiaru ucieczki na barkę zrezygnował, gdyż nigdzie nie było widać panicza Wilhelma, a przecież nie honor było zostawić znajomka na pastwę nieznanych siepaczy.

- Szykuj broń, zaklęcia, kamienie czy co tam potrafisz najlepiej - musimy odciągnąć ich od Herr Wilhelma! - rzucił półgłosem do Elmera.

- Pali się, ludzie! Gore! Ratuj się kto może! Bandyci! Bandyci napadli na wieś! - Zaczął wołać, repetując przy tym kuszę. Jakoś nie kwapił się do samotnej szarży na nieznaną mu liczbę przeciwników. Dobrze wyposażonych, sądząc po samopałach, jakimi dysponowali.

Jeśli żaden z nich nie wyjdzie na zewnątrz, to po chwili zamierzał podejść do wejścia i spróbować wypatrzeć któregoś w środku. Kilka okrzyków w rodzaju "jesteście otoczeni - wyłazić bez broni i z łapami w górze!" miało zasiać zwiątpienie w szeregach ich nieznanych dotąd prześladowców.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 15-05-2017, 04:02   #167
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację
Wanker wypatrywał na czworaka z wysokiej trawy, jak stary lis na zdechłe kury. Lecz z karczmy dochodziły jedynie złowróżbne dźwięki. Potem zaś donośny głos panicza Alfondelasa donośnie wezwał do pomocy! Jeno Bodo ognia nie widział, ani dymu, fortel być to musi, pomyślał. Bo, że bandziory napadły i to na jego towarzyszy, to się potwierdziło zgodnie z przypuszczeniami. Postanowił więc na odsiecz biec rączo do karczmy z siecią gotową do rzutu.

- Luuuuudziiieeee!! - darł się szarżując. - Luuuuudzieee!!! W Łotpoczynku mordujom!!
 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill
Campo Viejo jest offline  
Stary 15-05-2017, 14:05   #168
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Coś jakby z daleka słychać było jakieś wrzaski, nawoływania, krzyki, harmider.
Berwin przez sen przewrócił się na wznak i po chwili zaczął głośno, miarowo chrapać skutecznie zagłuszając wszelki hałasy z oddali.

Śniło mu się, że jest wielkim szarym gołębiem, który nażarł się fioletowych jagód i krąży nad okolicą w poszukiwaniu ludzi, którym mógłby narobić na czapki.

Czuł się taki wolny, wszechwładny i niebezpieczny.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 15-05-2017, 21:28   #169
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
De Ayolas wyraźnie tego wieczoru miał szczęście. Przed chwilą uniknął zmiażdżenia przez spadającego z dachu Elmera, teraz zaś coś ciśnięte przez okno przeleciało ze świstem koło jego głowy. Szybko zorientował się, że to plecak młodego maga. Chwilę potem na dachu pojawił się jakiś ciemny kształt, który uważnie wpatrywał się w ciemność.

Santiago nie czekał. Podniósł kuszę do ramienia, wycelował i strzelił. Odległość była niewielka, więc słyszał jak bełt wbija się w ciało mężczyzny na dachu. Ten rozrzucił ramiona i runął w dół niczym kamień, z głuchym łomotem uderzając o ziemię.

*

Wilhelm, przyklejony do ściany czekał na to, co się wydarzy. W ciemnościach słyszał oddechy napastników i ich przekleństwa.

-Przez okno!
- Wyskoczył, skubaniec!
- Karl, na dach! Zobacz co tam się dzieje. Spadł i pewnie się połamał.
- Kurwa, co to za wrzaski?
- Na dół! Wracamy na dół! Uciekają!


Jeden z mężczyzn wylazł przez okno, a pozostałych dwóch, potykając się w ciemnościach skierowało się do wyjścia. Już po chwili w pokoju nie było nikogo. Tamtych dwóch zbiegało po schodach, a Wilhelm widział skulony na parapecie kształt trzeciego z mężczyzn. Nim cokolwiek zdążył zrobić, napastnik przechylił się przez krawędź dachu i spadł na ziemię.

*

Bodo biegł ile sił w nogach na odsiecz. Gdy znalazł się przy karczmie, zobaczył, że drzwi zostały wyłamane. Ze środka słyszał odgłosy głośnych kroków kilku osób. Jeszcze chwila i zobaczył, że jest ich trzech. Zbiegli ze schodów i skierowali się do wyjścia, dokładnie tam gdzie stał.

*

Krzyki i hałasy mają to do siebie, że mogą spowodować nagłą pobudkę. Właśnie to przydarzyło się mieszkańcom Auggen. Ludzie pobudzili się w środku nocy, powdziewali na siebie co nieco i zaczęli wychodzić z domów. Podobnie załoga łodzi - zerwana ze snu, pozbierała się i pod dowództwem kapitana zeszła z Zimnej Wody. Wszyscy zmierzali wolno i ostrożnie w kierunku źródła hałasu - Odpoczynku Lacothei, który stał się centralnym punktem wydarzeń tej nocy.
 
xeper jest offline  
Stary 16-05-2017, 01:59   #170
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację
Widząc biegnących w jego kierunku trzech zbrojnych, Wanker czmychnął ku wyjściu. Żal mu gardziel ścisnął, że bandziory jednak musi wyrżnęły kochanych towarzyszy, których już, ani widu, ani słychu. Przybył za późno! Spóźnił się na koniec kurwa wasza mać!

- Żywcem mnie nie weźmieta ciule! - ryknął rozeźlony, a kiedy się denerwował, to strachał się odważniej od Szczekusia.

Zatrzymał się zaraz za drzwiami i wziął siecią zamach zza ucha. Coby pierwszy się zamatłał rzecz jasna, a reszta o niego wyjebała w progu.
 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill
Campo Viejo jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:14.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172