Olivier Truc - Cieśnina Wilka 7/12 Gatunek: Kryminał fajnie się czytało Cytat:
W Hammerfest, małym miasteczku na północnym skraju Laponii, nad brzegiem Morza Barentsa, w przyszłym Dubaju Arktyki, wszystko byłoby idealnie, gdyby nie kilku hodowców reniferów i ich wieczne wędrówki… Właśnie tu, wokół Cieśniny Wilka, dochodzi do tragedii. Gdy reny przeprawiają się wpław przez zatokę, ginie jeden z młodych hodowców. Nieco później, nieopodal świętej skały, policja znajduje martwe ciało burmistrza Hammerfest. To zaledwie początek serii tajemniczych zgonów.
|
Było to moje pierwsze zetknięcie z autorem i muszę przyznać, że udane. I choć fabuła nie jest jakoś specjalnie skomplikowana i nie uświadczymy tu większych zwrotów akcji, to jednocześnie nie jest aż tak oczywista, za co plus.
Czyta się bardzo szybko ze względu na przystępny styl autora (potrafi momentami zahipnotyzować), a samo umiejscowienie akcji w Laponii było moim zdaniem strzałem w dziesiątkę - przed lekturą nie wiedziałam nic na temat tamtejszej tradycji, a dzięki Olivierowi Truc troszkę się dokształciłam
Pisarz fajnie ukazał konflikt hodowców reniferów z przemysłem paliwowym, próbując przemycić między wierszami ważny przekaz. Końcówka mnie nie zawiodła i ogólnie nie uważam czasu za stracony, więc polecam wszystkim, którzy lubią lekkie kryminały z ważną sprawą w tle.
Mikel Santiago - Ostatnia noc w Tremore Beach 8/12 Gatunek: Thriller psychologiczny fajnie się czytało Cytat:
Peter Harper jest słynnym kompozytorem muzyki filmowej. Po niedawnym rozwodzie przeżywa niemoc twórczą. W poszukiwaniu spokoju i weny wynajmuje dom na pięknej i mało uczęszczanej plaży w Irlandii.
Pewnej nocy podczas potężnej nawałnicy Peter zostaje porażony piorunem. Po kilku dniach od wypadku zaczyna mieć niepokojąco realne wizje. Ich bohaterami są dzieci, które przyjechały spędzić z nim wakacje, zaprzyjaźnione małżeństwo z sąsiedztwa oraz mieszkająca w pobliskiej wiosce Judie, która staje się Peterowi coraz bliższa.
Wkrótce odkrywa on, że zarówno przyjazne małżeństwo, jak i urocza Judie mają swoje tajemnice…
|
Bardzo dobrze bawiłam się przy tej powieści, choć Mikel Santiago zdecydowanie nie jest hiszpańskim Stephenem Kingiem, jak mówi nam blurb z tyłu okładki. Nie zmienia to faktu, że powieść jest fajnie skonstruowana fabularnie, bohaterowie dobrze zarysowani (Judie rządzi!), a klimat to fuzja thrillera i paranormal things.
Można ponarzekać na momentami zbyt długie opisy, jednak książka naprawdę broni się sama i jeśli chwyci Was od pierwszych stron, to już nie puści. Mi się podobała, choć zdecydowanie nie jest to pozycja emanująca grozą a i zakończenie mogło być nieco mocniejsze. Tak czy inaczej, fajnie się czytało, więc polecam tym, którzy lubią thrillery z nutką niezwykłości.