Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-05-2017, 22:49   #45
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Ianus uniósł zdziwiony brew gdy okazało się, że poranna comedia finita est. Ale i odetchnął. Czas był najwyższy by ruszyć w dalszą drogę.
W oczyszczeniu zaś atmosfery mocno pomogła późniejsza taplanina w błocie jakie zgotowała im wczorajsza orgietka bogów. Nikt już nie wyglądał jakby myślał o czymkolwiek poza wydostaniem się w końcu na twardą ziemię. W wozie Hamadrio zaś panowała całkowita cisza.

- Miej się na baczności. - mruknął podchodząc podczas jednego z postojów do czarownicy, utytłany błotem jak pogański bożek - Hamadrio okazał się rozumny. Ale napewno nie będzie wspaniałomyślny jak zapowiada.

- Na baczności? -
Nawet nie drgnęła. Nie spojrzała mu w oczy. - Znaczy co mam robić?

- Nie wiem -
wzruszył ramionami pokazując jej palcem coś za horyzontem jakby o widoku gadał - Nigdy nie byłem czarownicą. Po prostu uważaj.

- Nie myślisz chyba, że grzecznie poczekam aż odprowadzi mnie pod sądy w Kias?

- Myślę -
odparł zezując na dyskutującego o czymś z innymi starymi najemnikami Okara - że sąd to Twoje najmniejsze zmartwienie.

Skinęła niechętnie.
- Spalone zlecenie. Nic tu po mnie.

Zaśmiał się na te słowa.
- Nie oceniaj czarownico bitwy po wyniku pierwszej szarży. Dołącz dziś do drugiej warty. Ja dołączę do trzeciej. Większość z nich i tak sra w gacie na myśl o zadzieraniu z wiedźmą.

- Nie będę pracować dla tej świni -
prychnęła. - Ciebie też kuły po oczach jego harce, myślisz, że one miną? A ja nie będę się im pokornie przyglądać. Nawet niewolnik pozostaje człowiekiem. To jak go traktujesz mówi wiele o tobie samym.

Thoer przez chwilę milczał po czym pokręcił głową i uśmiechnął się.
- Dostał przestrogę. I wie, że nie dałabyś rady zataszczyć go samego do wozu. Wie, że ktoś ci pomógł. Nie zaryzykował starcia z Tobą. Myślisz, że zaryzykuje tych harców? Zresztą Zahija… tu dookoła masz dzicz. Góry Paprotne, trolle, hieny i nieopodal zaraza. Gdzie chcesz iść?

- Na razie nigdzie. Odejdę nim dotrzmy do Kias.
- Zatem... w porządku?
- Mhm. -
Skinęła. - Na razie.

Ianus sam też zamierzał się mieć na baczności i nie wypuszczać się na żadne polowania. Nawet jeśli oznaczało to nie zaproponowanie frywolnej Enki zabrania jej ze sobą. Bo jej wzrok którym odprowadzała konnych mówił sam za siebie.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline