Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 09-05-2017, 06:52   #41
 
Krieger's Avatar
 
Reputacja: 1 Krieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputację
Młody khankharu podróżował w milczeniu, rozmyślając nad porannym przedstawieniem i aktorami, którzy wzięli w nim udział. Niepewność zacisnęła się na szczupłej szyi chłopaka żelazną obręczą. Źle zrobił, uznając swoich współpracowników za profesjonalistów. Karawana równie dobrze mogła by wieźć czarny piach, o którym mówiło się że potrafi oddzielić kamień od kamienia. Po incydencie cierpiący na nieuleczalną złodziejską paranoję Khazra wszędzie widział nikczemne spojrzenia i twarde dłonie krzesące iskry o rękojeści broni, a każda iskra miała zainicjować eksplozję. Deszcz nie zmyje z niczyjej pamięci tego, co zaszło pierwszej nocy wspólnej drogi. Co czeka ich drugiej?

Szalone wiedźmy, szaleni handlarze ludźmi, i pełno ubzrojonych awanturników o nieobliczalnych osobowościach i tajemniczych motywacjach. Złodziejaszek modlił się o atak jakiejś bestii albo przygodną bandę maruderów - cokolwiek, co pozwoli grupce rozładować napięcie i skupić się na czym innym, a jemu samemu czmychnąć w chaszcze i zostawić tę przeklętą karawanę. Do kroćset, czy musiał być aż tak chciwy?

-Długo jegomość prowadzi interes?- Khazra zagadnął nagle woźnicę, wpatrując się czarnymi oczami w rozmawiających na przedzie mężczyzn. Wydawało się, że natrafili na jakąś zwierzynę. Chłopak miał nadzieję, że nie zatrzyma to karawany. -Kierownik Hamadrio, ma się rozumieć. Długo tak jeździ? Z tymi samymi ludźmi, czy nabiera często nowych, jak mnie?
 
Krieger jest offline  
Stary 09-05-2017, 13:20   #42
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Sprawa została rozwiązana, wyjaśniona i wszystko było wiadome, prócz, oczywiście, motywów, jakimi kierowała się Zahija wyznając swą winę. Który to czyn zdał się Cedmonowi nieco nierozsądny. Chciała się pochwalić, czy też miała prawdomówność wpisaną w charakter? Bo chyba nie chodziło o wstrzymany żołd?
Cedmon ledwo dostrzegalnie pokręcił głową, po czym wsłuchał się w to, co mówił kupiec. Oczywiście Hamadrio mógł ze swoim towarem robić co tylko zechce, ale niektóre czyny świadczyły nie tylko o zasobnej sakiewce, ale i o wielkiej głupocie.
Po co grozić i uprzedzać oponenta, w tym wypadku Zahiję? Nie lepiej poczekać na odpowiednią okazję i przejść do czynów, zanim ktokolwiek zdoła cokolwiek zrobić? Kto mógł wiedzieć, do czego się posunie Rusanamanka, mając w perspektywie sąd, który raczej nie stanie po jej stronie.
No ale złoto przed głupotą nie chroniło.

* * *

Pojawienie się zwierzyny łownej było okazją do zajęcia się czymś ciekawszym, niż pilnowanie i pchanie powolnych i ciężkich wozów.
- Zgodził się? - ucieszył się Cedmon. - A polowaliście już na te antylopy? - zwrócił się do tamtej trójki.
Sprawdził, czy łuk nie ucierpiał od wilgoci.
 
Kerm jest offline  
Stary 11-05-2017, 17:53   #43
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Słowa Hamadrio sunęły jak klucze dzikich gęsi, zdawały się nie mieć końca. Nieprzyjemne słowa. Wrogie. Zaakcentowane świstem bata.
Gdyby Hamadrio chciał bat zapewne liznąłby twarz Rusanamanki. Rozdarł skórę i na zawsze oszpecił. Ale cios nie nadszedł. Ból nie nadszedł.
Tylko groźba sądu zawisła w powietrzu, tak odległa i nierealna jak pustynna fatamorgana.
- Rozumiem - w odpowiedzi na gniewny monolog padło tylko jedno słowo. Wiedźma skłoniła lekko głowę w wyrazie skruchy.

Na polowanie się nie wybierała.
Sięgnęła do swojego mieszka po jedną sztukę daktyla i ssała go aż przytępiła głód. Wypatrywała też niewolnicy, którą Mumamba zawlókł do wozu Hamadrio. Miała nadzieję, że kobieta wyżyje.
 
liliel jest offline  
Stary 11-05-2017, 19:10   #44
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację
Polowanie! Krew w żyłach łowczyni zaczęła krążyć szybciej, kiedy konny zwiadowca przyniósł pomyślne wieści. Enki z chęcią oderwałaby się od karawany, smrodu wołów, oblepiającego wszystko błota, napadów szału ich pracodawcy, problemów z niewolnikami... i nieprzyjemnego swędzenia na karku, kiedy zdarzyło jej się mieć za plecami okutaną w czarne szmaty jędzę.

Ochrona karawany... dobre sobie. Enki z podejrzliwością spoglądała na smukłą postać, zastanawiając się, co też za dziwne myśli krążą pod ciemną zasłoną. A co, jeśli w pokręconej logice czarownicy ona też "zasłużyła" zachowując się "nieszlachetnie"? Czy Rusamanka też zamierza dać jej po głowie, albo zrobić coś gorszego każdemu, kogo uzna za "nierozsądnego"? W zawiniętej w tkaninie sylwetce i wejrzeniu ciemnych oczy było coś, co sprawiało, że Enki instynktownie wyczuwała w Zahiji niebezpieczeństwo, ukrytą groźbę, przyczajoną jak żmija w trawie. Jeśli taka drobna kobieta bez problemu sama pozbawiła kupca przytomności i przeniosła bezwładne cielsko do wozu, nie było wątpliwości, że pomagały jej w tym jakieś mroczne moce... Hamadrio też musiał bać się czarownicy, bo przecież w ogóle jej nie ukarał. Najwidoczniej też wolał nie ryzować... co sprawiało, że Ekenedilichukwu nabrała jak najgorszych podejrzeń co do dalszych wydarzeń na trakcie, a jej zwyczajowa ostrożność zaczęła powoli przyjmować kształt lekkiej paranoi.

Ale niestety odpoczynek od pilnowania własnego tyłka przed krwiożerczą wiedźmą i jednostajną taplaniną w błocie nie był jej dany; na wyprawę po mięso wybierali się tylko najemnicy na koniach, a ona własnego wierzchowca nie miała. Prosić się o łaskę też nie zamierzała, miała swoją dumę. Skoro myśli wzgardzili jej tropicielskimi zdolnościami, niechże radzą sobie teraz sami! Enki otuliła się mocniej płaszczem - wiatr przenikał wilgotne ubrania bez trudu, niosąc chłód i woń mokrej ziemi - i wdrapała się na najbliższe karawanie wzniesienie, żeby mieć z niego dobry widok zarówno na otoczenie obozu, jak i galopujących za zwierzyną konnych.
 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!

Ostatnio edytowane przez Autumm : 12-05-2017 o 12:03.
Autumm jest offline  
Stary 11-05-2017, 22:49   #45
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Ianus uniósł zdziwiony brew gdy okazało się, że poranna comedia finita est. Ale i odetchnął. Czas był najwyższy by ruszyć w dalszą drogę.
W oczyszczeniu zaś atmosfery mocno pomogła późniejsza taplanina w błocie jakie zgotowała im wczorajsza orgietka bogów. Nikt już nie wyglądał jakby myślał o czymkolwiek poza wydostaniem się w końcu na twardą ziemię. W wozie Hamadrio zaś panowała całkowita cisza.

- Miej się na baczności. - mruknął podchodząc podczas jednego z postojów do czarownicy, utytłany błotem jak pogański bożek - Hamadrio okazał się rozumny. Ale napewno nie będzie wspaniałomyślny jak zapowiada.

- Na baczności? -
Nawet nie drgnęła. Nie spojrzała mu w oczy. - Znaczy co mam robić?

- Nie wiem -
wzruszył ramionami pokazując jej palcem coś za horyzontem jakby o widoku gadał - Nigdy nie byłem czarownicą. Po prostu uważaj.

- Nie myślisz chyba, że grzecznie poczekam aż odprowadzi mnie pod sądy w Kias?

- Myślę -
odparł zezując na dyskutującego o czymś z innymi starymi najemnikami Okara - że sąd to Twoje najmniejsze zmartwienie.

Skinęła niechętnie.
- Spalone zlecenie. Nic tu po mnie.

Zaśmiał się na te słowa.
- Nie oceniaj czarownico bitwy po wyniku pierwszej szarży. Dołącz dziś do drugiej warty. Ja dołączę do trzeciej. Większość z nich i tak sra w gacie na myśl o zadzieraniu z wiedźmą.

- Nie będę pracować dla tej świni -
prychnęła. - Ciebie też kuły po oczach jego harce, myślisz, że one miną? A ja nie będę się im pokornie przyglądać. Nawet niewolnik pozostaje człowiekiem. To jak go traktujesz mówi wiele o tobie samym.

Thoer przez chwilę milczał po czym pokręcił głową i uśmiechnął się.
- Dostał przestrogę. I wie, że nie dałabyś rady zataszczyć go samego do wozu. Wie, że ktoś ci pomógł. Nie zaryzykował starcia z Tobą. Myślisz, że zaryzykuje tych harców? Zresztą Zahija… tu dookoła masz dzicz. Góry Paprotne, trolle, hieny i nieopodal zaraza. Gdzie chcesz iść?

- Na razie nigdzie. Odejdę nim dotrzmy do Kias.
- Zatem... w porządku?
- Mhm. -
Skinęła. - Na razie.

Ianus sam też zamierzał się mieć na baczności i nie wypuszczać się na żadne polowania. Nawet jeśli oznaczało to nie zaproponowanie frywolnej Enki zabrania jej ze sobą. Bo jej wzrok którym odprowadzała konnych mówił sam za siebie.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline  
Stary 12-05-2017, 22:05   #46
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Khazra wdał się w pogawędkę z woźnicą, podstarzałym typem bez zębów o skołtunionej brodzie i łysym placku na czubku głowy. Wcześniej już zorientował się, że wozak jest torillczykiem i ma na imię Castro.

- Ech - westchnął Castro, grzebiąc w połach peleryny. Wyjął zza pazuchy kawałek jakiejś ciemnej substancji i wepchnął sobie do ust. Przez chwilę nie odzywał się, żuł. - Wiele lat już jeździ. A my z nim. Po Pêlidzie i czasem do Niody zajedziemy. Różne rzeczy wozimy, a raz do roku jak teraz, w tą przeklętą przez Fearmo i Alhirija pogodę, zmierzamy do Kias wioząc ludzki towar. Robota jak każda inna, jeno ten przeklęty deszcz. Na takie podróże, pan Hamadrio dodatkowych ludzi bierze. I chyba się nie zdażyło, żeby dwa razy Ci sami się trafili. Hehe...


Muta skinął głową Cedmonowi, potwierdzając, że już polowali. Po chwili wszyscy cwałowali w kierunku wypatrzonego stada. Mniej więcej w połowie dystansu rozdzielili się, okrążając wolno idące zwierzęta. Nie minęło dużo czasu, a w stadzie zapanował niepokój. Fonercos przyspieszyły, zbiły się w grupę. Ale każdy z myśliwych miał już upatrzony cel. Strzały pomknęły tnąc wilgotne powietrze. Stado rozpędzało się. A za nim pozostały cztery sztuki. Dwie były martwe, pozostałe dwie jeszcze biegły, szybko tracąc siły. Tuki popędził konia i dopadł jednej z rannych antylop. Mignęło ostrze długiego noża. Yassan zeskoczył i od razu zaczął rżnąć wierzgające w agonii zwierzę. Wyciął jakiś ociekający krwią organ i wgryzł się w niego. Parująca krew ciekła mu po brodzie.
- Barbarzyńca - mruknął Stefano, wstrzymując wierzchowca przy innym martwym zwierzęciu.

Spłoszone stado gnało dalej, już nie niepokojone. Na szczęście kierunek jaki obrały zwierzęta nie pokrywał się z trasą karawany.


Muta wykazał się niebywałym kunsztem kulinarnym i wszyscy ze smakiem pochłaniali przygotowane przez niego mięso. Wszyscy poza Tukim, który zwyczajem swego ludu spożywał je na surowo. Po posiłku, z wozu wyłonił się Hamadrio, który gestem przywołał Mumambę.

Ghaga za chwilę wyszedł z wozu, niosąc niewolnicę. Zaniósł ją do wozu, z którego rankiem została wyciągnięta i tam zostawił.

Warty zostały wyznaczone. Padało jakby mniej, ale wciąż nic nie zapowiadało zmiany pogody. Trzecia noc w drodze do Kias okazała się nad zwyczaj spokojna - nie było burzy; nie pojawiły się żadne złowrogie stworzenia; a pan Hamadrio grzecznie spał w swoim wozie.


Nie było niespodzianką, że czwarty dzień podróży nie różnił się niemal niczym od poprzednich. Padało, wiało, a błoto było jeszcze bardziej lepkie. Mimo to, Hamadrio i Halbart byli wyraźnie zadowoleni z tempa, jakie karawana osiągała. Planowali, że do Kias w tym tempie dotrą już za dwa dni. Góry Paprotne zostawały już z tyłu i pod wieczór mieli znów wjechać na trakt. Wolno toczące się wozy, pozostawiały w gruncie głębokie bruzdy, a wołom szło się coraz trudniej. Hamadrio, w związku z wzmożoną pomocą najemników przy przepychaniu ciężkich wehikułów wykazał się dobrą wolą i rozdał każdemu po dwie dodatkowe sztuki srebra oraz obiecał wystawną zabawę na swój koszt w Kias. Dzięki temu tempo jeszcze bardziej wzrosło.

Zbliżali się do dwóch niewysokich wzgórz, pomiędzy które mieli wjechać i z przełęczy skierować się w dół, ku drodze. Objechanie wzniesień nie było możliwe - od jednej strony znajdowała się rzeka, teraz wezbrana i szeroka, a po drugiej skalny labirynt, zwany Tysiącem Dróg.

Wozy grzęzły na podjeździe, który mimo że nie był stromy, okazał się być nad wyraz grząski. Hamadrio zdecydował, że na górę będą wciągać po jednym pojeździe na raz. Wypuszczono niewolników i zapędzono ich do pracy. W rozgardiaszu jaki zapanował nikt za bardzo nie zwracał uwagi na otoczenie. I gdy pierwszy wóz był niemal na samej górze, coś z łoskotem wpadło w błoto tuż obok wołów. Fontanna błota i ziemi wzniecona przez potężny kamień, cisnęła znajdującym się w pobliżu Herluffem dobre kilka metrów. Rozległ się niski pomruk i z pomiędzy skał wyłonił się potężny czarny kształt. Był co najmniej dwukrotnie większy od człowieka i cztery razy tak szeroki. Jego ciało porastała czarna szczecina, a w płaskiej twarzy połyskiwały zielonkawe oczka. Z pomiędzy masywnych warg wystawały długie na palec zęby. Troll warknął jeszcze raz i skoczył w przód. Gdy uderzył w ziemię, ta zadrżała pod jego ciężarem.
 
xeper jest offline  
Stary 14-05-2017, 15:52   #47
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Odrobina szczęścia wystarczyła, by upatrzona przez Cedmona młoda antylopa zwaliła się na ziemię bez życia. Cedmon zatrzymał wierzchowca. Zsunął się z siodła i przyklęknął obok leżącej antylopy, by się upewnić, że zwierzę jest martwe, a potem zaczął oprawiać swą zdobycz.

* * *

Polowanie stało się źródłem sporej ilości mięsa, a równocześnie było czystą przyjemnością (dla myśliwego, oczywiście). Na tym jednak przyjemności się skończyły, bowiem deszcz i będące jego dziełem błoto, zdecydowanie utrudniły życie tym, co przez to błoto musieli podróżować. Z wysokości siodła wyglądało to nieco lepiej, ale nawet jeźdźcy od czasu do czasu musieli zsiadać i i pchać wozy...

Z pewnością każdy marzył o jakimś urozmaiceniu w podroży, jednak (tego Cedmon był pewien) nikt nawet nie pomyślał o tym, by takim urozmaiceniem miało być spotkanie z trollem.
Bestia nie wyglądał na chętną do rozmów - wprost przeciwnie. A na atak można było odpowiedzieć w jeden tylko sposób...
Cedmon odskoczył od wozu, stając w taki sposób, by wóz częściowo odgradzał go od potwora, po czym ściągnął łuk, z którym się nigdy nie rozstawał.
Strzelił do trolla. Nie sądził, by jedna strzała wystarczyła, ale ziarnko do ziarnka...
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 16-05-2017 o 12:56.
Kerm jest offline  
Stary 15-05-2017, 16:27   #48
 
Krieger's Avatar
 
Reputacja: 1 Krieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputację
-Naprawdę?- Odpowiedź Khazry na słowa torillczyka była bardziej stwierdzeniem, niż pytaniem. Chłopak wbił wzrok w okienko jądącego przed nimi wozu i zamyślił się.


*


Khaankharu odskoczył od pchanego przez siebie wozu jak oparzony. Nie bał się że bez jego pomocy wóz stoczy się w dół - do tej pory w dużej mierze symulował pracę, dla niepoznaki stękając z wysiłku raz po raz. Widząc agresywnego trolla w całej okazałości, sięgnął do tyłu, ale jego palce zacisnęły się na powietrzu - łuk został na koźle wozu, którym jechał z torillczykiem. Młodzieniec zmełł w ustach przekleństwo i dobył sztyletu, broni zdecydowanie nieadekwatnej do mordowania trolli. Nie mógł uwierzyć, że monstrum wielkości małego domu zaczaiło się na karawanę nie zostając wcześniej wykryte. Do stu piorunów!

To był z pewnością najlepszy moment na wszelkie działania dywersyjne skierowane w Hamadrio, ale obecność trolla odebrała młodzieńcowi chęci na harce. Khazra odbiegł od wozu, tworząc między sobą a trollem i karawaną kilkanaście stóp odstępu, po drodze zbierając z drogi kamień wielkości pięści, i cisnął nim prosto w płaski ryj stwora.

-EJ!- Wydarł się młodzieniec. -Na ucztę zapraszam tutaj! Jeden wpierdol dla trolla, podano do stołu!- Khazra nie był milusińskim misiaczkiem malinowym, ale nie był też bez serca. Postronnemu mogło się wydawać, że chłopak postradał zmysły, ale ten naprawdę wierzył, że był na tyle szybki i zwinny z unikami że poruszający się jak mucha w smole i głupi jak głaz stwór rozproszy się dość długo by dać czas Ianusowi i reszcie wciągnąć wóz, otoczyć potwora i zarżnąć go jak świniaka. A jeśli nie... chłopak dołączy do długiej i zaszczytnej listy awanturników, którzy mieli szczęście umrzeć młodzi i piękni.
 

Ostatnio edytowane przez Krieger : 17-05-2017 o 17:34.
Krieger jest offline  
Stary 15-05-2017, 19:17   #49
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację
Troll tupał i ryczał, a Enki klęła na czym świat stoi, przywołując wszystkie plugawe imiona mrocznych ghagańskich bogów, żeby tak wzięli i obłożyli klątwą odpowiedzialnych za zwiad najemników na pięć pokoleń naprzód i nazad. Gdzie szpica miała oczy i uszy, skoro udało jej się przegapić takie bydle?!

Zwiadowczymi nie zamierzała pchać się na pierwszą linię bitwy - ludzi w karawanie było dość, by poradzić sobie z nie jednym, ale i kilkoma takimi stworami, a ona nie czuła się i tak pewna, walcząc w zbyt bliskim zwarciu.

Wiedząc, że nagły atak spowoduje za chwilę niemały chaos, Enki wybrała sobie inne zadanie; jak najszybciej się dało, wdrapała się na dach wozu na czele kolumny i uważnie rozejrzała się na boki, jednocześnie wyciągając z sajdaka łuk i strzały. Z góry mogła skuteczniej razić potwora, nie ryzykując trafienia sojuszników... ale najważniejsze było dla niej to, że mogła mieć dobry ogląd na to co dzieje się z tyłu i boków karawany. Spodziewała się, że niewolnicy, widząc czym zajęta jest ochrona, mogą wpaść na jakieś głupie pomysły... albo że na trakcie może pojawić się więcej "towarzystwa" zwabionego rykiem drapieżnika. Dlatego też, pomiędzy wypuszczeniem kolejnej strzały w czarny, kudłaty łeb, rozglądała się uważnie wzdłuż kolumny wozów, gotowa na kolejne niespodzianki.
 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!

Ostatnio edytowane przez Autumm : 18-05-2017 o 17:38.
Autumm jest offline  
Stary 16-05-2017, 22:44   #50
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Oszczep. Myśl oczywista. A jednak Uzko wybrał właśnie ten moment gdy Thoerczyk był oddalony od Resiny i pozostawionej przy niej broni o odległość całego stoku, na który w pocie czoła pomagał wciągnąć pierwszy wóz niewolniczy...

- Ciągnąć! - wrzasnął gwałtownie na zaskoczonych niewolników i szarpnął za liny zaprzęgowe. Wystarczyło jeszcze tylko kawałek. Bo jeśli puszczą teraz to wóz pewnie zsunie się na resztę karawany na dole. W powstałym chaosie, trolle, a napewno jest ich więcej, zbiorą krwawe żniwo - Ciągnąć z całych sił!

Na szczęście nie rozstawał się ani na chwilę z przypiętym do pasa gladiusem. I nie wynikało to tylko z tego, że nadal wolał nie ryzykować nieuwagi względem mściwego kupca. Po prostu się z nim nie rozstawał. I gdy tylko wóz będzie na równym, zamierzał ruszyć do walki. Bynajmniej nie równej cios za cios. Skurwiel był wielki i ciężki. A grząskie podłoże zdradliwe… Wymanewrować. Obalić. Wybebeszyć.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:44.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172