Olaf stawiał kroki w kierunku ławek, większość z nich była przesunięta lub połamana. Prawie wszystkie lepiły się krwią goblinów i poległych wiernych, którzy zaryglowali się w kościele. W głównych drzwiach była mała, wyłamana dziura, którą paskudy musiały się przedrzeć. Przy drzwiach były schody prowadzące na chór.
Zbliżając się z modlitwą na ustach do ołtarza zobaczył odciętą głowę jednego z kapłanów spoczywającą w dużym dziękczynnym kielichu. Ołtarz i drewniane ryciny przedstawiające żywot Grungniego zostały roztrzaskane i rozerwane na strzępy. Wypowiedziana modlitwa dała lekkie pokrzepienie. Rag powoli przytuliła się do pleców Olafa
-Tak mi przykro. Nie patrz na to.
Acelia leżąc na kanapie, nagle podjęła decyzję o wyszarpnięciu strzały z własnych wnętrzności. Bez proszenia o pomoc przyjaciół, ani bez poważnego ostrzeżenia chwyciła za strzałę i wyszarpnęła ją. Nawet łatwo poszło i jakoś specjalnie nie bolało (-1PŻ). Spojrzała na zakrwawioną, wyszarpniętą strzałę. Na ostrym grocie było sporo wyszarpniętej skóry, mięśni i coś się ciągnęło, coś krwawego. Elfka spojrzała na własne jelita ociekające krwią, zaczepione na strzałę. Fala strasznego bólu i spazmów uderzyła jej ciało. Kaszlała krwią, charcząc i jęcząc. Po kilku sekundach obfitego krwawego krwotoku straciła przytomność wsłuchując się w krzyki Altnera i reszty towarzyszy:
- Mój Wszechstwórco!
- Acelia co tyś zrobiła…
- Szybko przytknijcie coś do rany….
- Tyle krwi, tyle krwi…
- Bandaże, czy ktoś ma bandaże…
Draug posłał strzałę w świnie, zbyt mocno napiął łuk i trafił ją strzałą w prawe ramię (-1PŻ). Przeciwnik złapał mocniej oszczep i rzucił nim w Drauga. Oszczep wbił się w prawe ramię mężczyzny (-1PŻ, została 1/4PŻ), obrażenia zostały zredukowane dzięki pancerzowi.
Edgar podążył za Draugiem i idąc w jego ślady również wystrzelił w prosiaka. Bełt z kuszy wbił się w klatkę piersiową (-1PŻ). Prosiak dobył następny oszczep i rzucił w kolejny cel. Mężczyzna został ranny w prawe udo (-1PŻ).
Ryfui wystrzeliła strzałę w łopatkę rannego orka przy pomniku (-2PŻ). Ten zawył i zwalił się martwy na bruk. Orczyca przez chwilę spojrzała w stronę harpii i powoli odwróciła się do niej plecami skupiając na pozostałym jej przeciwniku.
Agako zaatakowała toporem walczącego z nią orka i odcięła mu ucho i kawałek policzka (-2PŻ). Ten zawył z bólu i odmachnął się toporem w jej udo, jednak cios okazał się źle wymierzony i ześlizgnął się z pancerza. Jeden z goblinów zanim wystrzelił strzałę i trafił go w kark powalając martwego.
Agako nie tracąc czasu krzyknęła do zbliżających się posiłków:
- Dwoje zdradzieckich orków uciekło w kierunku straganów, gońcie ich, ja zajmę się obroną bramy. - Grupa spojrzała po sobie i wymieniła spojrzenia. Zawahali się przez chwilę, ale udali się na południe.
Axim błysnął pierścieniem w kierunku orków (-1PM) i zamachnął się Lupusem. Miecz uderzył w pierś kapitana orków. Jego skóra była twardsza niż u innych przedstawicieli jego gatunku, ale miecz przebił się do żeber (-2PŻ). Oślepiony przeciwnik próbował kontratakować, ale ostrze topora uderzyło w napierśnik żołnierza i się po nim ześlizgnęło. Poirytowany kapitan odepchnął orka, który krępował jego ruchy warcząc kilka rozkazów.
Sybill zainspirowana poświęceniem towarzyszy ruszyła na świniaka z pieśnią na ustach. Miała przed oczami poświęcenie Axima, Balkazara, a nawet i nowych przyjaciół, którzy uchodzili w miasteczku za bezwartościowych łotrów i rzezimieszków, a tu w tej chwili przelewali własną krew w zamian za szansę zranienia monstrum i dania szansy na przeżycie drużynie.
Zaufane Ostrze trafiło w prawą pierś rozcinając sutek, skórę i połowicznie fałdy tłuszczu, które wyhamowały impet ciosu (-2PŻ). Świniak zareagował pchnięciem oszczepem w kapłankę. Skóra lewego policzka została rozcięta (-1PŻ), a świniak pochylił się i wystawił długi jęzor by zlizać krew z jej policzka. W tym momencie Amulet Jeża wystrzelił kolce przebijając język, podniebienie i mózg prosiaka (-1PŻ). Tłuścioch wzdrygając się i krztusząc zaczął obalać się na nią cielskiem przygniatając walkirię.
Balkazar zaczął przeszukiwać kozła, ale ten nie miał przy sobie żadnych misktur, widząc, że Sybill jest w niebezpieczeństwie chwycił za najgroźniejszą broń w okolicy, wyszarpując dwuręczny młot z dłoni kozła i ruszył na odsiecz dziewczynie. Gdy dobiegał do towarzyszki upadła przygniatana cielskiem wroga. Nie tracąc czasu rzucił w niego młotem odpychając martwe cielsko w mur i padł na kolana ślizgając się po kamienistym bruku łapiąc towarzyszkę zdrową ręką za głowę i plecy przytulając ją do piersi zasłaniając plecami wejście do wieży.
Sybill w swoim życiu nigdy się nie spodziewała, że będzie się czuła tak dobrze przytulana przez spoconego i zakrwawionego orka. Orka, który będzie jej przyjacielem, bratem i tarczą, która w ostatniej chwili zasłoniła ją przed mierzącym do niej goblinem z muru. Strzała wystawała z pleców z nad ramienia orka tuż nad głową Sybill, jego ciepła krew spływała na jej włosy i twarz, pachniała słodko niczym fiołki. Kilka sekund zabrało walkirii zrozumienie tego co widzi, że krew orka jest ciemnoczerwona jak u ludzi.
Sybill spojrzała na goblina na wieży, który rozglądał się po jej towarzyszach na placu, spojrzał na Axima oślepiającego kapitana orków poczym zawiesił łuk na plecach i spojrzał na nią. Miał on jedno zdrowe oko, drugie było przecięte głęboką blizną. Palcem wskazującym wskazał zdrowe oko, nos i usta, a następnie zeskoczył z muru do fosy zanim.
Wzrok Sybill powrócił na Balkazara, jego twarz zastygła w szerokim uśmiechu, oczy były zamknięte, a po policzkach spływały łzy. Nie były to łzy bólu, smutku czy frustracji. Były to łzy szczęścia, miłości i oddania osobie, którą w tak krótkim czasie pokochał jak siostrę (zostało 0 PŻ).
Mapa:
Brąz - Balkazar
Fiolet - Sybill
Niebieski - Axim
Róż - Acelia
Jasnoniebieski -Draug
Pomarańcz - Bjorf
Zielony - Esmond
Czerwony - Rag
Cielisty - Edgar
Szary - Altner
Żółty - Olaf
Jasnozielony - Ryfui
Biały - Grzmot