|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
11-05-2017, 14:24 | #231 |
Reputacja: 1 | Najemnik Axim Jarnar wyrównał oddech. Szał i buńczuczność, które napędzały go jeszcze przed chwilą, ustąpiły, pozwalając by odrobina rozsądku wojownika nad nim zapanowała. Orkowie na górze jeszcze go nie widzieli, więc miał za sobą element zaskoczenia. Większy ork wyglądał na groźnego, ale nie z takimi bydlakami już sobie radził. Problemem byli drugi ork i goblin, którzy w każdej chwili mogli pomóc swojemu kompanowi. Niewyrównana walka. Zawsze niewyrównana walka. Jednak nie mógł się teraz zatrzymać. Spojrzał na swoją ozdrowioną rękę. Ruch: Użycie Słonecznego Pierścienia w celu chwilowego oślepienia orków w wieży i Potężny Atak na silniejszego orka w zbroi.
__________________ "Pulvis et umbra sumus" |
11-05-2017, 16:15 | #232 |
Reputacja: 1 | Zużyła już całą magię jaką w sobie nosiła. Ale była świadoma, że to wciąż za mało. Ona i jej towarzysze byli bardzo osłabieni, a przeciwnicy potężni, zdolni ich zabić nawet w śmiertelnych konwulsjach. Sybill poczuła odrobinę ulgi widząc jak kozioludź pada martwy na bruk. Gorzej, że Balkazar oberwał mocno od przeciwnika, nim ten wyzionął ducha, a ona już nie była w stanie udzielić mu pomocy. Spojrzenie Walkiri natychmiast poszło ku wieży, gdzie zniknął jej ukochany. Zagryzła mocno zęby widząc kolejne zwierzęce wynaturzenie. Axim był w potrzasku. Musiała zrobić wszystko by mu pomóc. Nie wyobrażała sobie, że mogłaby go stracić... Przez całe życie Arunsun miała tylko jedną bliską osobą. Siostrę, z którą bardzo wcześnie trafiły do przyświątynnego sierocińca. Jedna wyrosła na wojowniczkę, która dostąpiła zaszczytu bycia strażą przyboczną króla, druga, mająca predyspozycje do magii, trafiła na nauki i kapłani Wszechstwórcy zrobili z niej kleryka wspierającego walczących. Lecz wraz ze szturmem na zamek króla, Sybill doszły złe wieści. Król został pojmany, a jego straż zabita, rozszarpana przez agresorów. Starsza siostra, jedyna bliska osoba Sybill, była martwa. To właśnie ta wiadomość pchnęła kleryczkę by dołączyć do drużyny szturmującej okupowane przez wroga tereny. Miało to być jej wybawienie od zmutku i żalu, którego nie była w stanie znieść, bo śmierć w tej akcji była bardziej jak pewna. Chciała umrzeć w chwalebnej walce, a stała się Walkirią, awatarem Wszechstwórcy. Nie byłoby to możliwe gdyby nie Axim. Sybill była młoda, po raz pierwszy zakochana... I to dzięki niemu odzyskała wolę do życia, znalazła siły żeby walczyć dalej, mieć nadzieję, że jej siostra jednak żyje i nadal czeka na ratunek. Arunsun dopadła do Balkazara i klepnęła go w ramię by ten się otrząsnął z szoku. - Przeszukaj go! - syknęła do orka wskazując kozła. - A później trzymaj się za mną, musimy pomóc Aximowi - dodała i poprawiła chwyt na mieczu po czym skierowała się na świniaka. Wtedy też Sybill zaczęła śpiewać pieśń pochwalną dla Wszechstwórcy. Prosiła... Błagała w niej o łaskę by wspomógł ją, Walkirię, w tej krucjacie i zesłał na nią magię, by mogła uchronić swych towarzyszy przed śmiercią. Ruszyła biegiem na przeciwnika. Był od niej większy więc nie liczyła że go zdoła powalić. Jednak osłaniając się tarczą zamierzała w ostatniej chwili odsłonić sobie miejsce by zadać w spasione cielsko cios zaufanym ostrzem. Ruch: 1x po skosie w lewy dół (do Balkiego), + 2x po skosie w lewą górę i atak na świnioludzia |
11-05-2017, 18:50 | #233 |
Reputacja: 1 | Balkazar kątem oka zobaczył młot zbliżający się prosto w kierunku jego głowy. Impet ataku jakim zadał śmiertelny cios zwierzołakowi uniemożliwiał jakikolwiek unik. Ork zdążył jedynie odruchowo osłonić się poprzez uniesienie prawej ręki. Usłyszał odgłos pękających kości, a potężne uderzenie rzuciło nim o ścianę. W ostatniej chwili sprawną ręką oparł się o nią. Jego błędnik szalał. Balkazar poczuł klepnięcie w ramię. A następnie rozkaz wypowiedziany przez znajomy głos. Mocne potrząśnięcie głową poprawiło sytuację na tyle, że mógł stanąć o własnych siłach. W chwili kiedy zobaczył kolejnego zwierzołaka zrozumiał ostry i ponaglający ton swojej Pani. Ruszył w kierunku pokonanego kozła i zaczął go przeszukiwać. Szczerze liczył na znalezienie jakichś mikstur leczących, czegoś co chociaż przywróci sprawność jego ręce, lub czegokolwiek co poprawi ich opłakaną sytuację. Kiedy Balkazar zobaczył, że Arnsun ruszyła na wroga poderwał się aby ją wspomóc. W końcu ona teraz jest dla niego wszystkim. Prawa ręka wisiała bezwładnie co znaczyło, że trzeba będzie wybrać między tarczą a bronią - wybór dla orka był oczywisty. - A czemu by nie - powiedział do siebie Balkazar odkładając swój topór na plecy i biorąc w lewą rękę młot zwierzołaka. Następnie ruszył do ataku. Akcje: - przeszukanie zwierzołaka i zabranie mikstur/zwojów - jeśli będzie wiecej niż jedna mikstur wyglądających na leczące to Balkazar jedną wypija - ruch 2x nw - atak na świniaka Ostatnio edytowane przez Raga : 11-05-2017 o 19:08. |
11-05-2017, 18:59 | #234 |
Keelah Se'lai Reputacja: 1 | Acelia wsparta na ramieniu Altnera i przy jego pieśni weszli do środka budynku. Z bólem na twarzy usiadła i rozejrzała się wokół. Na miejscu był już Esmond, mimowolnie się uśmiechnęła, Bjorf i Altner. Strzała tkwiła chyba głęboko w brzuchu, ale nie mogła tego stwierdzić, chyba pomyśli nad jej wyjęciem. No nieźle się urządziłaś ciemnoto, a mówili trzymaj się tyłu. Ech - pokręciła przecząco głową. Położyła się wyciągając nogi przed siebie. Strzała sterczała jej z klatki piersiowej. Wcześniej strzałę wyjął mi Esmod bodajże, więc sama wyjmę tą - powiedziała i wzięła trzy szybkie wdechy by pozbyć się strzały z brzucha. Chwyciła za nią i szybkim ruchem chciała ją wyjąć. Na pewno będzie bolało. Ruch: Brak, Aci zostaje na kanapie
__________________ I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many. Discord: Adi#1036 |
11-05-2017, 23:09 | #235 |
Reputacja: 1 | Olaf stawiał kroki w kierunku ławek, większość z nich była przesunięta lub połamana. Prawie wszystkie lepiły się krwią goblinów i poległych wiernych, którzy zaryglowali się w kościele. W głównych drzwiach była mała, wyłamana dziura, którą paskudy musiały się przedrzeć. Przy drzwiach były schody prowadzące na chór. Zbliżając się z modlitwą na ustach do ołtarza zobaczył odciętą głowę jednego z kapłanów spoczywającą w dużym dziękczynnym kielichu. Ołtarz i drewniane ryciny przedstawiające żywot Grungniego zostały roztrzaskane i rozerwane na strzępy. Wypowiedziana modlitwa dała lekkie pokrzepienie. Rag powoli przytuliła się do pleców Olafa -Tak mi przykro. Nie patrz na to. Acelia leżąc na kanapie, nagle podjęła decyzję o wyszarpnięciu strzały z własnych wnętrzności. Bez proszenia o pomoc przyjaciół, ani bez poważnego ostrzeżenia chwyciła za strzałę i wyszarpnęła ją. Nawet łatwo poszło i jakoś specjalnie nie bolało (-1PŻ). Spojrzała na zakrwawioną, wyszarpniętą strzałę. Na ostrym grocie było sporo wyszarpniętej skóry, mięśni i coś się ciągnęło, coś krwawego. Elfka spojrzała na własne jelita ociekające krwią, zaczepione na strzałę. Fala strasznego bólu i spazmów uderzyła jej ciało. Kaszlała krwią, charcząc i jęcząc. Po kilku sekundach obfitego krwawego krwotoku straciła przytomność wsłuchując się w krzyki Altnera i reszty towarzyszy: - Mój Wszechstwórco! - Acelia co tyś zrobiła… - Szybko przytknijcie coś do rany…. - Tyle krwi, tyle krwi… - Bandaże, czy ktoś ma bandaże… Draug posłał strzałę w świnie, zbyt mocno napiął łuk i trafił ją strzałą w prawe ramię (-1PŻ). Przeciwnik złapał mocniej oszczep i rzucił nim w Drauga. Oszczep wbił się w prawe ramię mężczyzny (-1PŻ, została 1/4PŻ), obrażenia zostały zredukowane dzięki pancerzowi. Edgar podążył za Draugiem i idąc w jego ślady również wystrzelił w prosiaka. Bełt z kuszy wbił się w klatkę piersiową (-1PŻ). Prosiak dobył następny oszczep i rzucił w kolejny cel. Mężczyzna został ranny w prawe udo (-1PŻ). Ryfui wystrzeliła strzałę w łopatkę rannego orka przy pomniku (-2PŻ). Ten zawył i zwalił się martwy na bruk. Orczyca przez chwilę spojrzała w stronę harpii i powoli odwróciła się do niej plecami skupiając na pozostałym jej przeciwniku. Agako zaatakowała toporem walczącego z nią orka i odcięła mu ucho i kawałek policzka (-2PŻ). Ten zawył z bólu i odmachnął się toporem w jej udo, jednak cios okazał się źle wymierzony i ześlizgnął się z pancerza. Jeden z goblinów zanim wystrzelił strzałę i trafił go w kark powalając martwego. Agako nie tracąc czasu krzyknęła do zbliżających się posiłków: - Dwoje zdradzieckich orków uciekło w kierunku straganów, gońcie ich, ja zajmę się obroną bramy. - Grupa spojrzała po sobie i wymieniła spojrzenia. Zawahali się przez chwilę, ale udali się na południe. Axim błysnął pierścieniem w kierunku orków (-1PM) i zamachnął się Lupusem. Miecz uderzył w pierś kapitana orków. Jego skóra była twardsza niż u innych przedstawicieli jego gatunku, ale miecz przebił się do żeber (-2PŻ). Oślepiony przeciwnik próbował kontratakować, ale ostrze topora uderzyło w napierśnik żołnierza i się po nim ześlizgnęło. Poirytowany kapitan odepchnął orka, który krępował jego ruchy warcząc kilka rozkazów. Sybill zainspirowana poświęceniem towarzyszy ruszyła na świniaka z pieśnią na ustach. Miała przed oczami poświęcenie Axima, Balkazara, a nawet i nowych przyjaciół, którzy uchodzili w miasteczku za bezwartościowych łotrów i rzezimieszków, a tu w tej chwili przelewali własną krew w zamian za szansę zranienia monstrum i dania szansy na przeżycie drużynie. Zaufane Ostrze trafiło w prawą pierś rozcinając sutek, skórę i połowicznie fałdy tłuszczu, które wyhamowały impet ciosu (-2PŻ). Świniak zareagował pchnięciem oszczepem w kapłankę. Skóra lewego policzka została rozcięta (-1PŻ), a świniak pochylił się i wystawił długi jęzor by zlizać krew z jej policzka. W tym momencie Amulet Jeża wystrzelił kolce przebijając język, podniebienie i mózg prosiaka (-1PŻ). Tłuścioch wzdrygając się i krztusząc zaczął obalać się na nią cielskiem przygniatając walkirię. Balkazar zaczął przeszukiwać kozła, ale ten nie miał przy sobie żadnych misktur, widząc, że Sybill jest w niebezpieczeństwie chwycił za najgroźniejszą broń w okolicy, wyszarpując dwuręczny młot z dłoni kozła i ruszył na odsiecz dziewczynie. Gdy dobiegał do towarzyszki upadła przygniatana cielskiem wroga. Nie tracąc czasu rzucił w niego młotem odpychając martwe cielsko w mur i padł na kolana ślizgając się po kamienistym bruku łapiąc towarzyszkę zdrową ręką za głowę i plecy przytulając ją do piersi zasłaniając plecami wejście do wieży. Sybill w swoim życiu nigdy się nie spodziewała, że będzie się czuła tak dobrze przytulana przez spoconego i zakrwawionego orka. Orka, który będzie jej przyjacielem, bratem i tarczą, która w ostatniej chwili zasłoniła ją przed mierzącym do niej goblinem z muru. Strzała wystawała z pleców z nad ramienia orka tuż nad głową Sybill, jego ciepła krew spływała na jej włosy i twarz, pachniała słodko niczym fiołki. Kilka sekund zabrało walkirii zrozumienie tego co widzi, że krew orka jest ciemnoczerwona jak u ludzi. Sybill spojrzała na goblina na wieży, który rozglądał się po jej towarzyszach na placu, spojrzał na Axima oślepiającego kapitana orków poczym zawiesił łuk na plecach i spojrzał na nią. Miał on jedno zdrowe oko, drugie było przecięte głęboką blizną. Palcem wskazującym wskazał zdrowe oko, nos i usta, a następnie zeskoczył z muru do fosy zanim. Wzrok Sybill powrócił na Balkazara, jego twarz zastygła w szerokim uśmiechu, oczy były zamknięte, a po policzkach spływały łzy. Nie były to łzy bólu, smutku czy frustracji. Były to łzy szczęścia, miłości i oddania osobie, którą w tak krótkim czasie pokochał jak siostrę (zostało 0 PŻ). Mapa: Brąz - Balkazar Fiolet - Sybill Niebieski - Axim Róż - Acelia Jasnoniebieski -Draug Pomarańcz - Bjorf Zielony - Esmond Czerwony - Rag Cielisty - Edgar Szary - Altner Żółty - Olaf Jasnozielony - Ryfui Biały - Grzmot Ostatnio edytowane przez Ranghar : 11-05-2017 o 23:44. |
12-05-2017, 00:48 | #236 |
Reputacja: 1 | Udało się zabić świniaka. Ale to co zdarzyło się później... W pierwszej chwili myślała, że Balkazar uściskał ją z zadowolenia. Nawet sama się z tego powodu nieco uśmiechnęła. Ale jego uścisk osłabł, polała się krew. Najpierw pomyślała, że to jej własna, że rany się odświeżyły po wysiłku. Ale ona należała do jej towarzysza. Sybill nie rozumiała co się stało, dopuki nie dostrzegła strzały wystającej z pleców orka. Osłonił ją swoim własnym ciałem. Wróciła spojrzeniem z goblina, który chciał posłać śmiertelną strzałę w nią, na Balkazara. - Nie, nie, proszę, nie... - ostrożnie opadła wraz z nim na posadzkę, układając go na boku. - Walcz Balkazarze, walcz... - głos jej się załamał, a po policzkach pociekły gorące łzy, opadając kroplami na twarz nieprzytomnego wojownika. Przez krótką chwilę nie wiedziała co począć. Wciąż oddychał, więc nadal była szansa... Sybill otarła łzy z oczu i odciągnęła Balkazara na bok. Ułożyła go pod ścianą. Nie ruszała strzały, bo póki w nim tkwiła to choć zadała obrażenia to teraz tamowała krwotok wewnętrzny. Arunsun rozejrzała się i dostrzegła Drauga oraz Edgara. - Zawołajcie orczycę z placu! Ona jest po naszej stronie! Strzelajcie w ogra przy prawej wieży! - krzyknęła do nich, po czym wróciła spojrzeniem na Balkazara. - Wrócę po ciebie, wytrzymaj. Nie waż się poddawać - szepnęła kładąc mu z czułością dłoń na skroni. Powstała z klęczek. Uniosła spojrzenie ku górze. Jedynym ratunkiem było znalezienie mikstur leczących. Ale tego nie można było zrobić w tej chwili. Byli tak blisko celu, a zarazem jeden krok od zagłady dla wszystkich jej sprzymierzeńców. Bo jeśli nie dotrą do mechanizmu i go nie uruchomią... Sybill została tylko jedna nadzieja. Że bóg ją wspomoże. Natchnie ją magią. Przez łzy, pełnym żalu głosem wróciła do nucenia pieśni Wszechstwórcy. Jej serce było rozdarte. Chciała zostać przy przyjacielu. Chciała też być przy swoim ukochanym. I chciała również wspomóc Drauga i Edgara. To wszystko ją przerastało. Była Walkirią, a czuła się bezsilna i nic nie znacząca. W końcu pobiegła schodami w górę. Do Janrara. - Axim uważaj na łuczników! - krzyknęła by zarazem ostrzec go przed zagrożeniem, jak i oznajmić mu, że ona sama jest już tuż za nim. Ruch: 0,5x w górę + 1x po skosie w dół na schody i wbiega na górę. Jeśli sięgnie to od razu atakuje orka.
__________________ "Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory" Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn Ostatnio edytowane przez Mag : 12-05-2017 o 15:23. |
12-05-2017, 01:25 | #237 |
Reputacja: 1 | Ruch: Potężny Atak w tego samego przeciwnika.
__________________ "Pulvis et umbra sumus" |
12-05-2017, 10:01 | #238 |
Reputacja: 1 | Sprostowanie ze względu na trochę inny charakter postaci i relacji z Walkirią niż przedstawiony wyżej. Balkazar spóźnił się. Jago Pani poradziła sobie ze świniakiem sama, ale ogromne cielsko przeciwnika zwaliło się na nią. Nie miała szans się spod niego wydostać. Na szczęście była przytomna ale trochę oszołomiona. - Spokojnie Arnsun, trzymaj się – ork odłożył młot, objął ją sprawna ręką i zaczął wyciągać spod cielska – już prawie. Nagle strzała a z łuku świsnęła zaraz koło nich. - Przeciwnik musi być na blankach – pomyślał i rozglądnął się za tarczą – Chędożona… – rzucił gdy przypomniał sobie że zostawił ją koło zwłok kozła – Nie ma czasu. Poprawił uchwyt i przyciągnął swoją Panią do siebie. Jej drobne ciało przylgnęło plecami do jego piersi. Wtedy poczuł falę bólu w plecach. Ból był krótki, a potem rozlewające się pieczenie połączone z ciepłem. Nagle Walkiria zaczeła przytomnieć. Ostatnimi siłami Blakzar wycharczał. - Twoją … tarczą … do … końca…. – ostatnią jego myślą było to czy wszyscy ludzie tak ładnie pachną, a potem zalała go ciemność. Głowa Balkazara opadła. Jego twarz była pogodna jak na orka i pozbawiona grymasu bólu. Ostatnio edytowane przez Raga : 12-05-2017 o 10:21. |
12-05-2017, 13:29 | #239 |
Keelah Se'lai Reputacja: 1 | Aci po wyjęciu strzały z brzucha spojrzała bezwładnie na trzymaną w ręce ową strzałę. Strzała jak to strzała, ale coś było nie tak. Za strzałą coś się ciągnęło. O wyrostek!. Już wiem czemu taka chuda byłam - humor jej dopisywał. Kaszlała krwią, charcząc i jęcząc. Straciła przytomność. Słyszała okrzyki towarzyszy, którzy przejęli się stanem elfki. Dobra jest skoro słyszy ludzi będąc nieprzytomna, te jej elfie uszy słyszą nawet jak Acelia śpi. Wiadomo ta echolokacja. Elfia echolokacja, o dobry pomysł na zdolność dla magini. Usłyszy spuszczanie wody w kiblu przez nawalonego orka konowała. Osioł przecież mówił “jak zobaczysz długi tunel, to nie idź w stronę światła”. Aci słyszała też inną wersję, że tu cytat “jak zobaczymy Boga to mamy uciekać”. Jak to śpiewała jakaś uchlana banda elfów: “Oprócz elfickiego nieba, nic mi dzisiaj nie potrzeba”. Może Bjorf czy Altner ją uratują.
__________________ I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many. Discord: Adi#1036 Ostatnio edytowane przez Adi : 12-05-2017 o 13:50. Powód: Drobna korekta |
12-05-2017, 16:30 | #240 |
Wiedźmin Właściwy Reputacja: 1 | Strzał nie wyszedł mu tak jakby chciał. Zamiast zabić stwora tylko go rozdrażnił. Przeciwnik odwrócił się i miotnął w jego stronę oszczepem. Oszczep? Dlaczego akurat oszczep pomyślał sobie Draug. Chwilę później poczuł rozdzierający ból prawego ramienia gdy drzewce rozerwało mu skórę i otarło się o mięśnie. Na szczęście przeszło na wylot i nie uszkodziło kości. Skoro z łuku już sobie nie postrzela, to przełożył go przez plecy. Dobył miecza i trzymając go w lewej ręce asystował zranioną i bolącą prawą. Może nie będzie walczył zbyt precyzyjnie ale jakieś tam cięcia będzie w stanie wyprowadzić, a na pewno będzie w stanie się bronić. Może przez jakąś chwilę. Poza tym zawsze jeszcze mógł zadać dodatkowe obrażenia od mocy miecza. Będąc dość mocno osłabionym i nie zdolnym do prowadzenia ostrzału postanowił zastosować się do poleceń Walkirii, a jednocześnie utrudnić celowanie w siebie goblinom na flankach oraz zejść z linii strzału towarzyszącemu mu Edgarowi otwierając mu tym samym otwarte pole do prowadzenia ostrzału. Minął więc łotrzyka i pobiegł w kierunku jak się po chwili okazało pustego już placu na którym stała teraz samotna ogrzyca. Mijając Edgara krzyknął do niego: - Zabij frajera w moim imieniu. Dobiegł do ogrzycy z potężnym dwuostrzowym toporem i przez chwilę z wrażenia zapomniał języka w gębie. Po chwili jednak wydukał. - Nie wiem Pani jak się nazywasz, ale potrzebujemy twojej pomocy tu niedaleko za bramą. - Z dużą dozą niepewności oczekiwał na dalszy rozwój wydarzeń. Ruch: jedna kratka po przekątnej góra prawo i dwie kratki w prawo.
__________________ There can be only One Draugdin! We're fools to make war on our brothers in arms. |